Telewizja Polska staje po stronie prowadzących program „Studio Polska” Magdaleny Ogórek i Jacka Łęskiego, którzy nie reagowali na obraźliwe komentarze gości i widowni pod adresem homoseksualistów. – Bycie dziennikarzem nie oznacza zgody i milczącej akceptacji na obrażanie innych – odpowiada posłanka Joanna Lichocka z Rady Mediów Narodowych. Jak dotąd do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęły 33 skargi.
W programie rozmawiano m.in. o Paradzie Równości, która w zeszłą sobotę przeszła ulicami Warszawy. Wydarzenie to stało się początkiem rozmowy o homoseksualistach i orientacji homoseksualnej jako takiej. Uczestnicy dyskusji, chcąc wyrazić swoją dezaprobatę, używali obraźliwych określeń typu: zboczeńcy, zezwierzęcenie człowieka, rzesza nieszczęśliwych ludzi czy wypaczanie modelu rodziny.
Padały też argumenty o tym, że to rodzice narzucają dzieciom homoseksualizm, aby mieć „różne przywileje”, inni przekonywali, że homoseksualistom „nie wychodzi z dziewczyną, więc próbują z chłopakiem i odwrotnie”, sugerując tym samym, iż orientacja seksualna człowieka jest kwestią wyboru. Jeden z siedzących na widowni mężczyzn ostrzegał przed związkami partnerskimi, ponieważ – jak twierdził – znajomy lekarz opowiadał mu, że w tych związkach rodzą się dzieci z „głowami większymi od tułowia”.
Prowadzący ani razu nie zareagowali na padające z publiczności obraźliwe i nieprawdziwe komentarze, choć na początku każdego odcinka „Studia Polska” Magdalena Ogórek i Jacek Łęski przypominają zasady prowadzenia dyskusji w programie, m.in. słuchanie prowadzących i nie obrażanie.
– Na audycję „Studio Polska” z dnia 09.06.2018 r. KRRiT otrzymała 33 skargi, ale nadal wpływają nowe. Dotyczą one wypowiedzi, które zdaniem skarżących były obraźliwe wobec osób o orientacji homoseksualnej – przekazuje portalowi Wirtualnemedia.pl Karolina Czuczman z zespołu rzecznika prasowego KRRiT.
Skargę do Krajowej Rady złożył klub Nowoczesna. Do składania skarg zachęcało także na swoim fanpage’u na Facebooku Stowarzyszenie Miłość nie wyklucza.
TVP broni Ogórek i Łęskiego: nie ma cenzury i ideowych ograniczeń
W przesłanym do redakcji portalu Wirtualnemedia.pl we wtorek po południu oświadczeniu Telewizja Polska odnosi się do „krytycznych, a często nieprawdziwych opisów” dyskusji w odcinku „Studia Polska” z 9 czerwca br.
TVP podkreśla, że w „Studiu Polska” bierze udział publiczność, przez co jest to jedyny w Polsce program, gdzie każdy może zaprezentować swoje poglądy. – Bez cenzury i bez żadnych ideowych ograniczeń. Taka formuła programu powoduje, że zdarzają się w nim wypowiedzi kontrowersyjne, bardzo krytyczne, niekiedy skrajne – tłumaczy centrum informacji TVP.
Telewizja Polska stoi jednak na stanowisku, że Ogórek i Łęski reagowali na obraźliwe komentarze, a ich reakcją było kilkukrotne apelowanie o kulturę słowa oraz przekazywanie głosu innej osobie na widowni, która odpowiadała na inwektywę.
– Zadaniem prowadzących „Studio Polska” jest przede wszystkim dbanie o pluralizm wypowiedzi, a nie ocenianie uczestników programu. W tym konkretnym przypadku prowadzący dbali o to, by wszystkie strony sporu dotyczącego Parady Równości mieli możliwość zabrania głosu, reagowali na opinie skrajne i kilka razy apelowali o kulturę słowa. Natychmiast po wypowiedzi, w której pojawiło się słowo „zboczeńcy” przekazali głos gościowi, który krytycznie skomentował takie sformułowanie – wyjaśnia TVP.
– Przypisywanie złych intencji prowadzącym program, a tym bardziej TVP S.A. jako nadawcy, jest w tym kontekście nieuprawnione i bezpodstawne – dodaje biuro prasowe nadawcy publicznego.
