Strajk głodowy lekarzy rezydentów był drugim tematem omawianym w ostatnim wydaniu „Studia Polska”. Kiedy współprowadzący Jacek Łęski zapytał, czy protest ma zabarwienie polityczne, jedna z rozmówczyń stwierdziła: „Ja uważam, że KOD przejął ten strajk”.
– Byłam na tym strajku, rozmawiałam z tymi młodymi. Mają bardzo złe uposażenie, ale jest cała masa zawodów mających gorsze. Poza tym mają ten zaszczyt robienia rezydentury, czyli połączenia specjalizacji z pracą. Natomiast jest cała masa takich absolwentów uczelni medycznych, którzy robią specjalizację na wolontariacie – dodała kobieta.
Wtedy głos zabrała Magdalena Ogórek. – Z kolei ja byłam świadkiem sytuacji nieco odmiennej. W jednej z warszawskich kawiarni nagle dwójka młodych ludzi obok mnie, kończąc swoje latte, wyciągnęła transparent dosyć obszerny, tam było napisane, że żądamy 6,8 proc. PKB i chcemy poprawy służby zdrowia. Poszłam za nimi, oni dołączyli po paru krokach do tego protestu – opisała.
Wypowiadający się zaraz po niej Adam Borowski, działacz opozycji antykomunistycznej (regularnie goszczący w programach publicystycznych TVP), wyśmiał głodową formę protestu lekarzy rezydentów. – Oni tak naprawdę robią sobie kurację odchudzającą. Jestem stary głodówkowicz, jak już mi brzuszek urósł w wolnej Polsce [robię – przyp.] dwunastodniowe [głodówki – przyp.]. Mnie to śmieszy, jak oni się tam kładą, już są wielkimi bohaterami. 12 dni głodóweczka, 10 kilo spada i ja normalnie pracowałem – stwierdził.
Na wypowiedź Magdaleny Ogórek zwrócił uwagę dziennikarz „Faktu” Dariusz Grzędziński. – To się naprawdę dzieje. Zaglądała tym ludziom do kubków, podsłuchała o czym mówią, a potem ruszyła za nimi. Potem opowiedziała o tym – napisał na Twitterze. – I gdzie ona szła za nimi z tej modnej kawiarni? Do najbliższego protestu lekarzy? Aha. – stwierdziła Agnieszka Gozdyra z Polsat News.
– Skoro „to się naprawdę dzieje”, o co pretensje do Magdy że opisała to na antenie? – zapytał Rafał Ziemkiewicz z „Do Rzeczy”. – A konkretnie co opisała? Że ktoś napił się kawy? – odparł Krzysztof Stanowski z Weszło.com. – Panią Ogórek widziano na konwencji SLD jako kandydata na prezydenta, gdy mówiła o telefonie od Putina. Potem wyszła i zaczęła popierać PiS – skomentował Maciej Słomczyński z TVN24.
No, pod warunkiem że nie udaje, iż głoduje.
Taka latte to niewiele mniej kalorii niż pączek
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) 21 października 2017
W programach informacyjnych i publicystycznych Telewizji Polskiej protest lekarzy rezydentów jest opisywany w krytycznym tonie. W materiałach „Wiadomości” podkreślano, że poparcie dla strajkujących wyrazili czołowi politycy opozycji i niektórzy celebryci nieprzychylni wobec obecnej władzy. Natomiast w zapowiedziach podawano, że protestujący odrzucili kolejne propozycje od rządu, natomiast ich postulaty oznaczają miliardowe wydatki z budżetu państwa.
W zeszły weekend na portalu TVP.info zamieszczono tekst wytykający niektórym ze strajkujących, że jeździli w podróże zagraniczne i jedli kawior (czym chwalili się w mediach społecznościowych). W poniedziałek zarząd TVP zawiesił bezterminowo dziennikarza TVP.info Ziemowita Kossakowskiego, natomiast redaktor naczelny portalu Samuel Pereira przeprosił lekarkę opisaną w artykule.
W lipcu br. Magdalena Ogórek na Twitterze wytknęła senatorowi Markowi Borowskiemu (przez wiele lat związanemu z SLD), że jego ojciec zmienił nazwisko z żydowskiego na polskie, więc Borowski powinien „rozliczyć się ze stalinowskiego i KPP-go spadku”. Skrytykowało ją za to wielu dziennikarzy, natomiast prezes Telewizji Polskiej Jacek Kurski poprosił publicystkę o wyjaśnienia.