Krakowska kuria zwolniła trzy kobiety z biura prasowego

„Są niezamężne, inne pracownice tworzą katolickie rodziny”

Abp Marek Jędraszewski

Kuria Metropolitalna w Krakowie sprecyzowała w sobotę, że zwolnione zostały trzy, a nie jak podawano wcześniej pięć pracownic jej biura prasowego. Dodano, że zwolnione kobiety są niezamężne. – Pozostałe osoby, które w życiu prywatnym jako matki tworzą wraz ze swymi mężami katolickie rodziny, nadal pozostają pracownikami Biura Prasowego – zaznaczono. Zwolniona szefowa biura Joanna Adamik stwierdziła, że arcybiskup krakowski Marek Jędraszewski od dawna znał jej sytuację rodzinną i nie zgłaszał zastrzeżeń.

W piątek Joanna Adamik, szefowa biura prasowego Archidiecezji Krakowskiej, w pożegnalnym mailu do dziennikarzy poinformowała, że ona i cztery pozostałe pracownice tego zespołu dostały w czwartek wypowiedzenia umów. Zaznaczyła, że było to dla nich całkowite zaskoczenie.

– Decyzją księdza arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, metropolity krakowskiego, z dniem 1 października cały nasz pięcioosobowy zespół biura prasowego kończy pracę. Nie znamy przyczyn tej decyzji, nikt nam wcześniej nie przedstawił żadnych merytorycznych uwag na temat jakości naszej pracy – stwierdziła.

Adamik zaznaczyła, że wiele razy sugerowała, także pisemnie, usprawnienie komunikacji między biurem prasowym a abp. Jędraszewskim. – Gdy nie otrzymałam odpowiedzi, oddałam się do dyspozycji Przełożonego. Decyzję Księdza Arcybiskupa o zwolnieniu całego zespołu szanujemy, ma do tego prawo, chociaż nie rozumiemy jej przyczyn, a forma jej przekazania jest bardzo bolesna – przyznała.

Podkreśliła, że pracownice jej zespołu „z oddaniem, przekonaniem i wszelkimi umiejętnościami, które posiadamy, i które nabyłyśmy przez ten czas, starały się służyć Kościołowi krakowskiemu i powszechnemu”. – Był to trudny, ale i piękny czas wyzwań, nauki, prób i wiary w to, że nasza praca bez limitu czasu, bez ograniczeń, mimo chorób, świąt, rozstania z najbliższymi ma sens, że jest przydatna Państwu, potrzebna ludziom, użyteczna Kościołowi i miła Bogu – wyliczyła. Zaznaczyła, że zwolnione kobiety mają dzieci na utrzymaniu.

Z kolei Kuria Metropolitalna w Krakowie w krótkim oświadczeniu poinformowała, że kobiety współpracowały z biurem prasowym w oparciu o umowy cywilnoprawne z miesięcznym okresem wypowiedzenia. Zaznaczyła, że kobiety nigdy nie kwestionowały tych warunków.

– W świetle obowiązujących umów każda ze stron mogła, bez wskazywania uzasadnienia, zakończyć współpracę za miesięcznym okresem wypowiedzenia. Archidiecezja krakowska zamierza z tego prawa skorzystać i zakończyć współpracę z dotychczasowym biurem prasowym z zachowaniem wszystkich praw, które przysługują w świetle podpisanych umów – opisano.

Zwolnione pracownice są niezamężne, pozostałe „tworzą katolickie rodziny”

W sobotę Kuria Metropolitalna w Krakowie wydała kolejne oświadczenie, uzasadniając, że pojawiły się nieprawdziwe informacje w tej sprawie.

– Podjęte działania dotyczą zakończenia współpracy jedynie z koordynatorem Biura, panią Joanną Adamik, i jej dwiema najbliższymi współpracowniczkami, które są osobami niezamężnymi – napisano. – Natomiast dwie pozostałe osoby, które w życiu prywatnym jako matki tworzą wraz ze swymi mężami katolickie rodziny, nadal pozostają pracownikami Biura Prasowego Archidiecezji Krakowskiej – dodano.

Kuria zaznaczyła, że Joanna Adamik 10 sierpnia w piśmie do abp. Marka Jędraszewskiego poprosiła o zwolnienie jej z pełnionych obowiązków. – Prośba została ostatecznie przyjęta w dniu 19 bm., przy zachowaniu umownego (miesięcznego) trybu wypowiedzenia i wynagrodzenia, pomimo rezygnacji ze świadczenia pracy – opisano.

Joanna Adamik do tego oświadczenia odniosła się na swoim profilu facebookowym. – Nareszcie wiem! Zwolnili mnie i Kasię Katarzyńską za to, że nie mamy mężów, tylko samotnie (dodam, że z wyboru i będąc praktykującymi katoliczkami) wychowujemy adoptowane dzieci i jesteśmy rodzinami zastępczymi dla innych dzieciaków, a Monikę Jaracz tylko za to, że nie ma męża ani dzieci – napisała.

