W oświadczeniu wydanym w piątek wieczorem Telewizja Polska przypomniała, że we wcześniejszym komunikacie tego dnia skierowała pytanie do prezesa Sądu Apelacyjnego w Katowicach o tryb i termin, w którym Borys Budka uzyskał informacje o orzeczeniu w sprawie tzw. paragonu hańby.
– TVP liczyła na uzyskanie wyjaśnienia przynajmniej od kierownictwa Sądu Apelacyjnego. Na logiczną odpowiedź od posła Budki Telewizja Polska nie liczyła. Milczenie Prezesa Sądu utwierdza TVP w przekonaniu, że sprawa musi zostać wyjaśniona przez prokuraturę – stwierdził publiczny nadawca.
Sprecyzował, że „skieruje sprawę do prokuratury celem zbadania czy w trakcie postępowania z wniosku pana Borysa Budki w trybie art. 111 Kodeksu wyborczego przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach, nie doszło do popełnienia przestępstwa”.
Budka wygrał proces w trybie wyborczym z TVP i Pereirą
Borys Budka, poseł PO startujący do Sejmu z listy Koalicji Obywatelskiej, pozwał Telewizję Polską i szefa TVP.info Samuela Pereirę w trybie wyborczym w sprawie ich publikacji o rachunku z apteki, którego zdjęcie pokazał we wtorek w zeszłym tygodniu podczas debaty wyborczej w TVP.
Na fotografii jest paragon za dwa opakowania leku Valcyte dla osób po przeszczepie, cena to nieco ponad 2 tys. zł. Prezentując zdjęcie, Budka skrytykował rząd PiS za złą sytuację w służbie zdrowia. – Oto paragon hańby tego rządu. Ponad 2000 zł dla dziecka po przeszczepie, które rodzice muszą wydać tylko dlatego, że ten rząd zamiast dofinansować służbę zdrowia woli wydawać na nagrody dla swoich ministrów – napisał na Twitterze.
Dziennikarze Telewizji Polskiej natychmiast zaczęli podważać autentyczność rachunku. Szef portalu TVP.info zadzwonił do apteki wskazanej na paragonie i usłyszał, że Valcyte jest refundowany, a jego opakowanie kosztuje 3,20 zł. W programach TVP zarzucano Budce rozpowszechnianie fake newsów. Kandydat KO wyjaśniał, że lek po 1 tys. zł za opakowanie został kupiony dla 4-letniego dziecka, a jest refundowany tylko dla osób przez 110 dni od przeszczepu.
W przypadku pozwu wobec Telewizji Polskiej Sąd Apelacyjny w Katowicach w środę podtrzymał orzeczenie pierwszej instancji. Nakazano nadawcy emisję sprostowania dwukrotnie w TVP Info (ok. godz. 21:30 i 23:00) oraz przez dwie doby u góry strony głównej TVP.info. Orzeczenie nie zostało jak dotąd zrealizowane.
Pozew przeciw Samuelowi Pereirze został oddalony przez Sąd Okręgowy w Gliwicach, a po zażaleniu złożonym przez Budkę Sąd Apelacyjny w Katowicach częściowo uwzględnił jego powództwo. Nakazano szefowi TVP.info publikację sprostowania tylko na jego profilu twitterowym, uzasadniając, że komentując tzw. paragon hańby nie działał on jako osoba prywatna, tylko pracownik telewizji publicznej.
TVP skrytykowała orzeczenie. „To wykorzystywanie instytucji prawa do politycznych celów”
W środę po południu Telewizja Polska przekazała portalowi Wirtualnemedia.pl oświadczenie dotyczące orzeczenia pierwszej instancji w tej sprawie. Firma uznaje je za „przejaw wykorzystywania instytucji prawa do politycznych celów”.
Publiczny nadawca przypomniał, co konkretnie Borys Budka powiedział w debacie o rachunku z apteki. – Borys Budka zmanipulował fakty. Rodzice bowiem NIE „muszą wydać” tych pieniędzy, gdyż lek jest refundowany. Wypowiedź posła miała na celu oskarżenie rządu o błędną politykę i właśnie brak refundacji leku. Rozmiary manipulacji Borysa Budki są rekordowe, gdyż odpłatność za refundowany lek dla osób uprawnionych wynosi 3,20 zł a nie 2000 zł, co oznacza, że pan Budka zawyżył cenę leku… 625 razy – skomentowała TVP. – Telewizja Polska wypełniając misję publiczną i dbając o to, by widzowie byli rzetelnie informowani przedstawiła fakty: „Borys Budka podał nieprawdziwą cenę leku- lek z refundacją kosztuje 3, 20 zł, a nie ponad 2 000 zł” – dodała.
