Czasopismo „Więź” zaapelowało do swoich czytelników o większe wpłaty na utrzymanie i rozwój pisma, ale także na rozszerzenie akcji prowadzonych przez redakcję. – Nie mamy żadnego wsparcia ze strony Kościoła, a dotacja ministra kultury pokrywa niewielką część wydatków – mówi Wirtualnemedia.pl Ewa Buczek z redakcji „Więzi”.
Pismo zaapelowało niedawno o zwiększenie wpłat na serwisie Patronite.pl. Redaktor naczelny Zbigniew Nosowski w facebookowym poście pod koniec maja zapowiedział, że w czerwcu apele o wpłaty będą powtarzały się często.
– W najbliższych tygodniach moja kochana Więź będzie intensywnie poszukiwać dobrodziejów/sponsorów/mecenasów. Co pewien czas będę Wam o tym przypominał – napisał.
Jak mówi portalowi Wirtualnemedia.pl sekretarz redakcji Ewa Buczek, pieniądze potrzebne są na wiele aktywności podejmowanych w redakcji. – Dziś „Więź” to wiele różnych działań. Wydajemy papierowy kwartalnik, który nie boi się pogłębionych tekstów, i książki z dziedziny humanistyki. Na co dzień z czytelnikami spotykamy się na naszym portalu Więź.pl (przez trzy lata powiększyliśmy miesięczną liczbę odsłon 16-krotnie, a liczbę naszych czytelników w sieci 28-krotnie, od początku roku zarejestrowaliśmy już prawie milion odsłon), ponadto właśnie uruchomiliśmy nowy kanał na YouTubie. Z naszymi działaniami wychodzimy też w przestrzeń publiczną, nasz think tank Laboratorium „Więzi” prowadzi zaangażowane projekty społeczne, np. Korzenie – czyli szkolenia liderów duchowych lokalnych społeczności z całej Polski. A także wydaje darmowe publikacje na rzecz budowania przyjaznego świata pracy w Polsce. W ostatnich miesiącach współtworzyliśmy również (prowadzony oddolnie i non profit przez świeckich katolików) telefon wsparcia dla ofiar przemocy seksualnej w Kościele – Zranieni.info – wylicza sekretarz redakcji.
„Więź” potrzebuje min. 10 tys. zł miesięcznie
Właśnie z powodu wielu aktywności potrzebne są dodatkowe pieniądze. – „Więź” nie dysponuje żadnym instytucjonalnym wsparciem ze strony Kościoła, a dotacja ministra kultury, o którą musimy każdorazowo aplikować bez żadnej gwarancji powodzenia, pokrywa zaledwie niewielką część naszych wydatków. W dobie mediów clickbaitowych i tożsamościowych dla środowisk starających się budować przestrzeń dialogu, otwartych na autorów o różnych światopoglądach, nieszukających taniej sensacji rynek staje się coraz trudniejszy. Dużym ciosem finansowym była dla nas w minionym roku niezapłacona należność ze strony sieci księgarń Matras w wysokości 150 tys. zł. – przekonuje Ewa Buczek.
Redakcja na działalność potrzebuje ze strony Patronite.pl ok. 10 tys. zł miesięcznie. Przy czym to minimum, nie uwzględniające wielu aktywności. – Od dwóch lat prowadzimy zbiórkę na wydawanie serwisu Więź.pl na platformie Patronite.pl. Dotychczasowe wpłaty utrzymywały się na poziomie ok. 4,5 tys. zł miesięcznie. W obliczu realnego zagrożenia dla naszego funkcjonowania potrzebujemy dużo więcej, dlatego zaapelowaliśmy do czytelników o pomoc, którą można okazać przynajmniej na trzy sposoby. Można zostać naszym patronem na Patronite.pl/Wiez, wpłacać darowizny lub kupować kwartalnik i książki bezpośrednio u wydawcy, czyli na stronie Więź.pl – dodaje.
W ciągu pierwszej doby po apelu przybyło ponad 30 patronów na stronie Patronite.pl. – Jesteśmy przekonani, że siłą naszego środowiska są nasi czytelnicy i wszyscy ludzie dobrej woli, którym – tak jak nam – nie jest wszystko jedno – podsumowuje Ewa Buczek.
„Więź” jest katolickim kwartalnikiem społeczno-kulturalnym ukazującym się od 60 lat, a wydawanym obecnie przez Towarzystwo Więź. W poprzednich latach redaktorami naczelnymi pisma byli m.in. Tadeusz Mazowiecki i Stefan Frankiewicz.
Redakcja liczy 18 osób, wśród nich są Andrzej Friszke, Jerzy Sosnowski i Zbigniew Nosowski. Z pismem współpracują m.in. Monika Waluś, ks. Grzegorz Strzelczyk, Aleksander Hall, o. Maciej Zięba, o. Michał Zioło i Elżbiet Adamiak. Kwartalnik ma redakcję w Warszawie.
Rok temu Ministerstwo Kultury najpierw nie przyznało dotacji dla „Więzi”, ale po odwołaniu zmieniło zdanie: kwartalnik otrzymał wówczas 90 tys. zł. Aby jednak tak się stało, potrzebna była petycja do ministra kultury i dziedzictwa narodowego, podpisana przez ponad 20 osób ze świata kultury, sztuki i mediów.