Szef KRRiT: raport Uniwersytetu Papieskiego miażdżący dla TVP ale pozytywnie, w karaniu potrzebna symetryczność

Witold Kołodziejski, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Nie ma potrzeby karania telewizji publicznej za błędy wytknięte w raporcie Uniwersytetu Papieskiego, bo w karaniu należy zachowywać symetryczność – powiedział na posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Witold Kołodziejski. – Nie widzę też potrzeby podawania się do dymisji – skwitował.

Komisja spotkała się we wtorek, aby głosować nad sprawozdaniem KRRiT z działalności za 2018 rok. Ponad 20 minut zajęło Witoldowi Kołodziejskiemu odpowiadanie na krytykę działań KRRiT, zgłaszaną przez posłów opozycji. Radzie zarzucano łagodną ocenę obiektywizmu i pluralizmu publicznej telewizji, a także bezczynność i polityczną ocenę TVP kierowanej przez Jacka Kurskiego.

Raport: TVP narusza zasadę pluralizmu i wyważenia

W dużej mierze krytykę oparto na upublicznionych w tym tygodniu raportach Uniwersytetu Papieskiego, sporządzonych na wniosek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Wynika z nich m.in., że na publicznych antenach łamana jest zasada oddzielania informacji od komentarza oraz naruszana jest zasada pluralizmu i wyważenia. Za najmniej obiektywną prowadzącą została uznana Danuta Holecka. Za słabe strony uznano zbyt dużą liczbę informacji politycznych, zbyt mało informacji z regionów, a także jednostronność informacji politycznych i gospodarczych.

W badanym okresie w przekazach dominowała jedna opcja polityczna (PiS), a opozycja przedstawiana była w negatywnym świetle. Łamana jest też zasada oddzielania informacji od komentarzy i opinii, a – według badających – widzowi sugeruje się, jak powinien patrzeć na daną sytuację.

Kołodziejski: Posłowie przeczytali streszczenie w „GW”

Przewodniczący Witold Kołodziejski nie przyjął jednak opinii posłów opozycji, że raport był „miażdżący”. – Monitoring miażdżący? Widocznie nie przeczytaliście go państwo, tylko przeczytaliście relację w „Gazecie Wyborczej” – mówił, wskazując, że nic w tym dziwnego, gdyż opracowanie liczyło kilka tysięcy stron.

Przypomniał też, że głównym celem zamówionego przez KRRiT raportu była realizacja planu, a badanie obiektywizmu w przekazach informacyjnych – zaledwie dodatkowym. – To jest pewien standard, który chcemy wprowadzić. Ma to wartość polityczną tylko wtedy, kiedy zestawimy z innymi badaniami. Ja nie wiem, czy 65 procent obiektywizmu czy nawet 88 procent przy skali 1: 100 procent to dużo czy mało? Mnie się wydaje, że dużo – mówił Kołodziejski.

Raport miażdżący na korzyść TVP

Szef KRRiT podkreślił, że w przywoływanym raporcie jest co prawda mowa o nieoddzielaniu informacji od komentarza, a także o przewadze jednej partii na antenie, ale trzeba wziąć pod uwagę, że Krajowa Rada zawsze liczyła tę przewagę w inny sposób. – Wystąpienia przedstawicieli rządu były zawsze notowane jako „rząd”, teraz – jako „przedstawiciel partii PiS”. Stąd różnica – mówił Witold Kołodziejski.

Podkreślał też, że odbiór raportów jest kwestią perspektywy. – Jeżeli się weźmie podsumowania monitoringów, a tam pojawia się przecież także inna oferta (nie tylko informacja – przyp. JK), to jest to po prostu laurka dla TVP, a nie miażdżąca opinia. Niektóre elementy – Teatr Telewizji, oferta dla dzieci, dobór filmów, otwarcie kanału sportowego – to naprawdę zostało docenione. Druzgocąca opinia rzeczywiście jest, ale na korzyść telewizji publicznej – podsumował Kołodziejski. – Naprawdę: od strony oferty kulturalnej, filmowej i każdej innej – to telewizja publiczna zrobiła bardzo dużo. Zdaję sobie sprawę, że państwo siedzicie w polityce, rozumujecie czysto politycznie, porównujecie ofertę TVP Info i TVP 24, a to jest naprawdę tylko siedem procent całego rynku telewizyjnego – przekonywał.

Analiza TD ciekawa, ale trzeba ją zestawić z innymi

Witold Kołodziejski odniósł się także do sugestii niektórych posłów opozycji, że zarówno on, jak i prezes Jacek Kurski po upublicznieniu raportów Uniwersytetu papieskiego powinni podać się do dymisji. – Nawoływanie, żebym ja zrezygnował, żeby prezes Kurski rezygnował ze stanowiska… Proszę państwa, nie skorzystam z tej oferty – stwierdził.