Firma skrytykowała postępowanie sądowe w tej sprawie. – Sąd zawęził analizę sprawy do tego czy Borys Budka umie czytać i czy pokazując rachunek właściwie odczytał widniejącą na nim cenę. Sąd nie rozumie bądź udaje, że nie rozumie, iż spór o wypowiedź Borysa Budki dotyczyła ważnego społecznie problemu refundacji leków, a nie kwoty na paragonie – wyliczono w oświadczeniu.
– Rozumowanie Sądu jest absurdalne. Zgodnie z tym rozumowaniem poseł Budka może dzisiaj pójść do osiedlowego warzywniaka, zapłacić za kilogram jabłek 2000 zł (istnieje przecież swoboda umów), dostać wydruk z kasy fiskalnej potwierdzający zapłacenie tej ceny, a następnie ogłosić publicznie, że w Polsce kilogram jabłek kosztuje 2000 zł. Każdemu zaś kto temu zaprzeczy sąd w Gliwicach nakaże sprostowanie i przeprosiny. Poseł Budka będzie przecież dysponował paragonem – argumentuje nadawca. – Ale okazuje się, że zgodnie nawet z absurdalną logiką Budka zmanipulował fakty. Nie dość że zamiast jednego podał cenę DWÓCH opakowań, to jeszcze na zaprezentowanym przez niego rachunku widnieje kwota 2082,36 zł, co oznacza, że kupujący za opakowanie leku poza trybem refundacji zapłacił 1041,18 zł a nie 2000 zł – komentuje.
– Pan Budka mówił o rachunku hańby, tymczasem mamy do czynienia z haniebnym (mimo swej groteskowości) orzeczeniem. Zignorowanie faktów, sensu i kontekstu wypowiedzi czy doświadczenia życiowego doprowadziły do sytuacji, w której decyzja sądu nabiera cech skrajnie politycznej deklaracji służącej interesom określonej partii politycznej – oceniła Telewizja Polska. – Ciekawe, czy sąd wyższej instancji stanie w obronie powagi czy groteski sądownictwa w Polsce – napisała jeszcze przed wydaniem prawomocnego orzeczenia.
Ostatnie orzeczenia w procesach w trybie wyborczym przeciw Telewizji Polskiej we wtorek skomentował na Twitterze Jarosław Olechowski, dyrektor Telewizyjnej agencji Informacyjnej. – Kuriozalne wyroki sądów na dziennikarzy – wydawane z pominięciem wniosków TVP, praktycznie bez możliwości przedstawienia racji – to najlepszy dowód na to, że w Polsce istnieje „nadzwyczajna kasta”, która stawia się ponad prawem. Ze sprawiedliwością nie ma to nic wspólnego – ocenił.
Odpowiedział mu Borys Budka. – Olechowski kłamie. Jedynym wnioskiem dowodowym, który zgłaszała TVP był…wydruk artykułu internetowego. Co więcej, w odpowiedzi TVP znajdowały się przeklejone fragmenty niedotyczące tej sprawy. „Profesjonalizm” #TVPiS w całej okazałości – skrytykował poseł PO.
Olechowski kłamie. Jedynym wnioskiem dowodowym, który zgłaszała TVP był…wydruk artykułu internetowego. Co więcej, w odpowiedzi TVP znajdowały się przeklejone fragmenty niedotyczące tej sprawy. „Profesjonalizm” #TVPiS w całej okazałości. https://t.co/vds2TiDeyF
— Borys Budka (@bbudka) October 8, 2019
Zastrzeżenia TVP wobec wpisu twitterowego Budki. Znał wcześniej treść orzeczenia?
Natomiast w piątek Telewizja Polska w oświadczeniu zwróciła uwagę, że Borys Budka o prawomocnym orzeczeniu w tej sprawie poinformował w środę na Twitterze już o godz. 16:27.
– W pierwszej chwili sytuacja, choć dziwna, nie wywołała zaniepokojenia Spółki. Jednakże gdy do godziny 17:00 TVP jako uczestnik postępowania w żaden sposób nie była w stanie potwierdzić treści orzeczenia w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach, niepokój co do prawidłowości i uczciwości zastosowanej procedury narastał – stwierdził publiczny nadawca.