Warto jednak podkreślić, że ani Magdalena Ogórek, ani Jacek Łęski nie zwrócili uwagi mężczyźnie, który nazwał osoby homoseksualne „zboczeńcami”, a jedynie przekazali mikrofon dalej. Później ten sam mężczyzna ponownie otrzymał prawo głosu i ponownie wypowiadał kontrowersyjne komentarze.
– Proszę Państwa, uważam, że pewne sprawy są sprawami prywatnymi obywateli, gdzie polityka nie powinna się mieszać. Natomiast prowadzę program otwarty, ale nie jestem cenzorem, tylko proszę uczestników o nieobrażanie – napisała na Twitterze Magdalena Ogórek.
Proszę Państwa, uważam, że pewne sprawy są sprawami prywatnymi obywateli, gdzie polityka nie powinna się mieszać. Natomiast prowadzę program otwarty, ale nie jestem cenzorem, tylko proszę uczestników o nieobrażanie.
— Magda Ogórek (@ogorekmagda) 12 czerwca 2018
Poproszona przez portal Wirtualnemedia.pl o ocenę tej sytuacji posłanka Joanna Lichocka, członek Rady Mediów Narodowych, a w przeszłości wieloletnia dziennikarka m.in. w mediach publicznych, podkreśla, iż bycie dziennikarzem nie oznacza milczącej akceptacji na obrażanie innych.
– Brak kontry do wygłaszanych opinii dowodzi tego, że prowadzący nie panowali nad programem. Warto pamiętać, że obecni w studiu prowadzący program nie są tylko uzupełnieniem dla mikrofonu. Natomiast bycie dziennikarzem to także pełnienie funkcji publicznej, a co nie oznacza zgody i milczącej akceptacji na obrażanie innych – tłumaczy w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Joanna Lichocka. Zaznacza, że RMN nie jest organem, który może pochylić się nad programem, bo te kompetencje należą tylko do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Prowadzący zwracali uwagę gościom w przeszłości
Warto dodać, że w przeszłości prowadzącym zdarzało się zwracać uwagę, a nawet przerywać wypowiedzi gościom i uczestnikom programu na widowni, kiedy padały obraźliwe – w ich ocenie – komentarze.
Na przykład – w odcinku z 26 maja Piotr Ikonowicz i Adam Borowski dyskutowali o pomocy rządu Mateusza Morawieckiego osobom niepełnosprawnym. Tematem był niedawny protest opiekunów w Sejmie. – Jeżeli jesteś taki socjał to wiesz doskonale, że ten rząd dla ludzi ubogich, wielodzietnych i słabych zrobił najwięcej w tym trzydziestoleciu – stwierdził Adam Borowski. – Ja to popieram i gdyby równolegle nie robił prawie tyle samo dla Rydzyka i dla kościoła to byłoby dla niepełnosprawnych – odpowiedział mu Piotr Ikonowicz. – Nie wciskaj tu jakiś antyklerykalnych treści – dodał Borowski. – Jak można napychać temu tłustemu mnichowi kieszenie, no – kontynuował Ikonowicz.
Wypowiedź Piotra Ikonowicza przerwała prowadząca Magdalena Ogórek i kilkukrotnie przeprosiła widownię w studiu. – Panie Piotrze, przypominam, że ten program to nie jest pana show. Ja wiem, że pan prowadzi kampanię wyborczą, brawo, ale przypominam, że my nie obrażamy w tym programie i mówienie o kimś „tłusty, taki owaki” jest obrazą, więc proszę tego nie stosować – pouczyła Ikonowicza Magdalena Ogórek.
Z kolei 12 sierpnia ub.r. dyskusja w „Studiu Polska” dotyczyła reparacji wojennych dla Polski. Jedna z siedzących na widowni przedstawicielek grup społecznych popierała postulaty rządu i apelowała do posłów o ich realizację. – Polska nie miała niepodległego państwa, więc nie mogliśmy upominać się o prawdę historyczną – mówiła kobieta. Nie dokończyła jedna swojej wypowiedzi, bo prowadzący jej przerwali. Kiedy później ponownie chwyciła za mikrofon zainterweniowała Magdalena Ogórek. – Pani Barbaro, skandalem jest to, co pani w tej chwili robi. Wie pani, jaka jest zasada tego program? Słuchamy prowadzących. Więc w tej chwili odbieramy pani głos, w dodatku obraziła nas pani, powinna być pani kulturalna – strofowała kobietę z widowni Ogórek. – Kiedy? – dziwiła się uczestniczka programu. – Powiedziała pani, że nie rozumiemy tego, co pani mówi. No to dlatego odbieram pani głos, żeby inni mieli możliwość wypowiedzenia się – mówiła Ogórek.