– Czy mamy rozumieć, że wierzące, praktykujące samotne matki, także adopcyjne, nie mają miejsca w Kościele katolickim i nie mogą mu służyć. Gdzie to jest napisane w Piśmie Świętym lub Katechizmie Kościoła? – spytała. Adamik zaznaczyła, że abp Jędraszewski utrzymywał też z nimi relacje prywatne. – Arcybiskup odwiedził nas w domu na początku naszej pracy, zna nasze dzieci, rodziny, wielokrotnie się z nimi spotykał, rok temu ochrzcił córkę Kasi, dzieci go uwielbiały i od czwartku nie mogą uwierzyć, że ich kochany Ksiądz je porzucił – skomentowała.

– Może mi to wytłumaczyć jakiś mądry Kapłan? Wolno nam iść z dziećmi jutro na niedzielną Mszę św., czy najpierw musimy znaleźć mężów? – zapytała.

Joanna Adamik w biurze prasowym Archidiecezji Krakowskiej pracowała przez ponad dwa lata.

Marek Jędraszewski arcybiskupem krakowskim został w styczniu 2017 roku.

Dziennikarze oburzeni: niepojęte, złe, skandaliczne

Decyzję krakowskiej kurii i jej uzasadnienie skrytykowało wielu publicystów aktywnych na Twitterze. – Ale to jest koszmarne – napisała Kataryna, felietonistka „Do Rzeczy” i Wirtualnej Polski. – Odleciała nam krakowska Kuria. Niestety – zgodził się Marcin Makowski z „Do Rzeczy”.

– Ja się dziwię mądrym, ogarniętym, światłym kobietom, które tak w Kościół (nie chodzi mi o religię tylko instytucję) wiarę pokładają. Serio? Przecież wykładnia zasad życia społecznego według KK nie jest tajemnicą więc jakież to zaskoczenie, że kobieta ma być żoną i matką. I tyle – napisała Sylwia Czubkowska z „Gazety Wyborczej”. – To jest tak złe, że Bóg musi w końcu wygrać wybory w Kościele katolickim i go zreformować… – skomentował Zbigniew Pendel z „Polityki”.

– To jest chore. Jędraszewski to największy szkodnik Kościoła w PL – ocenił Marek Twaróg z „Dziennika Zachodniego”. – Niepojęte. Arcybiskup jest faktycznie niezłomny, ale w swojej bezduszności. Dno – stwierdził Jacek Gądek z Gazeta.pl.

Dominika Długosz z Newsweek.pl przypomniała, że latem środowiska konserwatywne mocno krytykowały firmę IKEA za zwolnienie pracownika, który na wewnętrznym forum skrytykował jej zaangażowanie w marsze równości, cytując fragmenty Biblii o karach za homoseksualizm. – Kuria pospieszyła z wyjaśnieniem, że zwalnia pracowników, bo nie tworzą katolickiego stadła. Przytoczcie mi proszę jeszcze raz opinie o tym jak to skandalicznie zachowała się IKEA, a także punkt umowy ze świeckim pracownikiem kurii, który mówi „mąż jest obowiązkowy” – stwierdziła dziennikarka.

Prezes K. zdefiniował jak wygląda prawdziwa polska rodzina, a arcybiskup J. wyrzucił z pracy kobiety, których rodziny kryteriów prezesa nie spełniają. Z bólem serca zapewne, ale w wierności naukom Pana. Pana Prezesa. Opinia Pana Boga w tej kwestii na razie nie jest znana.

— Tomasz Lis (@lis_tomasz) September 22, 2019

Zwrócono też uwagę, że przy okazji zwolnienia pracownic biura prasowego kuria ujawniła, że współpracowano z nimi przez długi czas w oparciu o umowy cywilnoprawne. – Zatrudniać przez lata w Kurii na śmieciówkach pięć kobiet w biurze prasowym, a następnie zwolnić z dnia na dzień w aurze zamieszania, doprecyzowując, że chodzi o Panie, które nie mają mężów (jedna ma dziecko z adopcji). Bo reszta pracę zatrzyma. Co tu się wyrabia w Krakowie – skomentował Marcin Makowski.

– Teraz zwolnione kobiety mogą spokojnie pójść do sądu pracy. Dyskryminacja ze względu na…brak męża – napisała Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej”.

– Kłopot w tym, że nie mogą. Najpierw musiałyby wykazać, że były pracownikami. Gdyby im się udało, musiałyby zapłacić składki na ub. społeczne. W ten sposób państwo zniechęca do walki z pracodawcami. Ale tego nie trzeba zmieniać, bo mało kto rozumie – polityk nie zrobi poparcia 🙁 – zauważył Patryk Słowik z „Dziennika Gazety Prawnej”.

Kłopot w tym, że nie mogą. Najpierw musiałyby wykazać, że były pracownikami. Gdyby im się udało, musiałyby zapłacić składki na ub. społeczne. W ten sposób państwo zniechęca do walki z pracodawcami. Ale tego nie trzeba zmieniać, bo mało kto rozumie – polityk nie zrobi poparcia 🙁 https://t.co/52paxgRcCP

— Patryk Słowik (@PatrykSlowik) September 21, 2019