Historia oficjalnej maskotki olimpijskiej zaczyna się w 1972 r. , od letnich igrzysk olimpijskich w Monachium. Był to niebiesko-zielono-żółty jamnik Waldi. Maskotkę wymyślił Willi Daume, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Igrzysk, właściciel psa tej rasy.
– Jamniki mają ważne dla sportowców cechy: odporność, zwinność i upór – tłumaczy właściciel kolekcji, Henryk Grzonka. Kolory maskotki nawiązywały do krajobrazu Bawarii: niebieskie niebo i jeziora, zielone i żółte jak łąki i pola.
Pierwszą oficjalną maskotką zimowych igrzysk olimpijskich był bałwanek w tyrolskim kapeluszu.
Kolejna maskotka to szop Roni, którego czarne pasy na pysku i wypukłe oczy miały nasuwać skojarzenia z narciarskimi goglami.
Pierwszą maskotką, która wydawała dźwięk był wilczek Vuczko, maskotka zimowych igrzysk olimpijskich w 1984 r. w Sarajewie. Wilczek zjeżdżał na nartach i wołał „Sarajewoooo”. Ciekawostką jest to, że Vuczko był dziełem fabryki zabawek w Siedlcach.
Orzeł Sam, maskotka igrzysk olimpijskich w Los Angeles, był pierwszym dziełem Studia Walta Disneya.
Pierwszą parą maskotek były niedźwiadki polarne Hidy i Howdy, maskotki z Calgary (1988).
Maskotka olimpijska po raz pierwszy zerwała z wizerunkiem zwierząt w 1994, w Lillehammer. Wtedy po raz pierwszy pojawiły się wizerunki ludzkie. Była to para królewskich dzieci: Hakon i Kristin.
Najwięcej maskotek pojawiło się przy okazji igrzysk olimpijskich w Pekinie. Było to pięć lalek w kolorach kół olimpijskich.
Pierwszą maskotką w kolekcji red. Henryka Grzonki był niedźwiadek Misza, maskotka olimpiady z 1980 r. w Moskwie. Cała kolekcja liczy 51 maskotek.
Ulubioną maskotką Piotra Zawadzkiego, kierownika Tyskiej Galerii Sportu i autora scenariusza wystawy, jest jamnik Waldi.
Henryk Grzonka zdradził, że dla niego najładniejszą maskotką jest wilczek z Sarajewa.
Wystawę maskotek olimpijskich w Starym Magistracie przy placu Wolności 1 można zwiedzać do 5 maja. Wstęp wolny. Autorką aranżacji jest Katarzyna Jendrośka-Goik.