Rada miała prześledzić materiały telewizji i Polskiego Radia na przestrzeni ostatnich trzech lat, ale – jak napisał w poniedziałek przewodniczący REM Ryszard Bańkowicz – zabrakło na ten cel „możliwości organizacyjnych i finansowych”. Aby stwierdzić, czy Paweł Adamowicz był obiektem oszczerstw, skupiono się więc na kilkunastu publikacjach TVP z minionego roku. Pismo REM jest odpowiedzią na apel, jaki 26 stycznia skierowali do Rady prezydenci Warszawy, Poznania, Sopotu, Gliwic i Gdańska.
„Manipulują faktami”
Jak wyjaśnił przewodniczący, REM „stwierdziła, iż autorzy tych publikacji manipulują faktami, sugestiami i domniemaniami tak, by przedstawić Pawła Adamowicza jako osobę niegodną zaufania”. „W żadnej z analizowanych przez REM publikacji nie dano Pawłowi Adamowiczowi szansy odparcia zarzutów, przedstawienia argumentów zaprzeczających oskarżeniom formułowanym wprost, między wierszami, lub w tytułach zniekształcających rzeczywisty przebieg opisywanych wydarzeń lub naginających fakty tak, by przemawiały przeciwko prezydentowi Gdańska. Był obiektem oszczerstw, ale nie miał prawa do obrony” – napisano w oświadczeniu.
Magdalena Adamowicz: 13 stycznia Paweł zadzwonił bardzo wcześnie. Nie mógł spać, miał fatalną noc, jakieś koszmary
„Rada Etyki Mediów stwierdza więc, że w publikacjach TVP na temat Pawła Adamowicza ich autorzy złamali pięć z siedmiu zasad zapisanych w Karcie Etycznej Mediów” – napisano w oświadczeniu, precyzując, że chodzi m.in. o zasadę stanowiącą m.in., iż przedstawiciele mediów „dokładają wszelkich starań, aby przekazywane informacje były zgodne z prawdą, sumiennie i bez zniekształceń relacjonują fakty w ich właściwym kontekście”, zasadę obiektywizmu, zasadę oddzielania informacji od komentarza oraz „zasadę pierwszeństwa dobra odbiorcy”, stanowiącą, że „podstawowe prawa czytelników, widzów, słuchaczy są nadrzędne wobec interesów redakcji, dziennikarzy, wydawców, producentów i nadawców”.
„Telewizja Polska uprawia propagandę”
„Odbiorca – czytelnik, radiosłuchacz, telewidz – ma prawo do prawdy. REM stwierdza, że w publikacjach TVP o prezydencie Gdańska odmówiono odbiorcy tego prawa” – napisała REM w oświadczeniu, dodając, że – jej zdaniem, „analiza publikacji TVP na temat Pawła Adamowicza w pełni potwierdza opinię dr Wiesława Baryły, psychologa społecznego z Uniwersytetu SWPS, iż „Telewizja Polska uprawia propagandę, która służy do niszczenia przeciwników partii rządzącej” i „sięgając po najgorsze techniki komunikacji nie daje zaatakowanym najmniejszych szans na przedstawienie własnego stanowiska”.
REM przytoczyła opinię Baryły, że „(telewidzowie) mieli odnieść wrażenie, że Paweł Adamowicz jest osobą co najmniej podejrzaną”. „Taka też jest konkluzja REM” – napisano w oświadczeniu.
W oświadczeniu REM dodała też, że „nie ma jednak wiedzy, doświadczenia, a przede wszystkim kompetencji, by dociekać – o co prosili autorzy pisma Związku Miast Polskich – czy złamanie wskazanych zasad etyki dziennikarskiej wobec Pawła Adamowicza można uznać za okoliczność związaną z zamachem na jego życie”.
Szef TAI: Opinia nacechowana ideologiczne
Do oświadczenia REM odniósł się na Twitterze szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosław Olechowski. „W stanowisku Rady Etyki Mediów brakuje konkretnych przykładów naruszeń zasad, o których wspomina w wydanym oświadczeniu. Ma ono charakter stanowiska politycznego, a nie rzeczowej i merytorycznej opinii. Rada w przeszłości wydawała opinie nacechowane ideologiczne, a nie merytoryczne” – podkreślił.
13 stycznia wieczorem 27-letni Stefan W. podczas finału WOŚP w Gdańsku wtargnął na scenę i zaatakował nożem prezydenta Adamowicza. Po napaści W. krzyczał: „Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz”.