Zdaniem prezesa Telewizji Polskiej Jacka Kurskiego zmiany w firmie, które zaszły przez półtora roku pod jego kierownictwem, przyczyniły się do wzrostu pluralizmu na rynku mediów. Jeśli dziennikarze TVP próbują bronić partii rządzącej, to według Kurskiego tylko po to, żeby zrównoważyć „ten straszliwy proopozycyjny przechył, to bicie Prawa i Sprawiedliwości po głowie każdego dnia za byle co” w większości mediów.
W ostatnich tygodniach programy informacyjne i publicystyczne Telewizji Polskiej były krytykowane przez polityków wszystkich głównych partii opozycyjnych. Posłowie PO odmówili zaproszenia do dwóch wydań „Gościa Wiadomości”, a kiedy pojawił się tam Michał Szczerba, skrytykował TVP i prowadzącego program Krzysztofa Ziemca. Rzecznik PO Jan Grabiec wyjaśnił portalowi Wirtualnemedia.pl, że nie jest to początek bojkotu publicznej telewizji, ale politycy partii mogą coraz częściej rezygnować z udziału w programach TVP.
Natomiast Paweł Kukiz pod koniec maja stwierdził, że ogląda Telewizję Polską z obrzydzeniem, ponieważ jest to tuba propagandowa PiS-u. Jednocześnie przyznał, że za pośrednictwem członka zarządu TVP Macieja Staneckiego próbował obsadzać redakcję serwisu internetowego TVP Info.
Jacek Kurski w rozmowie w nowym numerze „W Sieci” przekonuje, że zmiany w Telewizji Polskiej przeprowadzone pod jego kierownictwem przyczyniły się do wzrostu pluralizmu w mediach. Jego zdaniem politycy PiS są traktowani w programach publicystycznych i informacyjnych TVP podobnie jak przedstawiciele ugrupowań opozycyjnych. Kurski przypomniał, jak pod koniec ub.r. minister kultury Piotr Gliński w „Gościu Wiadomości” ostro skrytykował serię materiałów „Wiadomości” sugerujących nieprawidłowości w organizacjach pozarządowych. – Podobnie w sprawie Misiewicza TVP niczego nie lukrowała – dodał szef firmy.
Według niego nawet jeśli u dziennikarzy TVP pojawia się chęć, by w dobrym świetle przedstawić obóz rządzący, to nie szkodzi to pluralizmowi, jeśli patrzeć na cały rynek mediów. – Ale jest też faktem, że naturalnym odruchem uczciwych dziennikarzy – widzących w zdecydowanej większości mediów ten straszliwy proopozycyjny przechył, to bicie Prawa i Sprawiedliwości po głowie każdego dnia za byle co – jest pragnienie, by choć trochę to zrównoważyć. I nawet jeśli tak się dzieje, to TVP dobrze służy sprawie wolności mediów w Polsce – uważa Jacek Kurski.
Politycy PO narzekali ostatnio na reportera TVP Info Filipa Styczyńskiego, który zadawał im w Sejmie pytania z tezami niewygodnymi dla tej partii. Sławomir Nitras określił jego zachowanie jako gówniarzerię, a Tomasz Siemoniak i Jan Grabiec sugerowali mu, że jest działaczem PiS-u.
– Na tym polegają wolne media. Ale to zdziwienie rozumiem, przyzwyczaili się, że są przepytywani wyłącznie ich konkurenci. My przywróciliśmy pluralizm i stąd zaskoczenie – skomentował to Jacek Kurski w wywiadzie dla „W Sieci”.
Ponadto prezes TVP krytykuje prywatnych nadawców za zignorowanie tematu podsłuchanej rozmowy z udziałem m.in. czołowych polityków PO, ks. Kazimierza Sowy i biznesmena Jerzego Mazgaja. TVP Info tydzień temu stopniowo ujawniało to nagranie i szczegółowo omawiało je przez cały weekend, natomiast stacje TVN i Polsatu w ogóle o nim nie poinformowały. – To jest ignorowanie wydarzeń kluczowych dla prawdziwości opisu sytuacji w Polsce – uważa Jacek Kurski.
Według niego do podobnej sytuacji doszło w marcu ub.r., kiedy prywatne kanały mało czasu poświęciły inauguracji, z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy, muzeum rodziny Ulmów i innych Polaków ratujących Żydów w czasie II wojny światowej. – Pomyślałem wtedy ze smutkiem, że może zależy im (prywatnym nadawcom – red.) na tym, by ten kłamliwy oraz Polaków odpowiedzialnych za zbrodnie niemieckie nie został przekłamany – opisał szef TVP.