Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ponownie chciałaby mieć wpływ na wybór szefów mediów publicznych. – Nie musi to oznaczać przywrócenia poprzednich rozwiązań. Te mechanizmy można sobie różnie wyobrazić, jak np. konieczność uzgadniania decyzji personalnych Rady Mediów Narodowych z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji – mówi Wirtualnemedia.pl Witold Kołodziejski, przewodniczący KRRiT.
Pod koniec czerwca 2016 roku Sejm uchwalił tzw. „pomostową” ustawę medialną, powołującą Radę Mediów Narodowych. To właśnie na mocy tej ustawy RMN powołuje zarządy i rady nadzorcze spółek mediów publicznych oraz rady programowe Telewizji Polskiej, Polskiego Radia oraz Polskiej Agencji Prasowej. Ustawa zniosła tym samym dotychczasową podległość władz TVP i PR wobec ministra skarbu (ostatnim ministrem Skarbu Państwa był Dawid Jackiewicz, którego stanowisko zostało zlikwidowane, proces ten trwał do 31 marca 2017 roku).
Choć przenosząc obowiązki wyboru władz spółek mediów publicznych, tym samym „odciążono” KRRiT, organ chciałby ponownie mieć wpływ na wybór władz mediów publicznych. Rada zaproponowała nowelizację przepisów w stanowisku przesłanym do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – do projektu ustawy o radiofonii i telewizji. Stwierdza w nim, że „powinna brać udział w łańcuchu decyzyjnym wyboru władz mediów publicznych”.
– Określenie, że Rada Mediów Narodowych „odciążyła” Krajową Radę to eufemizm, ale rzeczywiście, po moich doświadczeniach z poprzedniej kadencji uważam, że podział obowiązków wpłynął pozytywnie na pracę KRRiT. Organ może skoncentrować się na całym rynku, a nie na jednej grupie nadawców. Natomiast, tak jak stwierdził Trybunał Konstytucyjny i jak wskazuje zdrowy rozsądek, KRRiT powinna pełnić istotną rolę w procesie wyboru władz mediów publicznych. Taki postulat skierowaliśmy do Ministerstwa Kultury – powiedział Wirtualnemedia.pl Witold Kołodziejski, przewodniczący KRRiT.
Według przewodniczącego, nowy model wyboru władz mediów publicznych nie musi oznaczać przywrócenia dokładnie takich samych kompetencji Rady, jak poprzednio.
– Te mechanizmy można sobie różnie wyobrazić, jak np. konieczność uzgadniania decyzji personalnych Rady Mediów Narodowych z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji. Wydaje mi się, że takie rozwiązanie byłoby satysfakcjonujące dla obu stron – skomentował w rozmowie z nami Kołodziejski.
Rada Mediów Narodowych bez realnych mechanizmów wpływu
Podczas czwartkowego posiedzenia Komisji Kultury i Środków Przekazu Juliusz Braun, były prezes TVP i członek Rady Mediów Narodowych podawał w wątpliwość funkcjonowanie organu, którego jest członkiem. Stwierdził on, że de facto Rada ma niewielki wpływ na wybór i funkcjonowanie władz mediów publicznych. Chodzi m.in. o powoływanie szefów terenowych oddziałów spółek radiowych – według niego przez cały 2017 rok praktycznie nie było decyzji Rady w tej sprawie. Skutkuje to faktem, że w większości oddziałów regionalnych Polskiego Radia zasiadają członkowie zarządów i rad nadzorczych, których powołał jeszcze minister skarbu państwa. Co więcej – na podstawie ustawy, którą Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjną.
Braun wskazał również na prawo uczestniczenia w walnych zgromadzeniach spółek mediów publicznych. Według niego członkowie RMN mają jedynie bierne prawo uczestnictwa – nie mogą oni zgłaszać uwag, ani zapoznać się z dokumentami, co uniemożliwia im „wypełnienie ustawowego prawa i obowiązku”. Swojego uwagi Juliusz Braun miał zgłaszać już do ministra kultury.
W rozmowie z TOK FM w piątek, były prezes TVP w latach 2011-2015 porównywał Radę Mediów Narodowych do „kabiny pilota, ale bez samolotu”.
W czasie posiedzenia komisji cel funkcjonowania Rady Mediów Narodowych krytykował także poseł PO, Grzegorz Frugo. Stwierdził on, że po zapoznaniu się ze sprawozdaniem z działalności Rady za 2017 rok można wydać opinię, że „RMN istnieje tylko po to, aby dokonać wyboru zarządów i rad programowych w Polskim Radiu, TVP i PAP”.
Spytał także przewodniczącego Krzysztofa Czabańskiego i członków Rady: – Jeżeli wszyscy prezesi spółek oraz członkowie zarządów i rad programowych zostali już wybrani, to jakie cele nakreśliła sobie RMN na 2018 rok? – pytał retorycznie.