Skomentował też analizę Towarzystwa Dziennikarskiego, z której wynika, że na dwa tygodnie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w „Wiadomościach” TVP prawie wszystkie materiały o partii rządzącej miały wydźwięk pozytywny, natomiast te o Koalicji Europejskiej – negatywny.

Kołodziejski ocenił ten raport jako ciekawy. – Ale przypomnę o raportach Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, tam jest Centrum Monitoringu Wolności Prasy. Zestawmy to, ale obawiam się, że nic z tej dyskusji nie wyjdzie, bo nastawienie emocjonalne jest zbyt duże. Przypomnę tylko, że Towarzystwo Dziennikarskie liczy 60 członków, zaś SDP – 3000 członków – zaznaczył.

W kwietniu br. Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP zaprotestowało przeciwko „krzywdzącej dla Polski ocenie stanu wolności mediów” w 2019 roku, jaką zawarto w raporcie Reporterów bez Granic. W ich rankingu Polska spadła z 58. na 59. pozycję na 180 ocenianych państw.

TVN bez kary, a TVP ukarane? „Zachowajmy symetrię”

Przewodniczący Krajowej Rady odrzucił też zdecydowanie sugestie karania publicznej telewizji za to, co opisał Uniwersytet Papieski. Przypomniał w tym kontekście o analizie materiałów TVN, przygotowanej przez dr Hannę Karp. Przygotowała ona dla Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji analizę materiałów TVN24, ukazujących się na antenie w dniach 16-18 grudnia 2016 r. Z analizy wynikało, że w relacjach stacji w kluczowych sytuacjach pokazywano „bulwersujące przemocowe obrazy, w ciszy, bez słowa komentarza”. Na podstawie tej analizy KRRiT nałożyła na stację karę 1,48 mln zł. Witold Kołodziejski ostatecznie zdecydował o odstąpieniu od nałożenia tej kary.

We wtorek szef KRRiT nawoływał do symetrycznego traktowania obu raportów. – Zestawcie te dwa monitoringi, przeanalizujmy nie paski w tamtym monitoringu, a np. grafikę używaną na antenie TVN w sytuacji bardzo dużego napięcia. Wtedy Krajowa Rada zareagowała, po czym na własną odpowiedzialność odstąpiłem od nałożenia kary. My mówimy, że te sytuacje nie powinny być regulowane poprzez reakcje organu regulacyjnego, bo wolność słowa jest wartością nadrzędną. Jeżeli chcecie państwo, żeby nie było reakcji względem TVN24, to dlaczego chcecie reakcji teraz? Bądźmy konsekwentni – mówił, dodając, że „tego typu reakcje mogą stwarzać wrażenie ingerencji w tę wolność słowa”.

– O jakości programów informacyjnych telewizji publicznej nie wypowiadam się, bo to są moje prywatne sądy – podsumował tę część swojego wystąpienia Kołodziejski.

TVN też powinno zachowywać pluralizm

Przewodniczący KRRiT podkreślił, że zdaje sobie sprawę z tego, iż nadawca publiczny jest zobowiązany do zachowania pluralizmu i obiektywizmu. – Ale w takim razie przecież zobowiązana jest do tego też telewizja TVN, bo ma to wpisane w koncesję. Nie zmusicie mnie do oceny tego czy innego programu, mogę to zrobić jako osoba prywatna, ale jako przewodniczący organu regulacyjnego ja patrzę czy jest złamany ten czy inny artykuł i czy jest to na mojej drodze, czy na drodze innego organu.

Kołodziejski zaznaczył, że ujawnione po półtora roku analizy Uniwersytetu Papieskiego znacznie wcześniej zostały posłane do publicznej telewizji. – Prowadzili na tej podstawie szkolenia. Nie wiem, jakie zmiany wprowadzili, ale wiem, że ludzie, którzy wtedy odpowiadali za programy informacyjne, już za nie nie odpowiadają – skomentował.

Na koniec odparł zarzuty o braku pluralizmu w publicznych mediach. – Przed wyborami w 2015 roku opozycja miała Telewizję Trwam i TV Republika, plus portale. I to wtedy był pluralizm, a teraz my stoimy na straży zniewolenia? To śmieszna teza – zakończył Witold Kołodziejski.

Komisja Kultury większością głosów (12 do 9, przy 1 wstrzymującym się) zarekomendowała Sejmowi przyjęcie sprawozdania z działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w 2018 roku. Większością głosów zarekomendowała również przyjęcie przez Sejm sprawozdania z działalności Rady Mediów Narodowych za rok ubiegły.