Telewizje internetowe chcą przeprosin i odszkodowania od Jacka Kurskiego za wykorzystanie ich materiałów w „Puczu”

TVP wykorzystała część filmu Oskara Wądołowskiego – twórcy kanału Independent Video Press – wycięła z niego logo i wkleiła go do swojej produkcji pt. „Pucz”, nie informując, że jest to cytat. Filmowiec domaga się teraz publicznych przeprosin od prezesa Jacka Kurskiego i zapłaty honorarium, które – jak twierdzi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl – należy mu się.

Trwający 30 minut „Pucz” to zestawienie różnych relacji z wydarzeń w Sejmie od 16 grudnia do 12 stycznia br.

– Od momentu przejęcia władzy przez PiS, w demokratycznych wyborach parlamentarnych, opozycja (PO, Nowoczesna) dąży do obalenia legalnych władz i rozpisania przyśpieszonych wyborów. Z czasem środki używane do zwalczania państwa stają się coraz ostrzejsze. Kolejnym aktem tej walki była nieudana, zaplanowana od wielu miesięcy próba puczu w Sejmie RP, dokonana 16 grudnia. Film dokumentalny ma pokazać motywy, plany i sposoby działania puczystów. Kto i od kiedy przygotowywał zamach stanu? – czytamy w opisie produkcji.

Film wyreżyserowała Ewa Świecińska, znana z wielu filmów dokumentalnych, spotów patriotycznych w TVP, druga reżyserka filmu „Smoleńsk”, a w latach 90. dziennikarka „Wiadomości” i RTL7.

W produkcji znalazł się także 10-sekundowy filmik nakręcony przez Oskara Wądołowskiego i umieszczony pierwotnie na stronie Independentvideopress.prv.pl. – Chodzi o fragment z demonstracji Komitetu Obrony Demokracji, która odbyła się w Białymstoku 9 stycznia 2016 roku. Fragment dotyczył wzniesionego okrzyku „Hop, siup i od nowa – Polska Ludowa!”, który wygłosił Wojciech Worotyński, dawny dyrektor TVP Białystok – mówi Wirtualnemedia.pl Oskar Wądołowski. – Gdy to zobaczyłem, zamurowało mnie. Nikt nie kontaktował się ze mną w sprawie użycia mojego materiału do filmu „Pucz”. Uważam to za skandal.

Autorka filmu nie podała źródła wykorzystanego filmu, ani imienia i nazwiska jego prawnego właściciela, lub choćby nazwy kanału, z którego pochodził.

– Nie zgadzam się na takie praktyki. Wystarczyło się ze mną skontaktować. Możliwe, że zgodziłbym się na udostępnienie filmu za opłatą lub w ramach jakiegoś innego porozumienia czy umowy. Skandaliczne jest, że cały film „Pucz” opiera się na ukradzionych materiałach z internetu. Może inni odpuszczą – ja na pewno nie odpuszczę. Jeszcze w tym tygodniu wyślę do TVP grzecznościowy list z propozycją ugody i zapłaty za użycie mojego materiału bez mojej zgody. Jeśli nie porozumiemy się, sprawę skieruję do sądu – mówi dla Wirtualnemedia.pl Oskar Wądołowski.

TVP wykorzystała także materiały innych internautów, m.in. niezależnej Takt.TV. „Zauważyliśmy, że twórcy „wzięli sobie” materiały takt.tv, tak wykadrowali, żeby wypadło logo. Nieładnie” – napisali niezależni twórcy na swoim facebookowym koncie. Ale na tym nie koniec. W filmie pojawiły się także fragmenty reporterskich produkcji TVN24. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że Grupa TVN nie zamierza egzekwować od TVP swoich praw względem wykorzystanych materiałów.

Oskar Wądołowski – jak się dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl – domaga się wypłaty zaległego honorarium (kwota będzie dopiero ustalona z radcą prawnym) i publicznych przeprosin. – Od reżyserki filmu, Ewy Świecińskiej, wszystkich montażystów filmu (którzy są nieznani, gdyż w „tyłówce” tego filmu dokumentalnego nikt się pod nim nie podpisał), wszystkich osób odpowiedzialnych za nadzór produkowanych i emitowanych materiałów na antenach TVP pod względem merytoryki i jakości technicznej oraz przede wszystkim od prezesa TVP – Jacka Kurskiego – mówi filmowiec.

Podobne pozwy zapowiadają inne telewizje internetowe, których materiały TVP bezprawnie wykorzystała w produkcji „Pucz”. Biuro prasowe TVP nie odpowiedziało nam na pytanie, czy internetowi filmowcy mogą liczyć na honorarium oraz przeprosiny.

TVP podaje, że „Pucz” obejrzało 3,15 mln widzów w TVP1 i 185 tys. w TVP Info.