Publicystka i szefowa TV Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy poinformowała na Twitterze, że nie będzie już przyjmować zaproszeń do udziału w programie „Loża prasowa” w TVN24. – Nikogo nie bojkotuję. Po prostu nie odpowiadają formuły telewizyjnych show i nie będę przyłączać się do chóru – tłumaczy w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl dziennikarka.
W zeszłą niedzielę bieżące tematy polityczne – oprócz Agnieszki Romaszewskiej-Guzy – komentowali w studiu Andrzej Stankiewicz z Onetu, Sławomir Sierakowski z „Krytyki Politycznej” oraz Piotr Stasiński, wicenaczelny „Gazety Wyborczej”. W pierwszej części dyskusja skupiła się na uchwale Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego o pozostaniu Małgorzaty Gersdorf na stanowisku I prezes SN do końca jej kadencji, tj. do końca kwietnia 2020 roku. We wtorek 3 lipca wchodzi bowiem w życie ustawa, która przenosi sędziów w stan spoczynku (w tym sędzię Gersdorf) z powodu obniżenia wieku emerytalnego z 70 do 65 lat.
Prowadząca „Lożę prasową” dopytywała Agnieszkę Romaszewską-Guzy, czy zgadza się, że skrócenie kadencji jest niezgodne z konstytucją. Szefowa TV Biełsat komentowała, że zapis o wieku emerytalnym dla sędziów jest „bardzo wątpliwy”, ale dla prezes Gersdorf to szczęście, bo inaczej powinna podlegać postępowaniu dyscyplinarnemu za zaangażowanie w spór polityczny. – To udowadnia, że oni (sędziowie – red.) są po jednej stronie – stwierdziła Agnieszka Romaszewska-Guzy. – Ta jedna strona broni zasad liberalnej demokracji, trójpodziału władzy oraz szanowania instytucji demokratycznych zapisanych w konstytucji. Po co tutaj rozmawiać o stronach – stwierdził Piotr Stasiński. Następnie komentatorzy dyskutowali o likwidacji niezależności sędziów.
– Ale sędziowie nie są nadludźmi – skomentowała nagle dziennikarka. – Nie, nie są nadludźmi, są osobną niezależną władzą, która musi kontrolować – odpowiedział Stasiński. – Wygląda na to, że są nadludźmi, którzy kontrolują wszystko i samych siebie też – ciągnęła dalej Agnieszka Romaszewska-Guzy. – Ale po coś jest ten Sąd Najwyższy. To po co jest? – zapytała dziennikarkę prowadząca. – Jak się nie szanuje konstytucji, co PiS robi od 2,5 lat, rozwala, a potem zwala winę na innych – a pani temu basuje – to mnie to dość przeraża. To powszechny program powszechnej demoralizacji, to jest lansowanie pogardy dla prawa. Nic takiego się z tą władzą (sądowniczą – red.) nie działo, to jest propaganda – dyskutował z publicystką Piotr Stasiński. – Ależ skąd, ja uważam, że się działo – odparła Agnieszka Romaszewska-Guzy. – Tak? Że „mordy sądowe” są dalej, tak jak Morawiecki mówił? Boże drogi, to są jakieś bzdury na kiju, po prostu! – uniósł się Stasiński.
Romaszewska-Guzy: nie bojkotuję TVN24, ale nie przyłączam się do chóru
Po programie Agnieszka Romaszewska-Guzy poinformowała na Twitterze, że nie będzie już więcej brała udziału w „Loży prasowej”. – Mam już dosyć bycia workiem treningowym w „Loży prasowej” TVN24. Mam dosyć robienia ze mnie propagandzistki PiS-u, którą nie jestem i ustawień 4-1. Jestem normalną dziennikarką która ma jakieś poglądy raczej bliższe rządu niż opozycji (choć to zależy od zagadnienia) i mam takie prawo – napisała na Twitterze. – Przestali chodzić już do „Loży prasowej” Piotr Zaremba, Skwieciński, czas na mnie – dodała w kolejnym tweecie.
W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl dziennikarka podkreśla, że jej stanowisko nie jest bojkotem stacji TVN24 ani prowadzącej program Małgorzaty Łaszcz.
– Zastanawiałam się nad tym i uznałam, że mam inne zajęcia w życiu. Z jednej strony nie mam ochoty być przedstawiana jako propagandzistka PiS-u, ale nie lubię się przyłączać do chóru. Nikogo nie bojkotuję. Po prostu nie odpowiadają mi formuły telewizyjnych show – tłumaczy portalowi Wirtualnemedia.pl Romaszewska-Guzy.
Wyjaśnia, że bardzo często w „Loży prasowej” dobiera się komentatorów na zasadzie 4:1, gdzie ona – jeśli bierze udział w programie – jest tą osobą, która ma inne zdanie na dany temat niż pozostali goście oraz prowadząca. – Wszystkie trzy osoby się zgadzają, oczywiście z różną intensywnością, a ja jedna się nie zgadzam. Na dodatek pani Małgorzata Łaszcz zawsze jeśli temat dotyczy PiS-u to najpierw pyta mnie. Jestem ustawiana jako rzecznik PiS, którym się nie czuję. Pozostaję krytyczna wobec działań tej partii, ale nie chcę przyłączać się do chóru. Mam własne poglądy – wyjaśnia publicystka i zaznacza, że ta uwaga nie dotyczy Andrzeja Stankiewicza, który również brał udział w programie.
Romaszewska-Guzy zwraca także uwagę na dobór tematów w „Loży prasowej”. – Nie dyskutujemy, dlaczego pan Trzaskowski wezwał do zamrożenia przez Unię Europejską pomocy dla Polski tylko dyskutujemy, co tam znowu złego zrobił rząd PiS. Taki zestaw tematów w pewien sposób ustawia cały program – podkreśla.
Przypomnijmy, że we wrześniu 2015 roku publicysta Piotr Skwieciński demonstracyjnie opuścił studio „Loży prasowej” i przestał pojawiać się w programie. Rozmawiano wówczas m.in. o przyjmowaniu przez Polskę uchodźców: Paweł Wroński z „Gazety Wyborczej” zasugerował, że Skwieciński popiera topienie łodzi z ludźmi uciekającymi z terenów objętych wojną oraz strzelanie do nich. Piotr Skwieciński był wtedy jedynym spośród wszystkich komentatorów w studiu, który sprzeciwiał się narzucaniu Polsce przyjmowania uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki.