O projekcie Platformy napisała czwartkowa „Gazeta Wyborcza”. Z kolei z informacji „Presserwisu” wynika, że wkrótce ma zostać przedstawiony obywatelski projekt zmian w mediach publicznych, niezwiązany z żadną partią polityczną. Jeden z pracujących przy nim ekspertów informuje, że założenia obu planów są podobne, bo obie grupy specjalistów są zgodne, że publiczne radio i telewizję w obecnej formie należy zlikwidować. Ale na razie nasz rozmówca nie chce zdradzać jego żadnych szczegółów.
Abonament radiowo-telewizyjny do likwidacji
Za to według informacji „Gazety” plan PO zakłada powstanie holdingu radiowo-telewizyjnego w miejsce medialnych spółek skarbu państwa. Miałby składać się z kilku spółek: centralnych TVP i Polskiego Radia oraz 16 regionalnych (obecnie jest 17). W regionach nowe rady medialne byłyby wybierane przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji spośród przedstawicieli sejmików, lokalnych organizacji artystycznych i społecznych. Rady te wyłaniałyby zarządy regionalne spółek radiowo-telewizyjnych. Projekt zakłada też likwidację Rady Mediów Narodowych oraz abonamentu radiowo-telewizyjnego, który miałaby zastąpić dotacja budżetowa w wysokości 1-2 mld zł rocznie. Jak podała ostatnio TVP w projekcie karty powinności, prognozowany poziom finansowania publicznego wyniesie według niej w 2020 roku 1,84 mld zł.
Szczegóły planu PO mają zostać przedstawione na zaplanowanej na 12 i 13 lipca konwencji programowej w Warszawie. – Projekt nie jest zamknięty, to raczej punkt wyjścia do dyskusji o mediach publicznych, która powinna zacząć się już teraz. Uważamy, że media publiczne są ważne i potrzebne, ale należy zbudować sprawny system ich funkcjonowania, który będzie odporny na skrajne upolitycznienie – podkreśla Juliusz Braun, jeden z ekspertów, którzy od pół roku pracują nad projektem nowego prawa mediowego. Oprócz Brauna w tym gronie są także: inny były prezes TVP i szef KRRiT Jan Dworak czy były wicepremier i szef TVP 1 Tomasz Siemoniak.
Pomysły oderwane od rzeczywistości
Zdaniem Krystyny Doktorowicz, medioznawczyni z Uniwersytetu Śląskiego, istniejąca formuła jednoosobowych spółek skarbu państwa się wyczerpała. – Mamy do czynienia z politycznym zawłaszczeniem mediów. PO w przedstawionym projekcie chce to zmienić, bo to także dotyka tę partię. Warto jednak przypomnieć, że PO mogła znacznie wcześniej dokonać tych zmian – zaznacza Doktorowicz i dodaje: – To dobry kierunek do poprawy mediów publicznych, ale trudno mi powiedzieć, czy pomoże samej Platformie w sukcesie wyborczym.
W tej kwestii wątpliwości ma Andrzej Stankiewicz z Onetu. – Logika walki politycznej doprowadziła do tego, że następna ekipa, która weźmie się za media publiczne, będzie czuła pokusę, aby robić podobne rzeczy co obecnie PiS. Dlatego ten projekt jest oderwany od rzeczywistości. Nie wierzę w takie długofalowe pomysły przedwybrocze, bo niekoniecznie służą one zabieganiu o głosy. Patrząc na wyniki ostatnich wyborów i sondaże, PO ma małe szanse na wygraną jesienią i dlatego przywiązywanie wagi do takich projektów mija się z celem – uważa publicysta.
Optyka partii, a nie optyka społeczna
Jacek Żakowski z „Polityki” ocenia, że propozycja, którą ma przedstawić PO, pozostawi media publiczne w rękach polityków. – Rady mają być powoływane przez KRRiT, a oczywiste jest, że będą to osoby, które odpowiadają jej członkom i problem pozostanie. To nadal jest optyka partii, a nie optyka społeczna – mówi Żakowski. Dziennikarz przypomina też, że PO podpisała przed trzema laty Obywatelski Pakt na rzecz Mediów Publicznych. – Tym samym zobowiązała się do wprowadzenia systemu mediów publicznych opartych na projekcie społecznym. Jak rozumiem, teraz PO łamie swoją obietnicę – komentuje publicysta „Polityki”.