W drugiej połowie grudnia ub.r. pojawiły się informacje, że Ministerstwo Spraw Zewnętrznych o ponad dwie trzecie – z 17 do 5 mln zł – obniży dotację na działanie TV Biełsat. Szef resortu uzasadnił, że pojawiły się inne pilne wydatki, a stacja jest niewystarczająco atrakcyjna i ma za mały zasięg, dlatego może zostać włączona do TVP Polonia. List w obronie stacji w dotychczasowej postaci skierowała do prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło grupa białoruskich intelektualistów.
W miniony piątek na temat dalszego funkcjonowania TV Biełsat rozmawiały Beata Szydło i Agnieszka Romaszewska-Guzy. – Pani Premier zapewniła mnie i upoważniła do przekazania, że istnieniu Biełsatu nic nie zagraża. Najbliższy miesiąc poświęćmy na ustalenie z MSZ dalszych zasad współpracy – poinformowała dyrektor stacji na Facebooku.
Rzecznik rządu Rafał Bochenek dodał, że nowa formuła funkcjonowania kanału ma być kompromisowa, a intencją MSZ-u nie była likwidacja go. – Pani premier jest przekonana, że przy dobrej woli każdej ze stron uda się stworzyć takie warunki pracy telewizji, które będą akceptowalne dla wszystkich z uwzględnieniem interesów widzów telewizji Biełsat – stwierdził Bochenek.
Na Twitterze Romaszewska-Guzy odniosła się też do niektórych informacji krążących o stacji. – Dla wyjaśnienia nieporozumień: 1) Biełsat NIE ma 1,7% oglądalności, tak wynika tylko z badań w wielkich miastach, gdzie są kablówki. 2) Biełsat nie jest stacją zapóźnioną i wymagającą reformy: był to pierwszy kanał TVP w całości produkowany cyfrowo. 3) Ostatni raz ktoś z MSZ wizytował #Belsat jakieś 5 lub 6 lat temu – napisała.