W poniedziałek odbyły się dwie osobne „debaty” – w Końskich w wydarzeniu wziął udział Andrzej Duda. Wydarzenie transmitowała Telewizja Polska. W Lesznie obecny był Rafał Trzaskowski, który odpowiadał na pytania dziennikarzy z różnych redakcji, spotkanie pokazywało TVN24.
Taka sytuacja miała miejsce, ponieważ sztaby obu kandydatów nie dogadały się, co do zaplanowanej na 12 lipca debaty. Dodatkowo do porozumienia nie doszli trzej główni nadawcy, którym nie udało się ostatecznie zorganizować wspólnego spotkania polityków ubiegających się o urząd prezydenta RP.
W Końskich w studiu obok mównicy prezydenta ustawiano pustą mównicę dla Rafała Trzaskowskiego, podobnie jak w TVN24 dla kontrkandydata. Polsat News na początku pokazywał spotkanie z Trzaskowskim (zaczęło się o 20.30), a potem przeniósł się do Dudy (który rozpoczął o 21) i kolejno drugą część Polsat pokazał po zakończeniu spotkania w Końskich.
Zarzuty o czytanie odpowiedzi z promptera
Krótko po zakończeniu „debaty” w TVP w sieci pojawiły się zarzuty internautów, którzy twierdzili, że Andrzej Duda widział gotowe odpowiedzi na pytania na ekranie promptera. O to oskarżył prezydenta także m.in. poseł Koalicji Obywatelskiej, Michał Szczerba:
– Prezydent z promptera #DudaWstyd #Ustawka #TVPiS” Prezydent z promptera♂#DudaWstyd #Ustawka #TVPiS pic.twitter.com/jfLvhMphv6
— Michał Szczerba (@MichalSzczerba) July 6, 2020
Spytaliśmy Telewizję Polską, jak odnosi się do stawianych jej zarzutów. Centrum Informacji TVP odpowiedziało nam, że „rozpowszechniane w internecie insynuacje, jakoby prezydent Andrzej Duda korzystał podczas debaty z prompterów, stanowią typowy przykład fake newsów godzących w dobre imię Telewizji Polskiej”.
– Scenografia studia, w którym zorganizowano debatę, posiadała cztery prostokątne nisze. Dwie z nich, umieszczone frontem do kandydatów, przeznaczone były dla kamer rejestrujących przebieg dyskusji. Dwie pozostałe, umieszczone za plecami kandydatów przeznaczone były do wyłącznego użytku prowadzącego debatę – Michała Adamczyka. Dla utrzymania płynności debaty prowadzący ma możliwość korzystania z prompterów umieszczonych w tych właśnie, zlokalizowanych za plecami kandydatów niszach – odpowiedziało portalowi Wirtualnemedia.pl Centrum Informacji TVP.
Inne zarzuty dotyczyły m.in. insynuacji, że zadający pytania prezydentowi Dudzie nie byli przypadkowymi mieszkańcami Końskich. Internauci m.in. odkryli, że jedną z kobiet, która pytała o powrót kolei w regionie była Katarzyna Serek – kandydatka do rady powiatu koneckiego z ramienia Komitetu Wyborczego „Prawi i Solidarni”, wspieranego przez Prawo i Sprawiedliwość. Jednym z pytających miałby być także działacz Solidarnej Polski.
Natomiast podczas debaty w Lesznie pytanie Rafałowi Trzaskowskiemu miał zadać – jak podał wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel – Grzegorz Jakubowski z tygodnika „Najwyższy Czas”, który ma być jednocześnie pracownikiem Urzędu Dzielnicy Żoliborz.
Łącznie 3,78 mln widzów oglądało poniedziałkową debatę wyborczą, którą zorganizowała Telewizja Polska w Końskich (wziął w niej udział tylko Andrzej Duda). Z kolei zorganizowaną w Lesznie „Arenę” z udziałem Rafała Trzaskowskiego śledziło 2,08 mln osób.