„Doszliśmy do wniosku, że spotkamy się ponownie w poniedziałek o godz. 12, by rozmawiać dalej o organizacji pracy dziennikarzy w parlamencie” – powiedział marszałek Senatu Stanisław Karczewski po rozmowach z przedstawicielami redakcji, które zakończyły się przed północą w sobotę 17 grudnia br. Część przedstawicieli mediów wyszła z sali w trakcie rozmów, co było formą protestu.
Karczewski zaznaczył, że intencją PiS jest to, by usprawnić warunki pracy dziennikarzy. „Wymagają one zmian, które jednak w żadnym stopniu nie ograniczą dostępu dziennikarzy do zdarzeń w Sejmie i Senacie” – zapewnił Karczewski po spotkaniu z dziennikarzami, które rozpoczęło się o godz. 22. Powiedział, że do czasu wypracowania nowych zasad pracy dziennikarzy sejmowych, będą obowiązywały stare zasady.
Spotkanie marszałka Karczewskiego z przedstawicielami redakcji to próba zażegnania narastającego konfliktu, który rozgorzał w piątek 16 grudnia br. po tym jak marszałek Sejmu Marek Kuchciński wykluczył z obrad posła Platformy Obywatelskiej Michała Szczerbę, który wniósł na mównicę kartkę „Wolne media w Sejmie”. Tego dnia większość mediów informacyjnych (bez udziału mediów publicznych) prowadziła protest przeciwko ograniczeniom pracy dziennikarzy w Sejmie.
Dziennikarze alarmowali, że władza chce ograniczyć im dostęp do parlamentarzystów już w marcu 2016 roku. Już wtedy wystąpili do marszałka Kuchcińskiego o wyjaśnienia, ale odpowiedzi nie otrzymali. Kolejne pismo w sprawie wyjaśnienia planowanych zmian pracy dziennikarzy w parlamencie wysłano do władz Sejmu i Senatu we wrześniu 2016 roku. Podpisało je około 60 dziennikarzy i fotoreporterów. Z kolei 18 listopada br. szefowie największych polskich redakcji pisali do marszałka i prezydium Sejmu RP: „Sejm, który zamyka się na media jednocześnie zamyka się na obywateli”. Kancelaria Sejmu „z zadowoleniem” przyjęła wspólne stanowisko redaktorów naczelnych, w którym zaznaczono potrzebę udoskonalenia przepisów dotyczących obecności dziennikarzy w Sejmie i przeprowadzenia konsultacji w tej sprawie”. Ale do konsultacji nie doszło. Dopiero protesty mediów, opozycji i manifestacje organizowane przez KOD w weekend 16-18 grudnia br. spowodowały, że Kancelaria Senatu SMS-ami zaprosiła przedstawicieli dziennikarzy na konsultacje – wyznaczono je na godz. 22 w sobotę. Część szefów redakcji uznało to za kpinę. „Dlaczego w ogóle trzeba negocjować prawa dziennikarzy? Ej! Że jakiś kompromis? No błagam! To jest NIENEGOCJOWALNE!” – pisała na Twitterze Beata Tadla, prowadząca program informacyjny w TV Nowa. Z kolei redaktor naczelny „Dziennika Zachodniego” Marek Twaróg napisał: „Co widzę: dziennikarze na spotkaniu negocjują teraz z władzą, czy i jak mogą wykonywać swoje obowiązki. Chyba oszaleliście tam.”
Kancelaria Senatu na spotkanie zaprosiła przedstawicieli 24 redakcji: TVP Info, Polsatu News, TVN 24, Superstacji, TV Republiki, „Gazety Wyborczej”, „Rzeczpospolitej”, „Gazety Polskiej Codziennie”, „Super Expressu”, „Faktu”, „Do Rzeczy”, „W Sieci”, „Wprost”, „Newsweek Polska”, „Polityki”, RMF FM, Radia Zet, Tok FM, Radia Maryja, IAR, Onetu, WP, 300Polityki, PAP. Na żądanie uczestników doproszono prezesa Press Club Polska Jarosława Włodarczyka.
„W poniedziałek mamy spotkać się i omówić nowe propozycje zasad funkcjonowania mediów w parlamencie. Nie zapadły inne ustalenia” – powiedział tuż po spotkaniu Jarosław Włodarczyk stacji Polsat News. Dodał, że marszałek poinformował dziennikarzy, iż Sejm jest zamknięty do wtorku do godz. 10, ale będzie rozmawiał z marszałkiem Sejmu, by został otwarty wcześniej.
Relację ze spotkania marszałka z dziennikarzami transmitował na Facebooku poseł PO Sławomir Nitras.
Część przedstawicieli mediów wyszła ze spotkania jeszcze przed jego zakończeniem. Wśród nich była Renata Kim z „Newsweek Polska”.
„Marszałek zapewniał, że jest dużo przekłamań w tym, co mówi się uregulowaniu pracy dziennikarzy sejmowych. W tym momencie wstałam i powiedziałam, że protestuję przeciwko takiej formie zwołania spotkania” – tłumaczyła Polsatowi. „O spotkaniu dowiedzieliśmy się z plotek i Twittera. Większości dziennikarzy nie pojawiła się na nim. Przedstawiciele „Rzeczpospolitej”, „Gazety Wyborcze”j i innych gazet zdecydowali, że nie będą uczestniczyć w rozmowach zwołanych w ten sposób” – dodała Kim.