Parlament Europejski: Dyrektywa o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym przyjęta

Przeciwnicy mówią o ACTA2

Za dyrektywą o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym głosowało 348 europosłów, przeciw było 274, a 36 wstrzymało się od głosu. Wynik głosowania szczególnie ucieszył twórców – artystów, wydawców i dziennikarzy. Dzięki unijnym przepisom ich prawa będą lepiej chronione. Rozwiązania krytykują światowi giganci technologiczni i niektórzy internauci.

Do wtorkowego głosowania doszło po miesiącach negocjacji i prac nad ostatecznym kształtem dyrektywy.

Wśród polskich eurodeputowanych, 32 było przeciwko dyrektywie, 8 za, 2 wstrzymało się od głosu, a 9 było nieobecnych.
„Za” dyrektywą o prawach autorskich z polskich europosłów głosowali tylko politycy PO: Danuta Hüb­ner, A. Kozłow­ska-Raje­wicz, Bar­bara Kudrycka, Julia Pitera, Marek Plura, Bog­dan Zdro­jew­ski, Tade­usz Zwiefka i Kazi­mierz Ujaz­dow­ski (niezrzeszony). Przeciw był Michał Boni, Róża Thun, Danuta Jazło­wiecka i Adam Szejn­feld.

Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja. Również polscy eurodeputowani byli podzieleni. Przeciwko dyrektywie głosowali m.in. europosłowie PiS, PSL i SLD. – Prawo i Sprawiedliwość jest za poszerzaniem obszaru wolności, dlatego zawsze opowiadamy się po stronie wolności i po stronie praw. Uważamy, że przede wszystkim trzeba stawiać na wolność człowieka i wolność w internecie. Dlatego opowiadamy się za poszerzaniem obszarów wolności, dlatego stanowczo mówimy „nie” cenzurze w internecie – mówiła Jadwiga Wiśniewska.

– Nie znam przebiegu głosowania. Osobiście głosowałem „za”, zresztą od początku pracowałem przy tej dyrektywie – przyznał z kolei europoseł Platformy Obywatelskiej, Tadeusz Zwiefka.

O poparcie dyrektywy apelowali m.in. artyści, a także wydawcy i dziennikarze. Kilka dni temu ponad 200 polskich filmowców – m.in. Agnieszka Holland, Paweł Pawlikowski, Juliusz Machulski, Andrzej Seweryn, Wojciech Smarzowski, Jacek Bromski czy Małgorzata Szumowska – napisało list otwarty, w którym przekonywali, że dyrektywa jest „szansą na wzmocnienie pozycji twórców, stworzenie przejrzystych reguł dotyczących korzystania z cudzej twórczości i sprawiedliwy podział zysków z tytułu eksploatacji utworów w środowisku cyfrowym”.

Nowe prawo jest także szansą dla mediów – rozwiązania powstrzymają nieuczciwą konkurencję ze strony światowych gigantów internetowych, którzy bez ograniczeń i bezpłatnie wykorzystują treści przygotowywane przez dziennikarzy.

Z ostrożnych szacunków wynika, że po wejściu w życie prawa pokrewnego wydawcy i dziennikarze otrzymywaliby rocznie do równego podziału ok. 50 mln zł.

Zmian nie powinni obawiać się zwykli internauci. Ich działalność jest wyłączona spod regulacji – internauci będą mogli dalej robić to, co dotychczas, czyli np. przesyłać sobie przeróżne materiały i tworzyć własne treści.