O odejściu Aleksandry Wojciechowskiej poinformował Jacek Naliwajek, który sam jakiś czas temu pożegnał się z Polskim Radiem Gdańsk. Razem z Agnieszką Michajłow rozwiązał umowę z dyrekcją stacji za porozumieniem stron.
– Smuteczek. Jeden z najlepszych radiowych głosów jakie można usłyszeć w wiadomościach odchodzi z Radio Gdańsk S.A.. Zabraknie nie tylko tego charakterystycznego tembru ale także niezwykłej osobowości Zosia Wojciechowska. Droga Olu, jesteś znakomitą dziennikarką. Dzięki Tobie poranne serwisy były/będą wielką dawką energii. Żal, że już nie będziesz pracowała w Gdańsku. Żal, że odchodzisz z publicznego radia. Jesteś, używam tego sformułowania z pełną świadomością, dobrym człowiekiem. Zaangażowanym w sprawy społeczne, wrażliwym na krzywdę i prostolinijnym. Bardzo cenię Ciebie. Dziękuję. Powodzenia – napisał Jacek Naliwajek, były dziennikarz Radia Gdańsk, a obecnie dyrektor jednej z gdańskich szkół.
Aleksandra Wojciechowska w Radiu Gdańsk pracowała od lipca 2010 roku, najpierw była korespondentką, potem serwisantką.
Przekazała nam, że decyzję podjęła „bez emocji, których w ostatnich tygodniach trochę się uzbierało”.
– To już nie jest radio, do którego przyszłam 10 lat temu. W tym czasie miałam kilku prezesów, kierowników, wydawców. Mam porównanie. Dziś radiową ekipą zarządzają ludzie, którzy o tym medium pojęcia nie mają. Wydaje im się, że skoro pisali do gazety, to mogą dowodzić żywą tkanką, jaką jest antena. Robią to nieumiejętnie, bez planu. Dzielą zespół, w imię zasady „dziel i rządź „. Ważniejszy od słuchacza okazuje się lokalny polityk PiS i jego widzi mi się. Dla mnie numerem jeden jest słuchacz. Jego potrzeby. Jego chcę szanować i informować rzetelnie o wydarzeniach w kraju i na świecie – podkreśla w komentarzu dla Wirtualnemedia.pl Aleksandra Wojciechowska.
Według niej „dyrektor programowy jej to uniemożliwił”: – Odebrał prawo decydowania o kolejności informacji w serwisach według świętego kryterium ważności i wprowadził swój podział – polityczny. Czołówki mają być krajowe, rządowe. Potem region. Na koniec świat. Oczywiście mogą nastąpić wyjątki. Ale 3 osoby zabite w wypadku nie są – zdaniem dyrektora – wystarczająco mocną „jedynką”. On dałby konwencję PiS z Wrocławia – uważa dziennikarka.
Dodaje, że „odchodzi, bo zaczęło się ręczne sterowanie, bo kierownik informacji dba o interes swój i prezesa, a nie o swoich ludzi, doświadczonych dziennikarzy”.
– Odchodzę, bo dostawałam maile z wytycznymi, że cały dzień w serwisie ma iść Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów. Co godzinę taka jedynka. Odchodzę, bo chcę robić prawdziwe dziennikarstwo, a nie partyjny biuletyn, chcę się rozwijać, walczyć o prawdę, która należy się słuchaczowi – podkreśla Wojciechowska. Jestem idealistka. Mam to po tacie, który był solidarnościowcem i zawsze walczył o sprawy społeczne, ludzkie.
Na razie dziennikarka nie chce zdradzać, gdzie rozpocznie nową pracę.
Według badania Radio Track od sierpnia do stycznia br. Radio Gdańsk miało 7,7 proc. udziału w rynku słuchalności w Trójmieście.