Wydawca „Wprost” zaproponował nowe umowy kilku dziennikarzom, reszta bez pracy w wersji cyfrowej pisma

Większość dziennikarzy z redakcji zamykanej wersji drukowanej tygodnika „Wprost” (PMPG Polskie Media) nie otrzymała propozycji pracy w zapowiadanym wydaniu internetowym pisma – ustalił portal Wirtualnemedia.pl. Część dostała za to wypowiedzenia lub rozwiązania umów. – Tym dziennikarzom złożymy zamówienia wierszówkowe – mówi nam Michał Lisiecki, właściciel PMPG Polskie Media.

W środę 25 marca firma PMPG Polskie Media poinformowała, że kończy wydawanie papierowej wersji „Wprost”. Jako powód wskazano skutki pandemii koronawirusa.

– Rezygnacja z wydawania drukowanej wersji tygodnika nie oznacza jednak rezygnacji z przygotowywania jego elektronicznej/ cyfrowej wersji, tj. e-wydania. Nowe e-wydania tygodnika planuje się wydać jednak w zaktualizowanej wersji i formacie – zaznaczono w komunikacie giełdowym. W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Michał Lisiecki, większościowy akcjonariusz PMPG Polskie Media zapewniał, że każdy z dziennikarzy dostał lub też w najbliższym czasie (do końca zeszłego tygodnia) dostanie nową propozycję zatrudnienia w zmieniającym się piśmie.

Z dziennikarzami nie przedłużono umów

Tymczasem jak ustaliliśmy nieoficjalnie, żadnych propozycji nie otrzymała zdecydowana większość dziennikarzy spośród kilkunastoosobowej załogi. Wśród nich są m.in. Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin, Agata Jankowska, Eliza Olczyk czy Magdalena Papuzińska. Niektórym osobom (w większości tym, które pracowały w systemie firma-firma) wręczono za to rozwiązania umów z miesięcznym lub dwumiesięcznym okresem wypowiedzenia. Inni, którzy pracowali na czasowe umowy o dzieło, nie wiedzą, na czym stoją.

– Nie mam żadnej wiadomości z wydawnictwa, maila pożegnalnego też nie. Zresztą: nikt nie musiał mi niczego wysyłać, bo moja umowa o dzieło jest podpisana na czas określony i wkrótce wygasa. Wydawca nie musi nic robić, żeby się ze mną pożegnać – słyszymy anonimowo od jednej z osób pracujących od kilku lat w redakcji.

Jak się dowiadujemy, dotychczas propozycje dalszej współpracy otrzymały maksymalnie cztery osoby z redakcji, nie wszystkie je przyjęły. Taką ofertę dostał m.in. Marcin Dzierżanowski, który ostatnio kierował „Wprost”, ale nie skorzystał z niej. – Zespół jest oburzony tym, że „poszła w rynek” informacja o jakichś ofertach dla nas. I jeszcze tym, że w ostatnim numerze wydawca zapowiada, że pieniądze ze sprzedaży mają podobno pójść na nasze honoraria – mówi nam anonimowo jeden z dziennikarzy tygodnika.

Lisiecki: złożymy im zamówienia wierszówkowe

– To prawda, oferty pracy złożyliśmy tylko kilku osobom. Pozostałych jednak objęliśmy okresami wypowiedzenia, a także złożymy im zamówienia wierszówkowe. Praca nad tymi rozwiązaniami wciąż trwa. Proszę pamiętać, że ostatni numer „Wprost” wydaliśmy na okres trzech tygodni, więc mamy teraz trochę czasu, żeby przygotować nowy numer elektronicznego tygodnika – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Michał Lisiecki, większościowy akcjonariusz PMPG Polskie Media.

Wydawca zapewnia, że tygodnik będzie ukazywał się dalej w sieci a prace można rozłożyć w czasie. Jednak niepokój dziennikarzy, z którymi rozmawialiśmy, budzi to, że nadal mnie zaczęły się prace nad nowym, cyfrowym numerem.

– Naszym zdaniem nie będzie żadnego pisma wydawanego w sieci, to PR-owe gadanie. Będą za to płatne treści, przygotowywane przez trzy – cztery osoby. Z dnia na dzień rozwiązano kilkunastoosobowy zespół, stawiając nas przed faktem dokonanym. O tym, że znikamy z rynku dowiedzieliśmy się w środę. Naprawdę nie wiem, co dalej robić – komentuje inny z dziennikarzy.

W poniedziałek ukazało się ostatnie drukowane wydanie „Wprost”. Kosztuje 2 zł więcej niż zwykle, ukazało się w nakładzie obniżonym o ok. 10 tys. egz.

– Kupując ostatnie papierowe wydanie „Wprost”, wesprzesz dziennikarzy, którzy rozpoczną tworzenie nowego, cyfrowego wydania tygodnika. Środki uzyskane ze sprzedaży tego wydania zostaną przeznaczone na budżet i honoraria autorskie nowej, cyfrowej redakcji „Wprost” i dla współpracujących z nią dziennikarzy, którzy utracili pracę z powodu pandemii #COVID19 – napisano na początku nowego numeru.

