W tegorocznej edycji World Press Photo zmieniono zasady i w lutym podano sześć fotografii nominowanych do tytułu Zdjęcia Roku, a 12 kwietnia ogłoszono zwycięzcę. Wygrało zdjęcie Ronaldo Schemidta z Agence France-Presse przedstawiające ofiarę protestów, jakie wybuchły w Caracas przeciwko prezydentowi Wenezueli Nicolásowi Maduro. 28-letni José Víctor Salazar Balz zapalił się od wybuchu zbiornika z paliwem jednego z wojskowych motocykli. Tak jak wszyscy młodzi uczestnicy demonstracji był w masce przeciwgazowej, która jest symbolem „ludzi bez twarzy”, czyli obywateli Wenezueli.
Magdalena Herrera, dyrektor fotografii w „Geo France” i przewodnicząca tegorocznego jury, tak tłumaczyła wybór Zdjęcia Roku: „To klasyczna fotografia, ale ma w sobie ogromną energię i dynamizm. Kolory i ruch są bardzo dobrze skomponowane, mają siłę. Od razu czuć emocje”.
– Wszystkie finałowe fotografie łączy jedno: to typowe zdjęcia na pierwszą stronę. Wygrało wizualnie najatrakcyjniejsze, które rzuca się w oczy, doskonale oddaje dramat tego człowieka, ale nie mówi nic o wydarzeniu, w którego trakcie zostało zrobione – ocenia Andrzej Zygmuntowicz, fotograf i wykładowca.
– Wygrało świetne zdjęcie, a nie mocny temat – podkreśla Czarek Sokołowski, fotoreporter Associated Press w Polsce. – Nie czuję kontekstu tej fotografii. Nie jest ona przekaźnikiem emocji, którymi żył świat w 2017 roku – dodaje.
Kuba Kamiński, fotoreporter Polskiej Agencji Prasowej, docenia przede wszystkim techniczną stronę nagrodzonej fotografii. – W imponujący sposób autor uchwycił ułamek sekundy niezwykle intensywnego wydarzenia. To pokazuje, jak istotnym elementem naszej pracy jest technika, jaką dysponujemy. Wszystko jest tu perfekcyjnie ostre, doskonale skomponowane, kolory i światło idealne. Brakuje mi jednak głębi, miejsca na refleksję nad tym, co przedstawia – podkreśla Kamiński.
Wydarzenia w Caracas nie odbiły się tak szerokim echem na świecie, jak tematy przedstawione na pozostałych finałowych zdjęciach: dramat uchodźców czy terroryzm.
– To zdjęcie „krzyczy”, ale pozostałe robią to równie mocno, a do tego dają dużo do myślenia. Może dlatego, że wydarzenia w Wenezueli nie są nam bliskie i nie niosą takiego ładunku emocjonalnego? – zastanawia się Arkadiusz Gola, fotoreporter „Dziennika Zachodniego.
– W fotografii ważniejsze dla mnie są emocje, które zdjęcie wzbudza, niż te, które pokazuje – mówi z kolei Maciek Nabrdalik, fotoreporter agencji VII. – Dlatego dla mnie najlepszym zdjęciem było to pokazujące ofiarę ataku na moście w Londynie. To fotografia kompletna, niepotrzebująca podpisu. Przedstawia zagrożenie, które jest blisko. Wydaje się, że może pojawić się tutaj, pod moim domem – wyjaśnia.
Karolina Jonderko z agencji Napo Images zwraca uwagę na rysunek broni na ceglanym murze, który mija płonący mężczyzna na Zdjęciu Roku. – To smaczek tej fotografii, budzący niesamowite skojarzenia. Dopowiedzenie, które jest widoczne jedynie wówczas, gdy przyjrzymy się zdjęciu dłużej niż kilka sekund – przyznaje Andrzej Zygmuntowicz.
Jak powstało Zdjęcie Roku?
Ronaldo Schemidt pochodzi z Wenezueli; choć opuścił ten kraj 18 lat temu, to jego rodzina tam została. W wywiadzie udzielonym AFP Schemidt tak opowiadał o momencie, w którym zrobił zwycięskie zdjęcie: „Gdy myślałem już, że protest dobiega końca, zobaczyłem nagle kilku biegnących demonstrantów, więc podążyłem za nimi. Gdy ich dogoniłem, atakowali właśnie wozy bojowe, jeden z tych wozów przejechał po młodym mężczyźnie. Wtedy protestującym udało się porwać motocykl gwardii narodowej. Widziałem, że pali się już zbiornik paliwa, więc się odsunąłem. W tym momencie motocykl wybuchł. Poczułem eksplozję, uderzenie gorąca i zacząłem robić zdjęcia. Robiłem i robiłem, nie zdając sobie tak naprawdę sprawy z tego, co się tam dzieje. Dopiero po kilku sekundach zobaczyłem, że w tym ogniu był człowiek. Gdy potem dokładnie obejrzałem to zdjęcie, byłem zszokowany”.
Schemidt urodził się w Caracas w Wenezueli w 1971 roku. Jako fotoreporter zaczął pracę w 2003 roku w meksykańskich gazetach. Od 2004 roku pracował jako niezależny fotograf w Agence France-Presse. W 2006 roku dołączył do biura AFP w Meksyku. Zajmuje się sportem, konfliktami społecznymi i przemocą związaną z handlem narkotykami.