Dziennikarze rzeszowskich mediów protestują przeciwko zwolnieniu Grażyny Bochenek

„Solidaryzujmy się z Grażyną Bochenek, bo tylko solidarność może pomóc nam obronić wolność słowa i niezależność dziennikarzy w mediach publicznych” – napisało w liście do prezesa Radia Rzeszów 31 dziennikarzy lokalnych mediów. Tymczasem sąd uchylił karę nagany nałożoną przez władze rozgłośni.

Grażyna Bochenek została kilka dni temu dyscyplinarnie zwolniona z pracy w Radiu Rzeszów. Prezes rozgłośni Przemysław Tejkowski wyjaśnił, że dziennikarka dopuściła się ciężkiego naruszenia obowiązków.

W obronie Bochenek stanęli dziennikarze lokalnej prasy – „Gazety Wyborczej Rzeszów”, „Nowin”, „Super Nowości” i „Kuriera Rzeszowskiego” oraz serwisów internetowych – Rzeszow-news.pl i GospodarkaPodkarpacka.pl. Pod hasłem #MuremZaGrażyną protestowali w środę przed siedzibą Radia Rzeszów i napisali petycję skierowaną do prezesa Tejkowskiego. Zaznaczyli w niej, że protestują przeciwko „niezrozumiałej” decyzji o zwolnieniu dyscyplinarnym dziennikarki. W liście pojawia się informacja, że Bochenek została wyrzucona, bo będąc na zwolnieniu lekarskim, przyszła do pracy. Dziennikarka nie wypowiada się na ten temat, a władze rozgłośni informują jedynie, że „umowa o pracę została rozwiązana bez zachowania okresu wypowiedzenia w trybie art. 52 § 1, pkt 1. Kodeksu Pracy”.

Problemy dziennikarki z władzami stacji zaczęły się 6 września ub.r. Wówczas w prowadzonej przez nią porannej audycji „Kalejdoskop” wyemitowano nagraną wypowiedź słuchacza, w której nazwał on prezydenta Andrzeja Dudę „figurantem” i „osobą pełniącą obowiązki prezydenta RP”. Dziennikarka została odsunięta od prowadzenia programów na żywo i otrzymała naganę od prezesa rozgłośni, który zgłosił sprawę do prokuratury. Śledztwo nie zostało wszczęte, ale władze radia utrudniały dziennikarce dalszą pracę. Odmówiono jej zgody na prowadzenie zajęć na uczelni oraz wyjazdu na konferencję służbową. Tworzyła jedynie relacje reporterskie, a od kilku tygodni przebywała na zwolnieniu lekarskim.

Bochenek skierowała powództwo do Sądu Okręgowego w Rzeszowie, jeszcze zanim została zwolniona. Wskazuje w nim, że działania pracodawcy nie były obiektywnie uzasadnione i stanowiły przejaw dyskryminacji, molestowania i mobbingu oraz naruszały jej dobre osobiste. Przed Sądem Rejonowym w Rzeszowie toczyła się też sprawa porządkowej nagany nałożonej na dziennikarkę. Prezes Przemysław Tejkowski przychylił się do żądań powódki i uznał, że „uzasadniają je przytoczone przez stronę przeciwną okoliczności faktyczne”. W obu sprawach dziennikarkę wspiera Helsińska Fundacja Praw Człowieka.