Czy emisja „Polskich neonazistów” była opóźniana?
Praca dziennikarza śledczego trwa długo. Ostatnie zdjęcia kończyliśmy w listopadzie, mówimy o tym w reportażu. Bardzo długo trwała korespondencja z prokuraturą. Czasami wymiana jednego pisma zabiera ponad trzy tygodnie. Do tego zamazywanie twarzy wszystkich bohaterów, czego wymaga polskie prawo. Końcowy montaż i postprodukcja zaczęły się po zawieszeniu przez narodowców portretów posłów na szubienicach w Katowicach (27 listopada 2016 roku – przypis redakcji). Jedyny okres zwłoki to święta Bożego Narodzenia.
Kiedy rozpoczęli Państwo przygotowania do zdjęć?
Nie odpowiem dokładnie na to pytanie. Problem ekstremizmu zgłębiam od wielu lat. Dodam, że przy okazji reportażu „Polscy neonaziści” pojawił się jeszcze jeden wątek. Wyjdzie z tego materiał, który pewnie za jakiś czas zmontuję. To historia, która dotyczy zagranicy. Ona poszła trochę w inną stronę, nie dotyczy konkretnie neonazizmu. Interesuje mnie w jaki sposób ekstremistyczne grupy ewoluują, czym się zajmują ci ludzie itd. Więcej na razie nie mogę zdradzić.
Według Rafała Ziemkiewicza, publicysty „Tygodnika do Rzeczy” Wasz materiał o neonazistach miał politycznym przeciwnikom PiS dostarczyć amunicji w sytuacji, gdy opada zapał rewolucyjny „ulicy i zagranicy”.
Ten reportaż przedstawia historię polskich neonazistów jeden do jednego. Powiedziałem dokładnie jak powstawał. Nie będę komentował słów Ziemkiewicza.