Wydawcy nie obawiają się, że wprowadzone przez rząd ograniczenie w poruszaniu się spowoduje, że spadnie sprzedaż prasy. – Dopóki będzie gdzie kupić gazetę, będziemy ją wydawać i dostarczać ludziom najważniejsze informacje – mówi redaktor naczelny „Super Expressu” Grzegorz Zasępa. Również kolporterzy nie widzą potrzeby zmian w dostarczaniu prasy.
We wtorek premier ogłosił, że w kraju wprowadzone zostaje ograniczenie w poruszaniu się. Obowiązek pozostania w domu nie dotyczy dojazdu do pracy lub realizacji podstawowych potrzeb (zakup jedzenia i lekarstw, opieka nad bliskimi).
Wydawcy prasy nie uważają jednak, że ludzie przestaną chodzić do kiosków. – Nie mamy czasu się obawiać, redakcja „Faktu” pracuje pełną parą. Musimy teraz dostarczać czytelnikom jak najwięcej istotnych dla nich informacji. Widzimy, że dalej bardzo chętnie sięgają po wersję drukowaną. Mamy też potężny odzew ze strony czytelników, którzy oczekują od nas zwiększonej dawki informacji o tym, jak w najbliższym czasie będzie zmieniać się ich życie – mówi Katarzyna Kozłowska, naczelna „Faktu”.
„Dopóki będzie gdzie kupić gazetę, będziemy ją wydawać”
Grzegorz Zasępa, redaktor naczelny „Super Expressu”: – Nie planujemy żadnych zmian. Wydajemy gazetę codziennie, zespół w zdecydowanej większości pracuje zdalnie. Nie przewidujemy na razie zmian w kolportażu. Ludzie będą nadal mogli wychodzić na zakupy, sprzedajemy się też w sklepach spożywczych. Dopóki będzie gdzie kupić gazetę, będziemy ją wydawać i dostarczać ludziom najważniejsze informacje.
Także „Rzeczpospolita” nie planuje zmian. – Pracujemy, jak pracowaliśmy, nie osłabiamy jakości gazety. Podzieliliśmy zespół na dwie części, pracujemy wymiennie. Utrzymujemy liczbę kolumn i standard. Nic mi nie wiadomo, żeby trzeba było zmieniać kolportaż – mówi naczelny Bogusław Chrabota.
Według szacunków Agory w skali rynku zamkniętych jest 3-4 proc. wszystkich punktów sprzedaży prasy. – Ostatnie ruchy rządu nie zmieniają w istotny sposób dostępności prasy, wobec tego my nie zmieniamy podejścia do dystrybucji. Cały czas jesteśmy dostępni w sklepach spożywczych, na stacjach benzynowych i na pocztach. Kiedy ludzie będą robić zakupy spożywcze, a muszą je robić, wtedy też będą kupowali wydanie „Gazety Wyborczej” – mówi Nina Graboś, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Agory.
Punkty sprzedaży prasy wyłączone spod ograniczeń
Kolporterzy także nie planują istotnych zmian w swoim funkcjonowaniu. – Ograniczenia, które zostały wprowadzone, jeśli chodzi o handel w galeriach, zostają utrzymane. Nie pojawiły się żadne inne, punkty sprzedaży prasy są wyłączone spod ograniczeń. Nie widzę bezpośredniego przełożenia na naszą sytuację – mówi Dariusz Materek, rzecznik Kolportera.
– Nie mamy w planach zamykania punktów – zapewnia rzecznik Ruchu Wojciech Paczyński. – Chcemy spełnić prośbę wyrażoną przez Izbę Wydawców Prasy, by obywatele mieli zagwarantowany dostęp do prasy – mówi. Jak dodaje, w skali całego kraju nieczynnych jest kilkadziesiąt punktów Ruchu, ale związane jest to m.in. z kwarantannami domowymi albo obowiązkiem opieki nad dzieckiem. – Ogólnie staramy się utrzymać sprzedaż i możliwość zakupu – dodaje Paczyński.
W poniedziałek Izba Wydawców Prasy zaapelowała, by w czasie epidemii czytelnicy szczególnie wspierali prasę, która „dostarcza wiedzy pogłębionej, eksperckiej, opartej na wielu źródłach. Na dodatek, w przeciwieństwie do radia i telewizji, forma przekazu treści jest trwała, można do niej wielokrotnie wracać”. Wcześniej IWP zwróciła się do rządu o wyjaśnienie po pojawieniu się sygnałów o zakłóceniach w sprzedaży prasy w galeriach handlowych. Szef KPRM Michał Dworczyk poinformował wówczas, że nie ma zakazu działalności punktów sprzedaży prasy w centrach handlowych.