Poseł PiS do Cezarego Łazarewicza: nie rozmawiam z michnikowymi pomiotami

Cezary Łazarewicz

– Nie rozmawiam z michnikowymi pomiotami – napisał w SMS-ie do dziennikarza i reportażysty Cezarego Łazarewicza poseł PiS Krzysztof Zaremba, z którym Łazarewicz próbował porozmawiać telefonicznie.

Sytuację opisał Cezary Łazarewicz we wtorek na swoim profilu facebookowym. Wyjaśnił, że próbował się dodzwonić do Krzysztofa Zaremby w sprawie dziennikarskiej, a poseł PiS nie odpowiadał. –

Ucieszyłem się kiedy po południu oddzwonił. Podziękowałem mu, że odpowiada i zdążyłem się przedstawić. Wymieniłem imię i nazwisko, ale coś nas, jak myślałem rozłączyło i nie udało mi się nawet powiedzieć, dlaczego dzwonię. Więc próbowałem znów. I wtedy od Pana Posła nadszedł SMS z odpowiedzią – zrelacjonował Łazarewicz, dodając zrzut ekranu telefonu z wiadomością od posła: „Nie rozmawiam z michnikowymi pomiotami”.

Cezary Łazarewicz zaznaczył, że nigdy wcześniej nie miał kontaktu z Krzysztofem Zarembą. – W swoim życiu rozmawiałem z profesorami i szaleńcami, z geniuszami i psychopatami, prezydentami i ludźmi spod budki z piwem, biskupami i kryminalistami, premierami i prostytutkami, ale z posłem Krzysztofem Zarembą rozmawiałem pierwszy raz. Nigdy się nawet nie spotkaliśmy – stwierdził.

Łazarewicz z „Gazetą Wyborczą”, której redaktorem naczelnym jest Adam Michnik, był związany w latach 90. Potem pracował m.in. w „Newsweeku”, „Polityce”, „Przekroju”, „Wprost” i Wirtualnej Polsce.

Od trzech lat nie jest na stałe związany z żadną redakcją, zajmuje się pisaniem reportaży i książek reportażowych. Jesienią 2017 roku otrzymał Nagrodę Nike za książkę „Żeby nie było śladów” o zabójstwie w 1983 roku przez milicjantów maturzysty Grzegorza Przemyka i tuszowaniu tej zbrodni przez władze.

Przez polityków PiS i media określane jako prawicowe Cezary Łazarewicz był krytykowany przede wszystkim w połowie 2012 roku za artykuł w „Newsweeku” w krytycznym tonie opisujący ojca Jarosława i Lecha Kaczyńskich. Łazarewicz za ten tekst został nominowany przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich do antynagrody Hiena Roku, pozwał za to organizację, a wiosną 2014 roku jego powództwo zostało prawomocnie oddalone przez sąd.

Dziennikarzy obrażali Pawłowicz, Tarczyński i Niesiołowski

Wśród polityków PiS najczęściej ostro o dziennikarzach wyrażała się – zarówno w bezpośrednich rozmowach, jak i na Twitterze – Krystyna Pawłowicz. Kiedy w połowie lipca ogłosiła, że nie będzie startować w najbliższych wyborach parlamentarnych, w Sejmie próbował ją o to zapytać Radomir Wit z TVN24. – Przeproście mnie. Na kolana i przeproś – rzuciła do niego posłanka. – Na kolana, przepraszaj, zdrajco jeden. Wszyscy na kolana! – dodała, gdy dziennikarz zagadnął ją jeszcze raz.

Z kolei poseł PiS Dominik Tarczyński w sierpniu 2017 roku na prośbę Michała Krzymowskiego z „Newsweeka” o kontakt odpisał: „Won” i pochwalił się tym na Twitterze. Skrytykowało to wielu dziennikarzy, m.in. ci z Telewizji Polskiej, „Do Rzeczy” i „Sieci”.

W grudniu 2017 roku Rafał Grupiński z Platformy Obywatelskiej starał się wyrwać mikrofon reporterowi „Minęła 20” Łukaszowi Sitkowi, który pytał posła o spotkanie polityków PO z sędziami KRS i Sądu Najwyższego. Sitka propagandystą nazywali też inni posłowie PO, z którymi starał się rozmawiać.

Natomiast wieloletni poseł PO Stefan Niesiołowski w maju 2012 roku, kiedy Ewa Stankiewicz nagrywała go przed budynkiem sejmowym w czasie blokady zorganizowanej przez związki zawodowe, zakazał jej filmowania, odepchnął kamerę i rzucił: „Won stąd! Won do PiS-u”. Skierowano o tym kilka zawiadomień do warszawskiej prokuratury, a ta odmówiła podjęcia śledztwa.