TVN24 przeprasza za pokazanie dowodu osobistego prezesa PiS

Urząd Ochrony Danych Osobowych interweniuje w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji z powodu pokazania na antenie TVN24 dowodu osobistego Jarosława Kaczyńskiego. Zbliżenie było na tyle wyraźne, że można było odczytać dane osobowe prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Stacja „przeprasza za zaistniałą sytuację”.

Podczas relacjonowania czwartkowej rozprawy sądowej między Jarosławem Kaczyńskim a byłym prezydentem RP Lechem Wałęsą operator TVN24 zrobił zbliżenie na leżący na stole dowód prezesa PiS. W efekcie widzowie stacji mogli zobaczyć numer dokumentu i PESEL Kaczyńskiego.

„Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych wskazuje, że praktyka taka jest niewłaściwa z punktu widzenia ochrony dóbr osobistych osób, które znalazły się lub mogą się znaleźć w podobnej sytuacji” – napisała prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych Edyta Bielak-Jomaa do przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Do dokumentu dotarła „Rzeczpospolita”. Według dziennika z pisma nie wynika, by urzędniczka dopatrzyła się złamania prawa grożącego konsekwencjami dla TVN. Zaznacza jednak, że wskazane byłoby, gdyby KRRiT podjęła działania zachęcające różne podmioty do opracowania kodeksu postępowania „uwzględniającego z jednej strony specyfikę działania mediów, z drugiej ochronę praw osób fizycznych”. Zachęca KRRiT do zorganizowania cyklu szkoleń dla dziennikarzy, które zwiększyłyby ich wiedzę w tym zakresie i pozwoliły „uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości”.

– Pismo skierowane do KRRiT nie wiązało się z podjęciem wobec stacji telewizyjnej jakichkolwiek działań władczych związanych z publikacją materiału prasowego ze względu na ograniczenia w stosowaniu RODO do tego typu przypadków – zaznaczyła rzeczniczka prasowa UODO Agnieszka Świątek-Druś w informacji przekazanej PAP.

– Zdarzenie miało miejsce podczas transmisji na żywo. Intencją stacji było wyłącznie relacjonowanie wydarzenia, a nie pokazywanie dokumentu pozostawionego publicznie, w widocznym miejscu. Niemniej jednak przepraszamy za zaistniałą sytuację – przekazała „Presserwisowi” Joanna Górska, dyrektor PR Grupy TVN.

Dorota Głowacka, prawniczka z fundacji Panoptykon przekonuje, że w tej sprawie „nie mamy do czynienia z naruszeniem przepisów o ochronie danych osobowych, ze względu na tzw. wyjątek dziennikarski, który wyłącza ich zastosowanie w pewnym zakresie, w stosunku do działalności mediów”. – Niezależnie od tego możemy jednak mówić o pewnej ingerencji w prywatność, która jest chroniona także na gruncie przepisów o ochronie dóbr osobistych. Podczas relacjonowania wydarzeń i opracowywania materiałów dziennikarskich media powinny być uwrażliwione na to, aby nie wkraczać w tę sferę zbyt głęboko bez potrzeby – wyjaśnia. Ekspertka podkreśla też, że dziennikarze mają prawo ujawniać określone dane i informacje z życia prywatnego, tak długo, jak uzasadnia to na przykład przedmiot danego materiału i związany z nim interes publiczny.