„Tygodnik Podhalański” (Zakopiańskie Towarzystwo Gospodarcze) na czas pandemii koronawirusa zmniejszył objętość o osiem stron, zawiesił współpracę z felietonistami i przygotowuje się do likwidacji bezpłatnego programu telewizyjnego. – To czasowe, musimy się ratować – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Jerzy Jurecki, twórca i wydawca tygodnika.
Normalna objętość „Tygodnika Podhalańskiego” wynosi 32 strony. Jednak ostatni numer liczył już tylko 24 strony i jak się dowiadujemy, ma to być stała objętość na najbliższy miesiąc lub dwa. – Przyglądamy się, jak pismo funkcjonuje w warunkach pandemii. Musimy się ratować, chociaż zapewniam, że są to działania czasowe. Obserwujemy np., jak jest z reklamami, czy jest ich mniej i o ile. Wydaje mi się, że nie jest źle, spodziewałem się gorszych wyników. Więc być może szybko wrócimy do normalnego stanu rzeczy – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Jerzy Jurecki, twórca i wydawca „Tygodnika Podhalańskiego”.
W związku z obcięciem objętości wydawca „Tygodnika Podhalańskiego” zawiesił druk felietonów wszystkich współpracujących autorów: Wandy Czubernatowej, Krzysztofa Trebuni Tutki i Macieja Pinkwarta. – Przypuszczam, że o zawieszeniu decydują rzeczywiście względy ekonomiczne i może ogólna psychoza strachu, jaka towarzyszy obecnej epidemii, co być może nie konweniuje z krytycznym i nieco prześmiewczym charakterem felietonów. Nie mam też powodów, by nie wierzyć zapewnieniom redaktora naczelnego, że to tylko sytuacja przejściowa – nie mam, poza wieloletnim doświadczeniem, które podpowiada mi, że „zawieszone” działy, pisma, czy ludzie z zasady nie wracają już na poprzednie miejsce – komentuje w rozmowie z nami Maciej Pinkwart.
W liście skierowanym do współpracowników redaktor naczelny Paweł Pełka zapewnił, że zmiany redakcja wprowadza „z ciężkim sercem”, ale wydawca ma nadzieję, że „wszystko potoczy się dobrze, i że jak najszybciej wrócimy do normalnego życia i do publikowania felietonów”. – To będzie raczej prędzej niż później, chociaż daty konkretnej nie podam – mówi Jerzy Jurecki.
Tygodnik od przyszłego numeru będzie też inne rozwiązanie: likwidację bezpłatnego programu telewizyjnego, dodawanego do gazety. – W dzisiejszej dobie można go znaleźć wszędzie, ale zobaczymy, jak na zmianę zareaguje czytelnik, Będziemy elastyczni – komentuje Jerzy Jurecki.
„Tygodnik Podhalański” ukazuje się od 1989 roku na obszarze Podhala, Orawy, Spisza i Pienin, a także w niektórych miastach USA. Deklarowany przez wydawcę nakład to 21 500 egz. Z danych ZKDP wynika, że w listopadzie 2019 roku średnia sprzedaż tygodnika wynosiła 8 765 egz.
W zeszłym tygodniu Izba Wydawców Pracy wraz ze Stowarzyszeniem Gazet Lokalnych i Stowarzyszeniem Prasy Lokalnej napisali listy do premiera Mateusza Morawieckiego, ministra kultury Piotra Glińskiego i minister rozwoju Jadwigi Emilewicz. Zaapelowali o pomoc dla wydawców lokalnych tytułów prasowych polegającą m.in. na publikacji rządowych ogłoszeń i udzieleniu pożyczek.