Na rynku pojawił się ostatni numer magazynu komputerowego „Chip” wydawanego na polskim rynku od 1993 roku. Piotr Kubiszewski, były redaktor naczelny „Chipa” widzi przyczyny jego zamknięcia w mylnej strategii wydawcy. – Podnoszenie ceny i cięcie kosztów doprowadziło tytuł donikąd. Reklamodawcy przenieśli się do innego segmentu, a wydawcy zabrakło spójnej wizji rozwoju magazynu – ocenia dla Wirtualnemedia.pl.
Zgodnie z planami wydawcy – firmy Burda Media Polska w kwietniu br. ukazał się ostatni drukowany numer polskiej edycji „Chipa”. Przyczyny tej decyzji wydają się jasne – spadająca sprzedaż tytułu. W ciągu dekady „Chip” z pułapu ponad 61 tys. egzemplarzy poszybował w dół do poziomu niecałych 9 tys. czytelników miesięcznie.
Na razie nie jest do końca jasne jakie będą losy redakcji tworzącej „Chipa”. Według nieoficjalnych informacji do których dotarł serwis Wirtualnemedia.pl ekipa skupiona wokół Konstantego Młynarczyka, ostatniego redaktora naczelnego miesięcznika zamierza uruchomić własny serwis internetowy, jednak szczegóły na ten temat nie są na razie znane.
Tymczasem zapytaliśmy Piotra Kubiszewskiego związanego z „Chipem” od 1993 r., a w latach 2000-2005 naczelnego tego miesięcznika o to jak to się stało, że kultowy dla fanów nowych technologii tytuł w ciągu 10 lat odbył podróż od szczytu popularności na dno zakończone wycofaniem magazynu z rynku. Piotr Kubiszewski jest zdecydowany w swojej diagnozie.
– Najważniejszą przyczyną upadku „Chipa” był brak koncepcji co zrobić z pismem po jego „przeprowadzce” do Warszawy – moim zdaniem zabrakło wizji, która byłaby w stanie sprostać postępującemu spadkowi sprzedaży – ocenia Kubiszewski. – Co więcej, po wywindowaniu ceny egzemplarza pisma jeszcze za „wrocławskich” czasów na niebotyczny poziom prawie 20 zł jedyną istotną zmianą, którą dokonał wydawca w Warszawie, była… jeszcze jedna podwyżka. Taki ruch, zapewne uzasadniony z finansowego punktu widzenia, w dobie postępującej digitalizacji i rosnącej konkurencji ze strony „darmowych” treści z internetu był przysłowiowym strzałem w kolano. Bez dwóch zdań dwa dołączane do pisma krążki DVD z oprogramowaniem nie stanowiły w oczach czytelników już takiej wartości, by uzasadnić wydawanie ponad 20 zł miesięcznie.
Zdaniem Kubiszewskiego z samą transformacją cyfrową „Chip” również sobie nie radził.
– Powie ktoś że to chybiony zarzut, bo wydawcy generalnie nie radzą sobie z transformacją cyfrową i będzie miał wiele racji. Tym bardziej, że segment prasy komputerowej został dotknięty tym problemem chyba jako pierwszy – ocenia były szef „Chipa”. – Nie można jednak zaprzeczyć, że po przeniesieniu tytułu do Warszawy nowi wydawcy nie byli w stanie sprostać konkurencji także i na tym polu, w efekcie czego i tutaj ponieśli sromotną klęskę, o czym świadczą wyniki oglądalności serwisów o tematyce komputerowej w Polsce.
Zdaniem Kubiszewskiego jeśli dodać do tego wszystkiego przeniesienia budżetów reklamowych firm będących tradycyjnymi klientami „Chipa” do innych, mniej specjalistycznych mediów to łatwo zrozumieć, że co roku wydawca planując budżet stawał ciągle przed tą samą koniecznością jeszcze dalej idącego cięcia kosztów. –
Niestety, cięcia nie pozostały bez wpływu na jakość tworzonych materiałów (zwłaszcza do serwisu internetowego). Rezultaty znamy – podsumowuje krótko Kubiszewski.
W styczniu br. Wydawnictwo Burda Media Polska zdecydowało o zamknięciu miesięcznika. W 2016 roku średnia sprzedaż „Chipa” wynosiła 8 999 egz., plasując miesięcznik na ostatnim miejscu wśród miesięczników komputerowych.