– Dopiero o godzinie 17:01 w rozmowie telefonicznej z sekretariatem Sądu Apelacyjnego w Katowicach przedstawiciel TVP został poinformowany, że orzeczenie zostanie wysłane mailem. Poproszono też o potwierdzenie adresu, na który ma ono trafić. Przesłane do obu stron postępowania pliki miały być zaszyfrowane za pomocą programu 7-Zip File Manager oraz zabezpieczone hasłem – opisano.
TVP zaznaczyła, że po tym jak mail z orzeczeniem nie dotarł do niej do godz. 17:30, jej przedstawiciel znów skontaktował się z pracownikiem Sądu Apelacyjnego w Katowicach. – W związku z opóźnieniem w dotarciu przesyłki do TVP, na jej wniosek, orzeczenie miało zostać przesłane ponownie. Jednocześnie TVP została poinformowana, że zgodnie z zapisami w elektronicznym systemie pocztowym Sądu orzeczenie na adres TVP wysłano o godzinie 17:04, a na adres pełnomocnika Borysa Budki o godzinie 17:14. W dniu 10 października 2019 r. dziennikarzom TVP udało się ustalić, że orzeczenie, którego treść Borys Budka znał o godzinie 16:27, zostało podpisane przez skład orzekający pomiędzy godziną 16:30, a 16:40 – zrelacjonowano w oświadczeniu.
– Wszystko wskazuje na to, że Borys Budka znał treść orzeczenia nie tylko przed jego dostarczeniem do pełnomocnika, ale również przed jego podpisaniem – ocenia TVP. – W związku z powyższym TVP publicznie pyta Prezesa Sądu Apelacyjnego w Katowicach oraz pana Borysa Budkę: Kiedy i w jakim trybie Borys Budka uzyskał informacje o treści orzeczenia Sądu Apelacyjnego w Katowicach w sprawie tzw. „paragonu hańby Budki”? – stwierdziła firma.
Budka: SMS-a w orzeczeniem dostałem od dziennikarza PAP
Do tych sugestii Borys Budka odniósł się w piątek po południu na Twitterze. – Niewyobrażalna skala kłamstw ze strony TVP i innych reżimowych mediów zmusza mnie do wystąpienia na drogę sądową o ochronę dóbr osobistych – stwierdził.
– To jest screen SMS-a, który otrzymałem od dziennikarza PAP-u. A on informację miał bezpośrednio od rzecznika Sądu Apelacyjnego w Katowicach – dodał poseł. Na zamieszczonym screenie SMS-a widnieje godz. 16:16.
Niewyobrażalna skala kłamstw ze strony TVP i innych reżimowych mediów zmusza mnie do wystąpienia na drogę sądową o ochronę dóbr osobistych. To jest screen SMS-a, który otrzymałem od dziennikarza PAP-u. A on informację miał bezpośrednio od rzecznika Sądu Apelacyjnego w Katowicach. pic.twitter.com/XxvUiLZucP
— Borys Budka (@bbudka) October 11, 2019
TVP zapowiada skargę konstytucyjną, dziennikarze – skargi do ETPC
W oświadczeniu wydanym w piątek wieczorem Telewizja Polska zapowiedziała działania prawne dotyczące innych procesów w trybie wyborczym, które wytoczono jej w ostatnich dniach.
– Mając na względzie doświadczenie jakie nadawca publiczny i jego dziennikarze mieli z sądami orzekającymi przeciwko TVP i dziennikarzom w trybie wyborczym, Telewizja Polska S.A podjęła decyzję o wniesieniu Skargi Konstytucyjnej w sprawie zbadania zgodności art. 111 Kodeksu wyborczego z Konstytucją RP, w zakresie w jakim sądy rozszerzająco interpretowały ten przepis. Interpretacje te umożliwiały politykom w trakcie kampanii wyborczej cenzurowanie i kontrolowanie pracy niezależnych nadawców i dziennikarzy – poinformowała TVP.
Zapowiedziała, że wysoce prawdopodobne jest, że jej pozwani dziennikarze „skierują skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w związku z naruszeniem przez polskie sądy prawa do wolności słowa i wolności wypowiedzi przysługujących dziennikarzom na podstawie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka”.
