Media publiczne finansowane z budżetu państwa

"Pomysł nie najlepszy, ale najłatwiejszy do przeprowadzenia"

Niemal pewne jest wprowadzenie finansowania mediów publicznych z budżetu państwa, jeśli Prawo i Sprawiedliwość wygra jesienne wybory parlamentarne. Rozwiązanie miałoby obowiązywać już od 2020 roku i jednocześnie oznaczałoby to likwidację abonamentu. – Rozwiązanie najłatwiejsze do przeprowadzenia, ale nie najlepsze – komentują eksperci.

W Polsce istnieje ustawowy obowiązek płacenia abonamentu, w związku z posiadaniem odbiornika telewizyjnego i/lub radiowego. W praktyce oznacza to, że płacą tylko ci, którzy zgłosili fakt jego posiadania. Jeśli nie płacą – czekają ich kary, w przeciwieństwie do osób, którzy swój odbiornik ukrywają. Taki system abonamentowy od wielu lat nie podoba się żadnej władzy – żadna też nie ma odwagi, by go zmienić.

Teraz zarówno opozycja, jak i politycy obozu władzy zapowiadali, że zmiana modelu finansowania mediów publicznych jest zadaniem na kolejną kadencję. Pojawiało się kilka koncepcji tego, jak należy poprawić ściągalność opłaty abonamentowej – padały pomysły płatności wnoszonej wspólnie z rachunkiem za energię elektryczną czy składki odprowadzanej od PIT, CIT lub KRUS.

Nowelizacja ustawy, która wprowadzałaby nowy model finansowania mediów publicznych była zapowiadana od 2016 roku. Od tego czasu nie zmieniło się nic, poza liczbą gospodarstw domowych, które uregulowały należność za abonament RTV – na koniec 2018 roku było to jedynie 994 637 zobowiązanych, co stanowiło tylko ponad 31 proc. uprawnionych.

Pisaliśmy o tym, że według naszych źródeł po pierwsze: jeśli Prawo i Sprawiedliwość wygra jesienne wybory parlamentarne, niemal pewne jest wprowadzenie finansowania mediów publicznych z budżetu państwa. Po drugie: rozwiązanie miałoby obowiązywać już od 2020 roku, a po trzecie: oznaczałoby to likwidację abonamentu.

Postanowiliśmy spytać ekspertów – niezwiązanych z obozem „dobrej zmiany” – czy oni również są zdania, że potrzebna jest zmiana modelu finansowania mediów publicznych. Które z proponowanych rozwiązań według nich byłoby najbardziej korzystne?

Dworak: Finansowanie z budżetu najłatwiejsze do wprowadzenia, opłata audiowizualna – najlepsza

Przewodniczący KRRiT w latach 2010-2016 Jan Dworak uważa, że każdy sposób finansowania mediów publicznych będzie lepszy „od obecnego chaosu”.

Co nie znaczy, że każdy jest równie dobry. Media publiczne są co prawda finansowane z budżetu w kilku krajach europejskich, ale nie tam są one najsilniejsze programowo. Opłata z budżetu nie jest najlepszym sposobem ich finansowania; ma inną zaletę – jest najłatwiejsza do wprowadzenia. Wśród polityków w Polsce przeważa dziś opinia, że tak właśnie trzeba rozwiązać ten problem. Politycy boją się reakcji opinii publicznej, szczególnie w okresie przedwyborczym. Według mnie najlepszym sposobem finansowania jest jednak opłata audiowizualna – uważa Dworak.

Dodaje, że istnieją dwie wady systemu finansowania mediów publicznych z budżetu państwa.

– Po pierwsze, to jawne uzależnienie mediów od klasy politycznej, bo nawet jeśli zapisze się w ustawie określony wskaźnik budżetowy, to i tak pozostanie on w corocznym mechanizmie uchwalania budżetu. Będzie można go zmienić i w nim „gmerać” – tak, jak dziś politycy „gmerają” w wydatkach na obronność. Po drugie, opłata audiowizualna, jeśli została wprowadzona, jest trudniejsza do zmiany, bo wskazuje, że media publiczne należą do obywateli, a nie do rządu. Czują tak odbiorcy BBC. Czują to też Szwajcarzy, którzy w referendum większością ponad 70-proc. odrzucili rok temu propozycję zniesienia abonamentu w ich kraju. Widocznie cenią to, co dostają za swoją składkę, wynoszącą prawie 1700 złotych rocznie – podaje przykład były szef KRRiT.

