Łukasz Sitek po wyroku skazującym żegna się z Telewizją Polską

Łukasz Sitek

Z końcem października Łukasz Sitek przestaje być zatrudniony w Telewizji Polskiej. Powodem jest wyrok skazujący dziennikarza za awanturę w pociągu.

Informację, o tym, że Łukasz Sitek z końcem października kończy pracę w Telewizji Polskiej, portal Wirtualnemedia.pl nieoficjalnie potwierdził w TVP.

Nadawca oficjalnie nie podaje przyczyn zakończenia współpracy z Sitkiem. Według naszych ustaleń powodem są problemy dziennikarza z prawem.

Z Łukaszem Sitkiem nie udało nam się skontaktować, ma wyłączony telefon. W ostatnim czasie pracował w redakcji publicystyki TAI.

Sitek skazany na więzienie w zawieszeniu

W środę Sąd Rejonowy w Gdyni skazał Polskiej Łukasza Sitka na pięć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata, 2,5 tys. zł grzywny i 8 tys. zł nawiązki (po 2 tys. zł czterem poszkodowanym osobom) za znieważenie policjanta, kierownika pociągu i funkcjonariuszy Służby Ochrony Kolei. Wyrok dotyczy zachowania Łukasza Sitka 10 lutego br. rano w pociągu Pendolino, który szykował się do odjazdu z Gdyni do Krakowa. Jak opisały media, dziennikarz TVP wszedł do wagonu bez biletu, a gdy starał się kupić tani bilet u kierownika pociągu, powołał się na to, że pracuje w TVP i obrażał mężczyznę. Sitek miał też szarpać się i grozić wezwanym na miejsce policjantom i funkcjonariuszom Straży Ochrony Kolei. Odprowadzono go na posterunek SOK.

Prokuratura Rejonowa w Gdyni postawiła Łukaszowi Sitkowi dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy znieważenia funkcjonariuszy publicznych (policjanta i dwóch funkcjonariuszy Straży Ochrony Kolei) będących na służbie. Śledczy uznali, że to przestępstwo miało charakter chuligański. Drugi zarzut dotyczy znieważenia kierownika pociągu. Za pierwsze przestępstwo grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku, a za drugie – ograniczenie wolności lub grzywna.

Dodatkowo policja skierowała do sądu wniosek o ukaranie Łukasza Sitka za trzy wykroczenia: nieobyczajny wybryk, zakłócenie porządek krzykiem i wulgaryzmami oraz wywołanie zgorszenie pod wpływem alkoholu. Grozi za to kara grzywny, ograniczenie wolności lub areszt.

Uzasadniając wyrok, sędzia Sądu Rejonowego w Gdyni przytoczył niektóre obraźliwe stwierdzenia, które w czasie zajścia wypowiedział Sitek. Dziennikarz policjanta i sokistów nazwał „pedałami” i „ciotami”, kazał im sobie „obciągnąć” i „possać”.

Łukasz Sitek był obecny na rozprawie, od razu zapowiedział złożenie apelacji od wyroku. Wcześniej dziennikarz zezwolił mediom na podawanie jego pełnych personaliów i wizerunku w kontekście tej sprawy.

Po incydencie TVP zawiesiła Sitka na miesiąc

Zaraz po ujawnieniu w lutym ub.r. incydentu w pociągu Łukasz Sitek został zawieszony w pracy przez władze Telewizji Polskiej. Do pracy w firmie miesiąc później, początkowo prowadził programy w TVP Gdańsk, a potem przygotowywał też materiały do „Minęła 20” w TVP Info.

Kiedy jesienią ub.r. Sitkowi postawiono zarzuty, TVP przekazała nam, że pochodzi do nich „z dużą ostrożnością”. – Zarzuty postawione red. Łukaszowi Sitkowi przez prokuraturę nie przesądzają o jego winie, a przedmiotowe zdarzenie oraz jego zachowanie nie były związane z wykonywaniem obowiązków służbowych – zaznaczyło centrum informacji firmy.