– Symptomatycznym jest, że jeden z sędziów Sądu Okręgowego w Gliwicach, orzekający w sprawie Samuela Pereiry dostrzegł ten problem, ale jego orzeczenie, korzystne dla dziennikarza, szybko zostało „naprawione przez jego bardziej doświadczonych kolegów” z Sądu Apelacyjnego w Katowicach – zaznaczył publiczny nadawca.
Przeprosiny dla Konfederacji w „Wiadomościach”, Gmyz przegrał z Brejzą
W ostatnich tygodniach wskutek przegranych procesów w trybie wyborczym dwa razy w głównym wydaniu „Wiadomości” wyemitowano przeprosiny skierowane do Konfederacji.
W minionym tygodniu ugrupowanie domagało się sprostowania i przeprosin materiału w „Wiadomościach”, w którym omawiając wyniki sondażu wyborczego dla „Super Expressu”, w dwóch przedstawionych grafikach pominięto Konfederację. Sądy obu instancji przyznały rację Konfederacji. W czwartek 3 października na początku „Wiadomości” pokazano zasądzone przeprosiny, jednocześnie w tym samym materiale i jego zapowiedzi określono orzeczenie sądu jako kuriozalne i sugerowano, że Konfederacja może liczyć na przychylność niektórych sędziów. Liderzy ugrupowania ocenili, że wyrok sądu został wykonany nienależycie.
Zapowiedzieli kolejne działania prawne wobec publicznego nadawcy. – Złożymy w sądzie wniosek o wszczęcie postępowania egzekucyjnego zmierzającego do tego, aby przeprosiny zostały opublikowane ponownie, tym razem w formie prawidłowej, zgodnej z wyrokiem, nieopatrzonej kłamstwami, manipulacjami i autorskimi komentarzami redaktorów Telewizji Polskiej – opisał Michał Wawer, pełnomocnik Konfederacji.
W piątek jej czołowi politycy Krzysztof Bosak i Robert Winnicki poinformowali, że sąd uwzględnił powództwo, nakazując TVP sprostowanie tego materiału. – Ponieważ znów kłamali o sondażach to mają pokazać wszystkie sondaże w których przekraczamy 5 proc. – stwierdził Bosak.
Natomiast w miniony czwartek w „Wiadomościach” opublikowano przeprosiny za doniesienia podane w programie 29 września br. – Przedstawiliśmy nieprawdziwe informacje na temat wsparcia dla 15-letniego Jakuba Baryły, który w sierpniu z krzyżem w ręku stanął na trasie marszu LGBT w Płocku. Niezgodnie z prawdą wskazaliśmy, że jedynie politycy Prawa i Sprawiedliwości wstawili się za Jakubem Baryłą – poinformowano w komunikacie.
Bartłomiej Pejo, szef sztabu wyborczego Konfederacji, zwrócił uwagę na Twitterze – powołując się na opinię Państwowej Komisji Wyborczej – że przeprosiny i sprostowania w efekcie procesów w trybie wyborczym mogą zostać wyemitowane przez TVP także w czasie ciszy wyborczej, która będzie obowiązywać od północy z piątku na sobotę do końca głosowania w niedzielę wieczorem.
Przeprosiny Konfederacji w TVP mogą się ukazać nawet w czasie ciszy wyborczej!#Konfederacja #wybory2019 pic.twitter.com/YTIgD9d2ff
— Bartłomiej Pejo (@bartlomiejpejo) October 10, 2019
Z kolei Krzysztof Brejza, poseł PO i kandydat Koalicji Obywatelskiej do Senatu, pozwał korespondenta TVP w Niemczech Cezarego Gmyza za słowa w „Minęła 20” w TVP Info, że „jedną z czołowych osób kierujących Sokiem z Buraka jest Krzysztof Brejza, który ma duże doświadczenie w organizacji wydziału nienawiści”.
We wtorek sąd pierwszej instancji zdecydował, że informacja o udziale posła w kierowaniu Sokiem z Buraka ma zostać sprostowana. W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Gmyz mówił, że wyrok został oparty na kłamstwach i jest złamaniem wolności słowa.
Dziennikarz złożył apelację od wyroku. W czwartek Sąd apelacyjny w Gdańsku oddalił zażalenie Gmyza i nakazał sprostowanie podawanej informacji. W porównaniu do orzeczenia sądu niższej instancji zmniejszył rozmiar sprostowania na powierzchni obrazu wyświetlanego u odbiorców. Wyrok jest prawomocny.