Jednocześnie jest zdania, że opłata audiowizualna jest trudniejsza do wprowadzenia, bo wymaga odrębnej ustawy i wskazania, że „pieniądze od obywateli przeznacza się na konkretny cel”.

– Jest więc wzajemnym zobowiązania między mediami publicznymi a widzem i słuchaczem, w którym aparat skarbowy tylko technicznie pomaga. To niepopularne w Polsce rozwiązanie, nawet jeśli koszt miałby wynosić tylko 8,33 zł miesięcznie. Istota problemu z finansowaniem wcale nie leży w pieniądzach, jak myślą politycy. Istota, to społeczna akceptacja dla programu i zaufanie do mediów, jako instytucji społecznej. Nie zbudowaliśmy zaufania widzów i słuchaczy i nie wytworzyliśmy więzi, za którą idzie wzajemne zobowiązanie między odbiorcą – który chciałby płacić – a nadawcą, który odpowiadałby na społeczne potrzeby. To jednak nie powód, żeby z tego zadania rezygnować, choć obecnej sytuacji politycznej nie ma na to szans. Obecna władza chętnie z budżetu zapłaci za uległość mediów – uważa Jan Dworak.

Pytamy także, czy jego zdaniem tegoroczne szacunki Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji – która określiła zapotrzebowanie mediów publicznych na poziomie 3-3,5 mld złotych – byłyby wystarczające na pokrycie kosztów działalności Telewizji Polskiej, Polskiego Radia oraz rozgłośni regionalnych PR.

– Myślę, że finansowanie mediów publicznych na poziomie 3 mld złotych rocznie to przyzwoita kwota, jeśli zakładamy, że będzie istnieć ten sam program Polskiego Radia i TVP. Można zakładać pewne oszczędności, ale wymagałoby to ograniczenia części kanałów tematycznych publicznego nadawcy na rzecz przykładowo streamingu – podsumowuje były przewodniczący Krajowej Rady.

Luft: Najlepszym rozwiązaniem składka audiowizualna

Z kolei były rzecznik rządu i członek poprzedniego składu KRRiT, Krzysztof Luft stwierdza w rozmowie z nami, że w sensie merytorycznym i ideowym – najlepszym rozwiązaniem byłaby składka audiowizualna.

– Byłoby to całkowite uniezależnienie finansowania mediów publicznych od decyzji politycznych, czego nie ma niestety przy stosowaniu finansowania z budżetu. Nawet jeśli ustalić ten poziom procentowo, albo w postaci tzw. podatku pogłównego na poziomie przykładowo 5 złotych od mieszkańca Polski – zawsze jest to mechanizm, który w każdym roku mógłby zostać zmieniony w zależności od koniunktury gospodarczej czy politycznej – ocenia.

Podkreśla także, że „z punktu widzenia wyborczego, propagandowego – przeprowadzenie zmian w zakresie finansowania mediów publicznych jest znacznie trudniejsze, niż zmiana sposobu powoływania władz tych mediów w celu ich przejęcia”.

– Sprawy trudne PiS się nie bierze. A byłoby to tym trudniejsze, że w dzisiejszych czasach wiarygodność telewizji publicznej, ale i radia została nadszarpnięta tak, jak nigdy dotąd. Tym bardziej będzie to ryzykowna decyzja polityczna – mówi Krzysztof Luft portalowi Wirtualnemedia.pl.

