Nowelizacja ustawy, która wprowadzałaby nowy model finansowania mediów publicznych jest zapowiadana od 2016 roku. Do tej pory w obecnym obozie rządzącym pojawiało się kilka koncepcji, które zakładały poprawę finansowania Telewizji Polskiej, Polskiego Radia oraz rozgłośni regionalnych PR. Padł m.in. pomysł opłaty w związku z faktem posiadania odbiorników radiowo-telewizyjnych, płatności wnoszonej wspólnie z rachunkiem za energię elektryczną czy składki odprowadzanej od PIT, CIT lub KRUS.
Krótka historia niepowodzeń abonamentowych
W Polsce istnieje ustawowy obowiązek płacenia abonamentu, w związku z posiadaniem odbiornika telewizyjnego i/lub radiowego. Pod warunkiem, że ktoś zgłosi fakt jego posiadania.
Z tegorocznego sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wynika, że z 13,6 mln gospodarstw domowych w Polsce 96,4 proc. posiada odbiorniki telewizyjne, a tylko połowa gospodarstw je zarejestrowała. Spośród nich 3 689 310 (tj. 55,7 proc.) abonentów było zwolnionych z wnoszenia opłat. Na koniec 2018 roku opłaty uregulowało jedynie 994 637 zobowiązanych, co stanowiło tylko ponad 31 proc. uprawnionych.
– Systematyczny wzrost liczby osób zwolnionych z wnoszenia opłat abonamentowych zasadniczo wpływa na stan niedofinansowania publicznej radiofonii i telewizji – stwierdziła w sprawozdaniu Krajowa Rada.
Nie jest to stwierdzenie nowe, jednak do tej pory – przez ponad 3 lata – obecny obóz rządzący nie zrobił nic, by system abonamentowy zmienić. Dlaczego? „Nie było decyzji politycznej” – słyszymy wśród naszych rozmówców.
„System niedolegliwy dla obywatela”
Wygląda jednak na to, że to ma szansę się zmienić. Jak wynika z naszych źródeł – PiS ma dwa główne cele na kolejną kadencję, jeśli chodzi o media publiczne. Jednym z nich ma być właśnie zmiana systemu finansowania mediów publicznych.
– Mam nadzieję, że uda nam się w przyszłej kadencji stworzyć system finansowania mediów publicznych, który nie byłby dolegliwy dla Polaków, a najlepiej w ogóle nieangażujący obywatela – mówił podczas konwencji programowej PiS w Katowicach wiceminister kultury Paweł Lewandowski.
Stwierdzenie o stworzeniu „systemu niedolegliwego dla obywatela” może okazać się kluczem w rozumieniu zmian w finansowaniu mediów publicznych. Co do tego, że obecny system abonamentowy już dawno przestał się sprawdzać nie ma żadnych wątpliwości. Nie mają ich nawet politycy opozycji, którzy sami proponują zmiany w tym zakresie i – gdyby ziścił się pozytywny dla nich scenariusz w zbliżających się wielkimi krokami wyborach parlamentarnych – po wygraniu wyborów parlamentarnych chcieliby finansować media publiczne z budżetu państwa. A jak wynika z informacji portalu Wirtualnemedia.pl nie jest to jedynie pomysł Koalicji Obywatelskiej.
– Mentalność ludzi nie pozwoli na wprowadzenie kolejnego „podatku”, jakim miałaby być opłata za abonament z PIT lub CIT – uważa jeden z naszych rozmówców z kręgu władzy.
Według niego nie byłaby to dobra decyzja polityczna, bo nie spodobałaby się prawicowemu elektoratowi. – To nie byłaby mądra decyzja pod względem politycznym i wyborczym – mówi nam.
Dodatkowo na niekorzyść – wbrew pozorom – działa mechanizm rekompensaty, bo choć udało się ją skutecznie przeprowadzić już dwukrotnie, nie wiadomo czy uda się to trzeci raz. – To zawsze wywołuje polityczną burzę, a przy finansowaniu mediów z budżetu państwa nie ma się do czego przyczepić. Szczególnie wtedy, kiedy wsparcie byłoby ustalone na zasadzie procentowej – mówi nam jedna z osób.
Wśród naszych rozmówców taka opcja przeważa – chodzi przede wszystkim o uniezależnienie wspierania mediów publicznych od jednorazowych decyzji politycznych. Wiele osób podkreśla, że najlepiej, gdyby ustalono procentowy udział w PKB, tak jak ma to miejsce w przypadku armii, z tym że współczynnik procentowy miałby wynieść pewnie poniżej 0,5 proc. KRRiT szacowała koszty realizacji misji dla wszystkich spółek mediów publicznych wynoszą ok. 3 – 3,5 mld złotych rocznie.