PMPG właścicielem „Wprost” od 10 lat

PMPG Polskie Media, wówczas działająca pod nazwą Platforma Mediowa Point Group, 80 proc. udziałów spółki AWR Wprost kupiła pod koniec 2009 roku, płacąc ponad 8 mln zł spółce Amadeusza Króla.

W połowie 2010 roku redaktorem naczelnym „Wprost” został Tomasz Lis, pod kiego kierownictwem sprzedaż tygodnika wynosiła prawie 100 tys. egz. Po odejściu Lisa na początku 2012 roku wyniki sprzedażowe znacząco malały.

Redaktorami naczelnymi „Wprost” byli kolejno Michał Kobosko (od lutego 2012 do stycznia 2013 roku), Sylwester Latkowski (do marca 2015 roku), Michał Wróblewski (do lipca 2016 roku), Jacek Pochłopień (do sierpnia ub.r.), a Marcin Dzierżanowski przez ostatnie osiem miesięcy.

W tym okresie tygodnik kilka razy zmieniał profil redakcyjny: kiedy naczelnym był Sylwester Latkowski mocno postawiono na dziennikarstwo śledcze (tygodnik ujawnił m.in. aferę podsłuchową i mobbingowanie podwładnych przez Kamila Durczoka), a za czasów Wróblewskiego i Pochłopnia – na tematykę gospodarczą.

„Wprost” pojawił się na rynku w 1982 roku. Najdłużej jego redaktorem naczelnym, w latach 1989-2006, był Marek Król.

Duże spadki sprzedaży, dystrybucja oparta na tanich egz. dla hoteli i restauracji

W 2011 roku średnia sprzedaż egzemplarzowa „Wprost” wyniosła 96,6 tys., a potem w każdym roku malała. Największe spadki, odpowiednio o 33,1 i 38,2 proc., nastąpiły w 2015 i 2016 roku. Wynik z 2014 roku mocno podwyższyła bardzo wysoka sprzedaż kilku egz. z czerwca i lipca, w których ujawniono podsłuchane polityków rządu PO-PSL i biznesmenów.

W 2017 roku średnia sprzedaż tygodnika zmalała poniżej 20 tys. egz. W ub.r. wynosiła już tylko 14,3 tys. egz., co stanowi ledwie 14,8 proc. wyniku z 2011 roku.

Od przejęcia tygodnika przez PMPG jego dystrybucja była oparta na rozpowszechnianiu płatnym razem, czyli dostarczaniu egz. papierowych i e-wydań pisma firmom w mocno obniżonej cenie, wynoszącej minimum 30 proc. ceny okładkowej.

Portal Wirtualnemedia.pl analizował to już pod koniec 2012 roku. – Dostarczamy „Wprost” do ok. 380 restauracji, m.in. sieci Pizza Hut, KFC, Starbucks i Sphinx, oraz ok. 60 hoteli, głównie w Warszawie, a także do samolotów linii LOT – opisywał nam wtedy Paweł Gago, dyrektor dystrybucji w PMPG.

Wyniki rozpowszechniania płatnego „Wprost” w mijającej dekadzie też zmalały, ale dużo słabiej niż wyniki sprzedażowe – z ponad 130 tys. egz. w 2012 i 2013 roku do 82,9 tys. egz. w ub.r.

PMPG Polskie Media z odpisami na ponad 10 mln zł

Pod koniec grudnia ub.r. PMPG Polskie Media zdecydowała się dokonać odpisów w kwocie 9,76 mln zł na należności z pożyczek i obligacji. 9,64 mln zł z tej kwoty dotyczy należności od spółki Capital Point, której właścicielem jest cypryjska firma Lisiecki Investments kontrolowana przez Michała M. Lisieckiego. Natomiast pod koniec sierpnia utworzyła odpisy w wysokości 485,7 tys. zł, jako powód podając „wątpliwość co do możliwości spłaty należności przez dłużników”.

Natomiast w drugiej połowie lutego br. PMPG obniżyła z 4,405 do 2,198 mln zł wartość bilansową posiadanej nieruchomości w Piasecznie pod Warszawą. W konsekwencji wynik netto firmy za ub.r. zmaleje o 2,207 mln zł.

Od połowy sierpnia ub.r. PMPG Polskie Media prowadzi przegląd opcji strategicznych, w ramach którego bierze pod uwagę m.in. pozyskania inwestorów oraz sprzedaż i kupno aktywów. W połowie października Michał M. Lisiecki sprzedał 290 tys. akcji spółki stanowiących 2,86 proc. jej kapitału zakładowego. Nadal ma 58,3 proc. jej akcji.

PMPG Polskie Media na rynku mediów jest obecna poprzez spółki zależne: należy do niej przede wszystkim 90 proc. udziałów AWR Wprost wydającej tygodnik „Wprost” i Wprost.pl oraz 81 proc. udziałów Orlego Pióra publikującego tygodnik „Do Rzeczy”, miesięcznik „Historia Do Rzeczy” i Dorzeczy.pl.

W trzecim kwartale ub.r. firma osiągnęła wzrost przychodów o 19,2 proc. do 13,27 mln zł oraz zysku netto ze 129 tys. zł do 1,77 mln zł.