Według niego „nastąpiła też radykalna zmiana paradygmatu”. – W różnych okresach z różnym nasileniem zdarzały się w przeszłości nadużycia, patologie, zdarzały się momenty, kiedy świat polityki starał się naginać obowiązujące zasady dotyczące niezależności, i bezstronności mediów publicznych. Jednak zasady te nie były nigdy zakwestionowane i całkowicie odrzucone. Jeśli ktoś starał się je obchodzić czy naginać robił to jednak ze świadomością konieczności samoograniczenia i nie kwestionowania podstawowej zasady, że wszyscy mają jednak prawo do korzystania z tych mediów – zaznacza. – PiS wprowadził coś innego – oznajmił, że tak ma być, że sensem mediów publicznych jest wspieranie rządzących w realizowaniu ich polityki. Oznacza to wprost nałożenie na publiczną telewizję i radiofonię zadania realizowania propagandy na rzecz rządzących i zgodnie z oczekiwaniami władz. I niestety to zadanie jest realizowane w sposób, który może przyprawiać o zażenowanie poziomem profesjonalnym i propagandowym brakiem umiaru prowadzącym do śmieszności – dodaje.

Krzysztof Luft szacuje, że zapotrzebowanie mediów publicznych powinno wynosić ok. 2,5 mld złotych rocznie, zakładając pewien dopływ środków pochodzących z reklamy, ale przy znacznie okrojonym czasie reklamowym. – Uważam, że wprowadzenie nowego systemu finansowania, który zastąpi abonament – czy to będzie budżet czy składka audiowizualna – wymaga przede wszystkim radykalnych cięć, jeśli chodzi o czas trwania reklam. W zamian za składkę audiowizualną, bądź finansowanie z budżetu – czyli z podatków – trzeba widzowi dać wartość dodaną. Nie ma powodów, aby media publiczne były finansowane w takim samym stopniu z reklamy, jak media komercyjne, jeżeli dostają efektywne finansowanie. Byłbym więc za tym, aby ograniczyć przychody komercyjne z reklamy – moim zdaniem do poziomu trzy razy mniejszego, niż obecnie – tj. ok. 4 minut na godzinę. W niektórych programach nie powinno ich być w ogóle, takich jak TVP ABC, TVP Kultura i TVP Historia, których funkcja edukacyjno-kulturowa powinna być wyjątkowa – puentuje.

Braun: Potrzebny stabilny system, uniezależniony od decyzji polityków

Były prezes Telewizji Polskiej, a obecny członek Rady Mediów Narodowych Juliusz Braun stwierdza w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że teoretycznie system abonamentowy jest lepszy, ale nierealnym jest, aby dało się go zbudować od podstaw.

– Terminowo płaci niewiele osób, kilka procent. Bardzo ważne, aby w miejsce systemu abonamentowego powstało stabilne rozwiązanie. Aby nie było co roku, na podstawie decyzji politycznej przyznawania różnej kwoty pieniędzy. To powinien być stały system – gwarantujący, że system będzie finansowany na przykład na pięć lat do przodu – tak jak wynika to przecież z Karty Powinności Mediów. Wielkość finansowania powinna być precyzyjnie określona. To wynika z ustawy, a nikt się nią specjalnie nie przejmuje. To co mamy w tej chwili, czyli rozdzielanie pieniędzy według uznania polityków – to jest najgorsze – powiedział w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Jego zdaniem finansowanie na podstawie stałego, procentowego odpisu PKB dałoby się wprowadzić. – Chodzi oczywiście o ułamek procenta. Łatwo to przeprowadzić, można przyjąć średnią unijną lub trochę mniejszą-większą. Nie może to być system uznaniowy, to najważniejsza kwestia. Chodzi o to, aby system był stabilny, a nie zależał od decyzji „w tym roku dorzucimy tyle, a w przyszłym roku mniej”. To najgorsze, co może być – stwierdza Juliusz Braun.

Natomiast według byłego prezesa TVP wprowadzenie opłaty audiowizualnej z CIT-em czy PIT-em jest nierealne.

– Żaden polityk, z żadnej strony sceny politycznej się na to nie zdecyduje. Poza tym wprowadzanie takiego mechanizmu byłoby dość kosztowne. Pytanie czy warto? Koszt obsługi tej operacji i wprowadzenia zmian prawnych byłby liczony w milionach, niewarty tych kilku złotych od obywatela. Byłoby to dość skomplikowane, a dążymy raczej do tego, by system podatkowy upraszczać – stwierdza.

