Pozew dotyczy fragmentu zamieszczonego w „Gazecie Polskiej” w czerwcu ub.r. wywiadu z Mateuszem Morawieckim przeprowadzonego przez Tomasza Sakiewicza i Katarzynę Gójską-Hejke. W trakcie rozmowy szef rządu, odpowiadając na pytania o potrzebę reformy systemu sądowniczego, stwierdził: „W mojej opinii szczególnie znamienny jest przykład sądu z Krakowa. Będę zachęcał pana przewodniczącego Timmermansa, aby się przyjrzał temu przykładowi bardzo uważnie. Wszystko wskazuje bowiem na to, że działała tam zorganizowana grupa przestępcza”.
Zaraz po publikacji wywiadu około 70 sędziów wysłało do redakcji „Gazety Polskiej” wnioski o sprostowanie tej wypowiedzi premiera. Tygodnik odmówił ich zamieszczenia, a grupa 38 sędziów skierowała pozew przeciw jego redaktorowi naczelnemu.
Proces zaczął się pod koniec grudnia. W sądzie pojawili się zarówno zwolennicy „Gazety Polskiej”, jak też wspierający sędziów działacze Obywateli RP. Szef „GP” Tomasz Sakiewicz zadeklarował, że w ramach ugody może zamieścić sprostowanie, ale jeśli pozywający przyznają, że są grupą przestępczą albo ją reprezentują. Sakiewicz zwrócił uwagę, że wywiad z premierem był autoryzowany, a więc w rozmowie nie można było dokonać zmian. Ponadto szef rządu nie mówił o konkretnych osobach. – Nie uratujecie opinii o środowisku tym, że chcecie zamykać usta dziennikarzowi. To jest kneblowanie i zastraszanie – ocenił.
W połowie stycznia Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew. Pozywający odwołali się od wyroku, a niecałe trzy miesiące później Sąd Apelacyjny uchylił orzeczenie, kierując sprawę do ponownego rozpatrzenia w pierwszej instancji. – Jeżeli sędziowie nadal chcą to ciągnąć, a ta sprawa jest dla nich kompromitująca, to będziemy to ciągnąć, bardzo proszę – skomentował Tomasz Sakiewicz.
Sędzia: Morawiecki nie wskazał konkretnego sądu
W czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie kolejny raz oddali pozew. Orzekający w sprawie sędzia Karol Smaga zwrócił uwagę, że Mateusz Morawiecki w wywiadzie nie stwierdził, w którym konkretnie sądzie jego zdaniem miała działać zorganizowana grupa przestępcza, dlatego nie można uznać, że chodziło o sąd okręgowy, w którym pracują pozywający sędziowie.
– Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że premier nie powiedział, że w zorganizowanej grupie przestępczej, która działała w sądzie okręgowym, byli sędziowie – dodał sędzia Smaga. Zaznaczył, że szef rządu o grupie przestępczej mówił w czasie przeszłym, a zaraz przedtem wspomniał o polu do współpracy i dialogu ze środowiskiem sędziowskim.
W wyroku nakazano pozywającym ponieść koszty procesu sądowego.
– Po raz drugi przed sądem okręgowym udało się wykazać, że żądanie o sprostowanie było całkowicie bezpodstawne. Jesteśmy przekonani, że jeżeli będzie apelacja, to uda się to rozstrzygnięcie utrzymać przed sądem apelacyjnym – powiedział PAP-owi mecenas Maciej Zaborowski reprezentujący w tym sporze „Gazetę Polską”. Dodał, że jest zadowolony, bo kolejny wyrok to „podwójna wygrana z mocnym uzasadnieniem sądu okręgowego”.
Według danych ZKDP w maju br. średnia sprzedaż ogółem „Gazety Polskiej” wynosiła 21 881 egz., po spadku w skali roku o 9,2 proc. Wydająca tygodnik spółka Niezależne Wydawnictwo Polskie zanotowała w ub.r. wzrost wpływów sprzedażowych z 15,09 do 18 mln zł oraz wyniku netto z 539,9 tys. zł straty do 311,9 tys. zł zysku.