Kołodziejski: Każdy system jest lepszy, niż obecny
Pytamy Witolda Kołodziejskiego, przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, co sądzi o zmianach dotyczących abonamentu.
– Finansowanie z budżetu jest tak samo dobre – jak każde inne – pod warunkiem gwarancji kwoty i niezależności od decyzji rządowych. Dałby ją stały odpis budżetowy, uzależniony na przykład od PKB. Tak, żeby finansowanie mediów publicznych uniezależnić od corocznej decyzji ministra finansów i Sejmu. Drugą kwestią jest wysokość tego odpisu – tu zawsze są spory – podkreśla.
Według niego „de facto wprowadzenie finansowania z budżetu państwa oznaczałoby zmniejszenie obciążeń dla obywateli”.
– Finansowanie wprowadzamy w ramach obecnego systemu, czyli bez podnoszenia podatków i jednocześnie zwalniamy wszystkich obywateli z obowiązku płacenia abonamentu. Tego, czy dotychczasowe długi zostałyby umorzone – nie wiem, to kwestia rozwiązań prawnych i opinii konstytucjonalistów – zwraca uwagę w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Dodaje, że – tak jak Krajowa Rada szacowała zapotrzebowanie mediów publicznych – na poziomie 3-3,5 mld złotych, „to i tak nie byłaby czołówka europejska”. – Nadal bylibyśmy w „ogonie” Europy pod względem publicznego finansowania mediów. Telewizja Polska ma jednak jeszcze wpływy z działalności komercyjnej, więc może to zrównoważyć. Pieniądze rozdzielałaby KRRiT w corocznej uchwale, tak jak dzieje się to teraz. Każda system jest lepszy, niż obecny. Wątpię, żeby w budżecie ktoś znalazł dzisiaj 3 mld złotych, chciałbym poznać realne możliwości, byłoby to wyłożeniem kart na stół. Wszystko jest lepsze ponad to, co mamy dzisiaj, czyli 670 mln złotych z abonamentu rocznie – uważa przewodniczący Krajowej Rady.
Kołodziejski przypomina, że właściwie model finansowania mediów publicznych z budżetu państwa nie jest nowy.
– Tego typu rozwiązanie chciał swego czasu wprowadzić rząd Donalda Tuska – nawet w zawiązanej ad hoc koalicji z SLD. W ostatnim momencie, tuż przed sejmowym pierwszym czytaniem, wszystko upadło, gdy posłowie poznali proponowaną kwotę – ówczesny rząd zapotrzebowanie mediów publicznych oszacował na poziomie 300 mln złotych – 10-krotnie niższym od potrzeb. Taki szczegół. Donald Tusk najpierw wzywał do niepłacenia abonamentu. Później zdał sobie sprawę, jak istotne dla państwa są media publiczne i zaproponował rozwiązanie. Jednak na koniec okazało się, że nie miał pojęcia o kosztach finansowania mediów publicznych. Zacznijmy od fundamentalnych kwestii: jakie pieniądze są potrzebne i czy takie się znajdą. Jeśli tak, zapiszmy w budżecie stały mechanizm, podobnie jak ma to miejsce na przykład z wydatkami na obronność – wskazuje szef KRRiT.
Pytamy także, co sądzi na temat rekompensaty, która de facto pochodzi przecież z budżetu państwa, ale jest każdorazowo uzależniona od decyzji ministra finansów i poddawana pod głosowanie w Sejmie.
– Mechanizm rekompensaty powinien być mechanizmem stałym, gwarantującym zwrot utraconych wpływów z tytułu zwolnień. To ustawodawca zwalnia pewne grupy obywateli z płacenia abonamentu, więc ten sam ustawodawca powinien zapewnić refinansowanie zwolnień. Dzisiaj to ok. 960 mln złotych rocznie. Optowałem za tym, aby taki zapis pojawił się w ustawie abonamentowej. Pomysł ten nie zyskał jednak poparcia. Argumentowano, iż obecny system abonamentowy i tak wymaga głębokiej reformy więc nie warto wprowadzać rozwiązań prowizorycznych. Wszyscy członkowie KRRiT uważają, że taki mechanizm jest bardzo potrzebny, widać to wyraźnie w procesie uzgodnień Kart Powinności mediów publicznych – mówi nam Kołodziejski.
Koniec abonamentu w 2020 roku?
Szef Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański wielokrotnie w ciągu ostatnich 3 lat podkreślał, że obecny system finansowania mediów publicznych jest „nieefektywny i niesprawiedliwy”.
