Sąd umorzył postępowanie ws. tweeta Lisieckiego o „ścinaniu islamskich głów”

Michał M. Lisiecki

W środę w Sądzie Okręgowym w Warszawie zapadł wyrok w sprawie tweeta Michała M. Lisieckiego, członka rady nadzorczej PMPG Polskie Media, w którym wzywał do odwetu za zamach terrorystyczny w Sztokholmie. Sąd warunkowo umorzył postępowanie na rok i wyznaczył 15 tys. zł świadczenia na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Michał Lisiecki był oskarżony m.in. o publiczne nawoływanie do popełnienia zbrodni i nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych. „Ciężarówka wjechała w tłum w centrum Sztokholmu – ściąć 10x tyle islamskich głów #ZąbZaZąb” – pisał w kwietniu 2017 roku na Twitterze Lisiecki. Tweet usunął i przeprosił, ale do prokuratury we Wrocławiu wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Złożył je miejski aktywista Matthew La Fontaine, zarzucając biznesmenowi nawoływanie do nienawiści na tle rasowym.

W środę pełnomocnik Lisieckiego złożył dwa wnioski: o umorzenie postępowania ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu oraz o warunkowe umorzenie postępowania. Lisiecki w sądzie nazwał swój wpis „niefortunnym” i tłumaczył, że napisał go pod wpływem „silnych emocji”. Dodał, że tweet skierowany był przeciwko terrorystom, a nie wyznawcom islamu.

– Dla nas to satysfakcjonująca decyzja. Sąd zdecydował, że nie ma wątpliwości co do okoliczności czynu, ale uznał, że niezasadnym jest wydanie wyroku skazującego – mówi adwokat Lisieckiego Agnieszka Dębowska. – Sąd zadecydował, że dodatkową dolegliwość dla oskarżonego stanowić będzie zapłata świadczenia na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej – dodaje Dębowska. Wyrok nie jest prawomocny.

W marcu Michał Lisiecki usłyszał też zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i 15 marca trafił do aresztu. Sprawa dotyczy rzekomych wyłudzeń na łączną kwotę prawie 29 mln zł z firmy zajmującej się remontami linii kolejowych. 3 kwietnia Lisiecki opuścił areszt. Sąd Okręgowy we Wrocławiu zdecydował, że może to zrobić za poręczeniem w wysokości 500 tys. zł. Po wyjściu Lisiecki zrezygnował z funkcji prezesa spółki PMPG Polskie Media SA (właściciela „Tygodnika do Rzeczy” i „Wprost”). Decyzję tłumaczył, że znaczną część czasu przeznacza teraz na „wyjaśnienie pomówień”, które go spotkały. – Pozostając transparentny wobec moich akcjonariuszy, będę w radzie nadzorczej, blisko spółki – mówił „Presserwisowi” Lisiecki.