Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach w osobliwy i wyjątkowo żenujący sposób walczy z dziennikarzami. Na oficjalnej stronie internetowej KWP znów pojawiła się informacja z absurdalnymi zarzutami pod moim adresem. Chodzi o sobotni artykuł na temat zatrzymania mężczyzny w centrum Gliwic i kontrowersyjnego zachowania policjantów. KWP zarzuca mi nierzetelność i sugeruje, że to już kolejny taki mój tekst.
To skandaliczny przykład walki służb prasowych policji z niezależnymi mediami, które nie opierają się wyłącznie na gładkiej gadce rzecznika. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Oczywiście, stanowisko policjantów z Gliwic zostało przedstawione w artykule. Podobnie zresztą, jak informacje na temat tego, że po kontrolach gliwickiej komendy i KWP stwierdzono, że wszystko było w porządku. Pisałem też o decyzji sądu i śledztwie prokuratury.
Do problemów z czytaniem dochodzi krótka pamięć. W komunikacie wspomniano bowiem sprawę policjantów z Częstochowy, którym pewna para zarzuciła brutalność podczas interwencji. Sprawę nierzetelnie opisywała inna gazeta.
Ta wojenka z mediami jest nie tylko głupawa, ale i przeciwskuteczna. Zapewniam, że dzięki moim źródłom w policji, jak i naszym Czytelnikom, nadal będę rzetelnie opisywał tematy związane z funkcjonariuszami policji. Nie potrzebuję do tego błogosławieństwa zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Przypominam jednocześnie o obowiązkach informacyjnych, jakie państwowa instytucja ma wobec mediów, co wynika wprost z prawa prasowego i ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Policja to nie prywatny folwark, gdzie górę mogą wziąć prywatne ambicje.