Dziennikarz Radia Merkury zawieszony za dociskanie Ryszarda Czarneckiego

Ryszard Czarnecki i Maciej Kluczka

Ryszardowi Czarneckiemu, europosłowi PiS i wiceprzewodniczącemu Parlamentu Europejskiego, nie spodobało się, jak dziennikarz Radia Merkury Maciej Kluczka przeprowadzał z nim wywiad. Godzinę po rozmowie kierownictwo rozgłośni odsunęło Kluczkę od wywiadów z politykami, a następnego dnia od wszelkich materiałów dotyczących polityki.

W poniedziałek 30 stycznia br. Ryszard Czarnecki był gościem porannej audycji „Kluczowy temat” w poznańskim publicznym Radiu Merkury. Czarnecki łączył się ze studia w Brukseli, rozmowę prowadził dziennikarz Maciej Kluczka. Pytał najpierw polityka o wrażenia z balu inaugurującego prezydenturę Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych. Potem jednak zadawał mu bardziej kłopotliwe pytania, np. kiedy ostatni raz był na dyżurze poselskim w swoim biurze w Poznaniu. „Jestem dość często w Poznaniu, ale nie urządzam konferencji prasowych z dziennikarzami” – odpowiedział wyraźnie zirytowany Czarnecki. „Ale ja pytam o dyżury w biurze, nie o konferencje” – zauważył dziennikarz. „Byłem późną jesienią” – przyznał europoseł. Maciej Kluczka zauważył, że to trochę dziwne, bo Czarnecki został wybrany do europarlamentu przez mieszkańców Wielkopolski, którzy być może chcieliby się z nim częściej spotykać.

Jednak Ryszarda Czarneckiego najbardziej zirytowały pytania o jego syna Przemysława, posła PiS. „Poseł Przemysław Czarnecki na stronach Sejmu mówi, że jest specjalistą i analitykiem do spraw bezpieczeństwa, a na różnych stronach internetowych czytamy, że ukończył tylko liceum. Coś może nam pan wyjaśnić?” – pytał Maciej Kluczka. „Skończył studia prawnicze na Uniwersytecie Wrocławskim, nie jest magistrem” – odpowiedział Ryszard Czarnecki. „I tam studiował bezpieczeństwo? Jest analitykiem do spraw bezpieczeństwa?” – dociskał prowadzący rozmowę. „Proszę pana, niech pan zrobi z nim wywiad, tylko niech pan się przygotuje, dobrze panu radzę, bo jest bardzo dobry” – powiedział europoseł.

Po zakończeniu rozmowy do Macieja Kluczki zadzwonił ktoś z telefonu, którego numer się nie wyświetlił. – Nie odebrałem. Po chwili zadzwonił Ryszard Czarnecki z pytaniem, dlaczego nie odbieram takich telefonów. Miał pretensję, że pytałem go o rodzinę. Dodał, że więcej już rozmawiać nie będziemy – opowiada Maciej Kluczka.

Godzinę później dziennikarz został wezwany na rozmowę przez zastępcę redaktora naczelnego Radia Merkury Arkadiusza Kozłowskiego. Tam dowiedział się, że zadawał złe pytania, bo mógł zakończyć rozmowę na temacie o Trumpie.

Maciej Kluczka został zawieszony w prowadzeniu rozmów z politykami i robieniu materiałów na tematy polityczne. – A to była większa część mojej dotychczasowej pracy – mówi Kluczka.

Filip Rdesiński, prezes Radia Merkury, nie chce rozmawiać na temat zawieszenia w obowiązkach Macieja Kluczki. Jego zdaniem to wewnętrzne sprawy rozgłośni. A czy Ryszard Czarnecki kontaktował się z nim lub z kimś z Radia Merkury w związku z poniedziałkową rozmową? – Nie wiem, ze mną się nie kontaktował – zapewnia Rdesiński, który w 2011 roku kandydował na posła z ósmego miejsca na liście PiS, ale się do Sejmu nie dostał.

Arkadiusz Kozłowski na wszystkie pytania odpowiada, że nie jest upoważniony do komentowania.

Rozmowa Macieja Kluczki z Ryszardem Czarneckim zniknęła ze strony internetowej Radia Merkury.