– Nie możemy dłużej udawać, że problem zwolnień dziennikarzy w Radiowej Trójce to problem małej organizacji. W pewnym sensie na barkach tych związkowców spoczywa ogromna odpowiedzialność. Radiowej Trójki i Dwójki słuchają miliony ludzi – te stacje są symbolem wolności i niezależności – uzasadnia Dorota Gardias w piśmie do Jacka Męciny.
Dwa tygodnie temu dyscyplinarnie został zwolniony dziennikarz Trójki Paweł Sołtys, parę dni potem jego redakcyjny kolega Wojciech Dorosz, a w poniedziałek – dziennikarz Dwójki Marcin Majchrowski. Wszyscy działali we władzach Związku Zawodowego Dziennikarzy i Pracowników Programu Trzeciego i Drugiego Polskiego Radia, po kolejnych zwolnieniach przejmowali funkcję przewodniczącego. Uzasadnienie zwolnienia każdego z nich było podobne, jako powody wymieniono m.in. „wywieranie presji psychicznej” na zarząd Polskiego Radia, „stosowanie czarnego piaru” oraz „destabilizację pracy Zarządu PRSA oraz samej Spółki poprzez publiczne nękanie Zarządu” m.in. „żądaniami przystąpienia do mediacji”.
– Walka o prawa pracownicze tych dziennikarzy leży w interesie wszystkich pracowników, dlatego, że w interesie wszystkich powinna leżeć rzetelność i transparentność. Nie można być biernym wobec zwolnień dziennikarzy z powodu ich sprzeciwu wobec polityki, jaką prowadzi kierownictwo tej anteny, a szerzej – zarząd Polskiego Radia i Rada Mediów Narodowych – ocenia Dorota Gardias.
– Strona związkowa nie może pozwolić na to, żeby w świadomości społecznej utrwaliła się możliwość zwolnienia z pracy działacza związkowego, z tego powodu, że prosi o spotkanie z przedstawicielami pracodawcy, albo też, że w ocenie pracodawcy prośba związku zawodowego o spotkanie może być traktowana jako „nękanie” pracodawcy – dodała przewodnicząca Forum Związków Zawodowych.
Dorota Gardias krytyczną opinię wyraziła już po zwolnieniu Pawła Sołtysa. – Zwolnić kogoś z pracy, a w szczególności związkowca za to, że żądał przystąpienia do mediacji jest czymś szalenie karygodnym – równie dobrze Pan Paweł Sołtys mógł zostać pozbawiony pracy ze względu na rzetelne wykonywanie obowiązków dziennikarza – „był zbyt obiektywnym i profesjonalnym dziennikarzem” – tego fragmentu brakuje do dopełnienia czary absurdu z jakim zderzyłam się zapoznając się z tym treściami komunikowanymi do opinii publicznej – napisała w piśmie skierowanym do prezes Polskiego Radia Barbary Stanisławczyk.
Stanisławczyk w odpowiedzi podkreśliła, że Paweł Sołtys wyszedł daleko poza ramy funkcjonowania związku zawodowego i działał na szkodę Polskiego Radia, czym dopuścił się ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych.
Jak już wczoraj informowaliśmy ponad 170 pracowników i współpracowników Polskiego Radia domaga się przywrócenia do pracy zwolnionych niedawno dyscyplinarnie Pawła Sołtysa, Wojciecha Dorosza i Marcina Majchrowskiego, działaczy Związku Zawodowego Dziennikarzy i Pracowników Programu Trzeciego i Drugiego Polskiego Radia. W poniedziałek dziennikarze Polskiego Radia – Artur Andrus, Wojciech Mann i Marek Niedźwiecki – spotkali się w tej sprawie z prezes Polskiego Radia, Barbarą Stanisławczyk. Według relacji „Gazety Wyborczej”, Stanisławczyk nie zamierza przywracać do pracy zwolnionych szefów związków. Dodatkowo miała stwierdzić, że PR III został zawłaszczony przez osobowości, a to w jej ocenie jest niedopuszczalne. Jak informuje „GW”, Wojciech Mann podczas spotkania miał dowiedzieć się, że za długo pracuje w radiowej Trójce i ma braki warsztatowe. Mannowi oberwało się także za niedawny wywiad, w którym krytykował zmiany w radiowej Trójce. Szefowa Polskiego Radia skrytykowała także Marka Niedźwieckiego za jego niedawny wpis na blogu – „nigdy nie było tak źle na Myśliwieckiej. Jak grać, co mówić, co robić? Sam muszę się z tym wszystkim mierzyć”.