Rozmowy związku zawodowego Agory i zarządu spółki dotyczące socjalnych rozwiązań na czas pandemii utknęły w martwym punkcie – dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. Związkowcy nie zgadzają się na niektóre wypracowane wcześniej ustalenia. – Doprecyzowania wymaga jeszcze kilka szczegółów – mówi Wojciech Orliński, szef „Solidarności” w Agorze.
Rozmowy między pracownikami a władzami Agory w sprawie osłony socjalnej dla pracowników i wszystkich spraw rozstrzyganych przez komisję socjalną przy spółce toczyły się z początku równolegle do negocjacji o obniżkach pensji i wymiaru pracy na najbliższe miesiące. Te drugie rozmowy udało się sfinalizować w połowie kwietnia: ustalono 20-procentową obniżkę i niższy czas pracy. Takie rozwiązania mają obowiązywać do września br. Co do krótszego wymiaru czasu pracy, ostatecznie stanęło na tym, że dziennikarze będą mogli pracować cztery dni w tygodniu.
Pozostały jednak do rozstrzygnięcia kwestie regulowane przez komisję socjalną, m.in. zawieszenie spłaty rat pożyczek socjalnych i pożyczek mieszkaniowych, a także doraźna bezzwrotna pomoc finansowa na czas epidemii koronawirusa dla pracowników którzy znaleźli się w najcięższej sytuacji. Negocjacje jednak utknęły w martwym punkcie – dowiaduje się nieoficjalnie portal Wirtualnemedia.pl.
Z naszych ustaleń wynika, że porozumienie wstępnie osiągnięto, jednak związkowcy ostatecznie go nie podpisali. Wynegocjowany dokument z podpisami zarządu trafił do przedstawicieli pracowników, a oni nie zdecydowali się sygnować umowy. Zakłada ona m.in. zamrożenie spłat pożyczek socjalnych i doraźną pomoc finansową dla pracowników w złej sytuacji. Zarząd rozesłał już drogą mailową wiadomość o porozumieniu do wszystkich pracowników, bo wydawało się, że umowa zostanie zaakceptowana przez związkowców.
– Zastanawiamy się nad jej podpisaniem. Doprecyzowania wymaga jeszcze kilka szczegółów, o których nie będę mówił. W tej chwili negocjacje utknęły w martwym punkcie – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Wojciech Orliński, szef działającej przy Agorze „Solidarności”, dając do zrozumienia, że za impas w rozmowach odpowiada zarząd spółki. Zapytana o szczegóły rozmów ze związkowcami, Nina Graboś – dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Agory, mówi nam krótko: „To są wewnętrzne sprawy spółki, nie będzie komentarza”.
Na razie nie wiadomo, kiedy i na jakich warunkach zostaną wznowione rozmowy. Każda ze stron czeka w tej sprawie na ruch tej drugiej.
Kilka dni temu spółka podała też w komunikacie giełdowym, że zamiast planowanych zwolnień grupowych w swojej spółce Goldenline uruchomiła program dobrowolnych odejść, z którego skorzystało 26 pracowników (to niemal 80 proc. zespołu). Koszt tych odejść obniży wyniki Agory w drugim kwartale br. o ok. 0,9 mln zł. Pracownicy uczestniczący w programie otrzymają również ekwiwalent za niewykorzystany urlop wypoczynkowy.
Agora zatrudnia 2,5 tys. etatowych pracowników
W ub.r. stałe zatrudnienie w grupie kapitałowej Agora zmniejszyło się o 216 etatów do 2 495 etatów, ale koszty wynagrodzeń i innych świadczeń pracowniczych (obejmujące też osoby związane z firmą umowami cywilnoprawnymi) wzrosły o 2,3 proc. do 336,2 mln zł.
W połowie ub.r. Agora zamknęła swoje drukarnie w Pile i Tychach, a w marcu i kwietniu ub.r. w ramach zwolnień grupowych pożegnano się ze 147 pracownikami, prawie 90 proc. zatrudnionych w obu zakładach. Firma uzasadniła, że jej działalność w segmencie druku zostanie skoncentrowana w drukarni w Warszawie.
W ub.r. grupa kapitałowa Agora osiągnęła wzrost przychodów o 9,5 proc. do 1,25 mld zł, zysku EBITDA o 93,3 proc. do 190,2 mln zł oraz spadek zysku netto z 9,4 do 6 mln zł (bez uwzględnienia zmiany standardu rachunkowości zysk netto wzrósł z 9,4 do 9,6 mln zł. Mocno zwiększyły się wpływy Heliosa, Next Film, ze sprzedaży „Gazety Wyborczej”, AMS i pionu internetowego, a zmalały w segmencie radiowym.