Dodaje, że jeśli chodzi o potrzeby finansowe mediów publicznych, należałoby podjąć decyzję w zakresie określenia czasu reklamowego oraz liczby kanałów publicznego nadawcy.

– Nie wiem, na jakim poziomie powinno się ustalić poziom finansowania. To musi być uzależnione od czasu reklamowego – czy reklamy zostają bez zmian, czy są ograniczane. Trzeba podjąć decyzję o ilości kanałów – to decyzja strategiczna. Na tej podstawie da się określić potrzeby mediów publicznych i tego trzeba się trzymać – podsumowuje.

Wysokość opłat abonamentowych w 2019 roku pozostała bez zmian – dla radia to 7 złotych miesięcznie, a dla posiadających radio i telewizję – 22,7 zł.

Dochody Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wyniosły w ubiegłym roku 38 mln 608 tys. zł, a wydatki 26 mln 389 tys. zł.

Wyniki mediów publicznych w 2018 roku

W ub.r. Telewizja Polska zanotowała wzrost przychodów o 24 proc. do 2,2 mld zł, głównie dzięki 359 mln zł więcej z abonamentu rtv. Wzrosły też wpływy nadawcy z reklam, sponsoringu, sprzedaży programów i licencji. W ub.r. zatrudnienie w firmie wynosiło prawie 2,7 tys. etatów.

W 2018 r. Polskie Radio osiągnęło wzrost wpływów sprzedażowych o 12,96 proc. do 336,53 mln zł oraz 15,3 mln zł zysku netto (wobec 2,79 mln zł rok wcześniej). 69 proc. przychodów spółki pochodziło z abonamentu i związanej z nim rekompensaty, na koniec ub.r. nadawca zatrudniał 1 285 pracowników etatowych, o 30 więcej niż przed rokiem. W br. planuje 62,05 mln zł straty.

W ub.r. Polska Agencja Prasowa zanotowała wzrost skonsolidowanych przychodów sprzedażowych o 4 proc. do 52,56 mln zł oraz 3,65 mln zł straty netto (wobec 2,04 mln zł straty rok wcześniej). Zmalały przychody ze sprzedaży serwisów ogólnoinformacyjnych i ekonomicznych oraz Centrum Prasowego, a wzrosły z PAP Foto, obsługi medialnej i wynajmu. Na koniec ub.r. firma zatrudniała 401 osób.

Wyniki głównych mediów komercyjnych w 2018 roku

W ub.r. grupa kapitałowa Cyfrowy Polsat zanotowała 10,69 mld zł przychodów sprzedażowych i 816,1 mln zł zysku netto. Liczba abonentów firmy zmalała o 1,2 proc., natomiast liczba sprzedanych im usług jednostkowych wzrosła o 2,3 proc.

W ub.r. TVN osiągnął wzrost wpływów sprzedażowych o 8,6 proc. do 1,97 mld zł, a przychody z emisji reklam zwiększyły się o 9,7 proc. do 1,42 mld zł. Nadawca zanotował 157,5 mln zł straty netto, głównie wskutek 394,7 mln zł odpisu dot. wartości udziałów w platformie nc+. Na koniec roku zatrudniał 1 514 pracowników.

W ub.r. Grupa RMF zanotowała wzrost skonsolidowanych przychodów sprzedażowych o 7,8 proc. do 288,22 mln zł oraz 147,16 mln zł zysku netto (wobec 133,29 mln zł rok wcześniej). Firma zatrudniała 292 pracowników.

W ub.r. grupa kapitałowa Eurozet (należą do niej m.in. rozgłośnie Radio ZET, Radio ZET Chilli, Meloradio, Radio Plus i Antyradio) zanotowała wzrost wpływów sprzedażowych o 3,5 proc. do 197,47 mln zł oraz 26,8 mln zł zysku netto. W przypadku samej spółki Eurozet wpływy i zysk nieco zmalały.

Spółka Radio Eska, która jest nadawcą 42 rozgłośni radiowych pod tą nazwą zamknęła 2018 rok przychodami netto w kwocie 32,33 mln zł i zyskiem netto w wysokości 8,51 mln zł. Spadły wpływy ze sprzedaży reklam, ale udało się to zrekompensować wpływami ze sprzedaży praw autorskich.