Twitterowe konto Kasta Watch opublikowało informację, że dziennikarka „Gazety Wyborczej”, Ewa Ivanova próbowała skontaktować się internautką Emilią współpracującą z wiceministrem sprawiedliwości przy oczernianiu sędziów, by nakłonić ją do zbiórki na walkę „z sędziowską kastą”. Opublikowano też numer telefonu dziennikarki. – To forma nękania i obrzydliwa próba dyskredytacji. Redakcja podjęła już kroki prawne – komentuje dla portalu Wirtualnemedia.pl Ewa Ivanova.
W poniedziałek wieczorem portal Onet.pl zamieścił artykuł opisujący rozmowy wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka z użytkowniczką o nicku Emilia. Materiały te przekazała portalowi sama kobieta, która korespondowała regularnie z wiceministrem w 2018 roku. Wskutek publikacji Łukasz Piebiak podał się do dymisji.
Twitterowe konto Kasta Watch, które – jak twierdzi – „demaskuje nadzwyczajną kastę” (chodzi o sędziów), zamieściło w środę screen z prywatnej rozmowy niezidentyfikowanej osoby z bohaterką tekstu Onetu. Wynika z niego, że Ewa Ivanova z „Gazety Wyborczej”, próbowała nawiązać kontakt z Emilią. Przy okazji ujawniono numer telefonu dziennikarki.
Kontakt miał być potrzebny, by nakłonić Emilię do rozpoczęcia internetowej zbiórki na walkę z sędzią Piotrem Gąciarkiem. Zbiórka ostatecznie ruszyła na początku tego roku, zakończyła się w marcu br., zebraniem 10 tys. zł z zakładanych 50 tys. zł. – Sfingowaliście zbiórkę „Na walkę z kastą” tej biednej dziewczyny? To są ubeckie metody – ocenił JusticeWatch, zaznaczając, że ma więcej screenów podobnych rozmów.
Hej @gazeta_wyborcza ▶️ mamy rozmowę @MalaEmiE ⤵️ Sfingowaliście zbiórkę „Na walkę z kastą” tej biednej dziewczyny ⁉️To są ubeckie metody @gazeta_wyborcza !! Mamy tego więcej. Hej @EwaIvanova hej @czuchnowski ❗Czytajcie 👇 pic.twitter.com/FwEcw5nYQn
— JusticeWatch (@KastaWatch) August 21, 2019
Ewa Ivanova na pytanie, czy byłą inicjatorką tej zbiórki, odpowiada portalowi Wirtualnemedia.pl: „To obrzydliwa próba dyskredytacji. Nigdy nie miałam nic wspólnego z jakąkolwiek zbiórką w sieci”.
Zdaniem dziennikarki, zamieszczona w sieci korespondencja została zabezpieczona w śledztwie prowadzonym przez katowicką prokuraturę regionalną i nie powinna być w posiadaniu osób prywatnych.
– Zastanawia mnie, jak hejterskie konto weszło w posiadanie tej informacji? Konto, które udostępnia i przetwarza moje dane bez mojej zgody otrzymało wezwanie do natychmiastowego usunięcia danych osobowych. Moja redakcja podjęła także kroki prawne. Szczegółów nie mogę ujawnić – mówi nam Ivanova.
Dodaje, że ujawnienie swoich danych postrzega jako formę nękania. – Otrzymuję teraz SMS-y i telefony od ludzi, którym nie przekazywałam swojego numeru telefonu. Wymowa wiadomości jest obraźliwa – stwierdza.
Ujawnienie danych dziennikarki skomentował na Twitterze jej redakcyjny kolega Paweł Wroński. – Może poprosić o upowszechnienie przez KastaWatch wszystkich numerów telefonów dziennikarzy „Gazety Wyborczej”” adresów, oraz numerów rejestracyjnych samochodów? Znając mocodawców, oni już je mają. Co na to minister Zbigniew Ziobro Prokurator Generalny RP? – napisał.
Może poprosić o upowszechnienie przez KastaWatch wszystkich numerów telefonów dziennikarzy „Gazety Wyborczej”, adresów, oraz numerów rejestracyjnych samochodów? Znając mocodawców, oni już je mają. Co na to minister Zbigniew Ziobro Prokurator Generalny RP? https://t.co/AStaLOKrWt
— Paweł Wroński (@PawelWronskigw) August 21, 2019
W środę wieczorem po zawiadomieniu skierowanym przez dziennikarkę do administracji Twittera wpis Kasta Watch z jej numerem telefonu został usunięty. – To nie zamyka tematu. Redakcja „Wyborczej” podjęła kroki prawne wobec administratorów konta – zaznaczyła.
❗️Hejterskie konto zbliżone do ministerstwa sprawiedliwości złamało zasady Twittera. Po moim zawiadomieniu usunięto dziś ich tweeta zawierającego mój nr telefonu. To nie zamyka tematu. Redakcja „Wyborczej” podjęła kroki prawne wobec administratorów konta.
— Ewa Ivanova (@EwaIvanova) August 21, 2019
Ewa Ivanova w „Gazecie Wyborczej” pracuje od ponad dwóch lat, a wcześniej była związana m.in. z „Dziennikiem Gazetą Prawną”. W lutym br. napisała artykuł o tym, że sędzia Piotr Gąciarek pozwał internautkę Emilię za komentarze naruszające jego dobra osobiste.