TVP nie ma sobie nic do zarzucenia po ujawnieniu nagonki na sędziów

Kadr z reportażu "Alarmu" o sędzim Piotrze Gąsiarku

Reportaż o sprawie sędziego Piotra Gąciarka w „Alarmie” TVP 1, którą według Onetu miała zainteresować szefa redakcji internetowa hejterka, współpracująca z wiceministrem sprawiedliwości Łukaszem Piebiakiem, został przygotowany z zachowaniem zasad rzetelności dziennikarskiej – twierdzi Telewizja Polska.

Jak ujawnił Onet, wiceminister Łukasz Piebiak i kobieta o imieniu Emilia (portal nie podał jej nazwiska) inspirowali m.in. atak medialny w TVP na sędziego Piotra Gąciarka z warszawskiego oddziału Iustitii. Reportaż o Gąciarku i o poznanej przez niego w internecie Poli F. pokazano 23 maja 2018 roku w programie „Alarm!” w TVP 1. Kobieta – według Onetu – na początku kwietnia 2018 roku informowała Piebiaka, że „dziennikarz Wenerski (Przemysław Wenerski jest szefem redakcji „Alarmu” – przyp. red.) złapał kontakt z Panią od sędziego Gąciarka”.

„Ona – młoda dziewczyna. On – znany warszawski sędzia. Internetowy romans i kilka prezentów. A później coś pękło, bywa… Finał? Ona – z wyrokiem za wyłudzenie upominków. On – w pierwszym szeregu walki o #WolneSądy. Niesamowita historia” – opisywał materiał na Twitterze Przemysław Wenerski, szef redakcji „Alarmu”. Reportaż zapowiadał też m.in. serwis wPolityce.pl.

Onet opisał, że sędzia Gąciarek poznał Polę F. w sieci pięć lat wcześniej – wysyłał jej kosztowne prezenty, twierdził, że pożyczył jej też pieniądze. Gdy kobieta zakończyła znajomość, sędzia zażądał zwrotu pożyczki. Do czego jednak nie doszło i sędzia zawiadomił prokuraturę. Kobieta została skazana za wyłudzenie. Tymczasem „Alarm!” TVP 1 – jak podał Onet – przedstawiła ją jako ofiarę sędziego Gąciarka, który miał wykorzystać swoją pozycję zawodową i znajomości do skazania Poli F.

Z szefem redakcji „Alarmu” nie udało się na nam skontaktować. Przemysław Wenerski z TVP związany jest od sierpnia 2016 roku. Wcześniej przez pięć lat pracował w zespole magazynu ”Czarno na białym” w TVN 24, a poprzednio był reporterem nieistniejącego już kanału TVN Warszawa i dziennikarzem TVP Poznań.

Z upublicznionej przez Onet korespondencji wynika, że po emisji „Alarmu!” Emilia zapytała wiceszefa resortu sprawiedliwości o program. „Super. Właśnie przesyłam Szefowi by i on się ucieszył” – odpisał wiceminister Łukasz Piebiak.

Biuro prasowe TVP poproszone o odniesienie się do sprawy odesłało nas na wpis redakcji „Alarmu” na Twitterze. „Korzystanie z nieoficjalnych i anonimowych źródeł informacji jest powszechną praktyką dziennikarską” – czytamy w tym wpisie. Redakcja „Alarmu” przekonuje, że „informacje te poddawane są zawsze szczegółowej weryfikacji, tak było również w przypadku materiału dotyczącego sędziego Piotra Gąciarka” i że „został on przygotowany z zachowaniem zasad rzetelności dziennikarskiej”. „Redakcja programu »Alarm!« nie posiadała żadnej wiedzy na temat relacji internautki z wiceministrem sprawiedliwości” – napisano.

Sędzia Piotr Gąciarek pozwał TVP o naruszenie dóbr osobistych. We wrześniu 2018 roku sąd zdecydował, że telewizja publiczna nie może rozpowszechniać reportażu na czas trwania sprawy. Materiał obecnie nie jest dostępny na stronie Vod.tvp.pl.

Wiceminister Łukasz Piebiak we wtorek poinformował, że składa rezygnację ze stanowiska.