– Kierunek prac w sprawie abonamentu radiowo-telewizyjnego jest taki, żeby finansować media publiczne z budżetu państwa – mówił jeszcze w październiku 2018 roku. Wskazywał wtedy, że zmiany w tym zakresie mają szansę zostać wdrożone w 2020-2021 roku.
Teraz z naszych informacji wynika, że kwestie abonamentowe mają być priorytetem dla rządu PiS w kolejnej kadencji – przynajmniej jeśli chodzi o media publiczne. To oznaczałoby zatem, że wcześniejsze zapowiedzi o likwidacji abonamentu w 2020 roku mogą okazać się prawdziwe.
Wiadomo, że w Ministerstwie Kultury do tego czasu powstało już kilka projektów finansowania mediów publicznych. Wszystkie mają być ukryte w szufladzie ministra. Kwestią jedynie pozostaje, po który z nich sięgnie. – Wszystkie są lepsze niż obecny system – mówi nam przedstawiciel resortu.
Wysokość opłat abonamentowych w 2018 roku pozostała bez zmian – dla radia to 7 złotych miesięcznie, a dla posiadających radio i telewizję – 22,7 zł.
Wyniki mediów publicznych w 2018 roku
W ub.r. Telewizja Polska zanotowała wzrost przychodów o 24 proc. do 2,2 mld zł, głównie dzięki 359 mln zł więcej z abonamentu rtv. Wzrosły też wpływy nadawcy z reklam, sponsoringu, sprzedaży programów i licencji. W ub.r. zatrudnienie w firmie wynosiło prawie 2,7 tys. etatów.
W 2018 r. Polskie Radio osiągnęło wzrost wpływów sprzedażowych o 12,96 proc. do 336,53 mln zł oraz 15,3 mln zł zysku netto (wobec 2,79 mln zł rok wcześniej). 69 proc. przychodów spółki pochodziło z abonamentu i związanej z nim rekompensaty, na koniec ub.r. nadawca zatrudniał 1 285 pracowników etatowych, o 30 więcej niż przed rokiem. W br. planuje 62,05 mln zł straty.
W ub.r. Polska Agencja Prasowa zanotowała wzrost skonsolidowanych przychodów sprzedażowych o 4 proc. do 52,56 mln zł oraz 3,65 mln zł straty netto (wobec 2,04 mln zł straty rok wcześniej). Zmalały przychody ze sprzedaży serwisów ogólnoinformacyjnych i ekonomicznych oraz Centrum Prasowego, a wzrosły z PAP Foto, obsługi medialnej i wynajmu. Na koniec ub.r. firma zatrudniała 401 osób.
Wyniki głównych mediów komercyjnych w 2018 roku
W ub.r. grupa kapitałowa Cyfrowy Polsat zanotowała 10,69 mld zł przychodów sprzedażowych i 816,1 mln zł zysku netto. Liczba abonentów firmy zmalała o 1,2 proc., natomiast liczba sprzedanych im usług jednostkowych wzrosła o 2,3 proc.
W ub.r. TVN osiągnął wzrost wpływów sprzedażowych o 8,6 proc. do 1,97 mld zł, a przychody z emisji reklam zwiększyły się o 9,7 proc. do 1,42 mld zł. Nadawca zanotował 157,5 mln zł straty netto, głównie wskutek 394,7 mln zł odpisu dot. wartości udziałów w platformie nc+. Na koniec roku zatrudniał 1 514 pracowników.
W ub.r. Grupa RMF zanotowała wzrost skonsolidowanych przychodów sprzedażowych o 7,8 proc. do 288,22 mln zł oraz 147,16 mln zł zysku netto (wobec 133,29 mln zł rok wcześniej). Firma zatrudniała 292 pracowników.
W ub.r. grupa kapitałowa Eurozet (należą do niej m.in. rozgłośnie Radio ZET, Radio ZET Chilli, Meloradio, Radio Plus i Antyradio) zanotowała wzrost wpływów sprzedażowych o 3,5 proc. do 197,47 mln zł oraz 26,8 mln zł zysku netto. W przypadku samej spółki Eurozet wpływy i zysk nieco zmalały.
Spółka Radio Eska, która jest nadawcą 42 rozgłośni radiowych pod tą nazwą zamknęła 2018 rok przychodami netto w kwocie 32,33 mln zł i zyskiem netto w wysokości 8,51 mln zł. Spadły wpływy ze sprzedaży reklam, ale udało się to zrekompensować wpływami ze sprzedaży praw autorskich.