Z kolei Łukasz Sitek w marcu ub.r. w oświadczeniu zarzucił „Gazecie Wyborczej” nierzetelne informacje w artykule o incydencie w pociągu. – Uważam, że dziennikarz Gazety Wyborczej, będący autorem wspomnianego artykułu nie chciał obiektywnie przedstawić mojego stanowiska, pytając mnie o komentarz do sprawy na kilka minut przed publikacją gotowego już materiału. Silny nacisk w artykule przyłożono na chęć udowodnienia, iż doszło do naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy policji, co jest wierutnym kłamstwem – napisał Sitek. – Planuję podjęcie kroków prawnych przeciwko autorowi tekstu jak również wydawcy – zapowiedział.

Wiosną br. zapowiadano, że Sitek będzie prowadził nowy program w TVP3 Gdańsk, ostatecznie do tego nie doszło. Dziennikarz nadal jest zatrudniony w TVP, w dziale publicystyki Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.

W maju br. „Gazeta Wyborcza” poinformowała, że Łukaszowi Sitkowi postawiono zarzut prokuratorski dotyczący znęcania się nad jego 28-letnią partnerką. – Moja partnerka zwróciła się do Prokuratury o powstrzymanie się od podejmowania jakichkolwiek czynności względem jej i rodziny. Wielokrotne próby okazały się bezskuteczne – tłumaczył to dziennikarz. Zarzucił „GW”, że naruszyła tajemnicę postępowania przygotowawczego. – To odwet za mówienie niewygodnej prawdy m.in. o majątku Pawła Adamowicza i jego rodziny, „układzie gdańskim” i powiązanych z nim polityków – ocenił.

Sitek zarzucał Adamowiczowi podejrzane związki z Amber Gold i deweloperami, zniknął z TVP po jego śmierci

Łukasz Sitek od kilku lat jest związany z TVP3 Gdańsk, gdzie przede wszystkim przygotowywał materiały informacyjne oraz prowadził program „Pomorze Samorządowe”. Współpracował również z TVP Info: przeprowadzał do „Minęła 20” krótkie sondy wśród polityków w Sejmie i przechodniów.

Wiele z tych materiałów było ocenianych jako mocno stronnicze i atakujące środowiska opozycyjne. We wrześniu 2017 roku Łukasz Sitek zaraz po przesłuchaniu prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza przez komisję śledczą szedł za nim kilkaset metrów, pytając o jego związki z aferą Amber Gold (polityk skierował do Rady Etyki Mediów skargę na zachowanie dziennikarza).

Pytania z mocnymi zarzutami Sitek zadawał Adamowiczowi także w czasie kampanii przed zeszłorocznymi wyborami samorządowymi. Pod koniec października w czasie uroczystości w jednej z gdańskich szkół próbował zapytać prezydenta Gdańska, czy ten spodziewa się zarzutów za przyjęcie łapówek od deweloperów oraz dlaczego z publicznych pieniędzy kupiono koszulki z napisem „Konstytucja”. Dyrektor szkoły napisał w tej sprawie skargę do prezesa TVP. Natomiast Adamowicz zbojkotował debatę w TVP Gdańsk przed drugą turą wyborów samorządowych.

Po zabójstwie Adamowicza w styczniu br. Łukasz Sitek zniknął z TVP3 Gdańsk. Telewizja Polska zapowiadała, że od czerwca dziennikarz będzie prowadził w tej stacji nowy program publicystyczny, a „obecnie przebywa na urlopie wypoczynkowym”.

W lutym br. Rada Etyki Mediów oceniła, że autorzy kilkunastu materiałów o Pawle Adamowiczu wyemitowanych w stacjach Telewizji Polskiej w ub.r. manipulowali faktami, aby przedstawić polityka jako osobę niegodną zaufania. – W żadnej z analizowanych przez REM publikacji nie dano Pawłowi Adamowiczowi szansy odparcia zarzutów, był obiektem oszczerstw, ale nie miał prawa do obrony – stwierdziła organizacja.