Wojciech Czuchnowski: nakazując przeproszenie PiS-u sąd zanegował podstawową misję mediów, czuję się zdradzony

Wojciech Czuchnowski

Wojciech Czuchowski skrytykował wyrok sądowy nakazujący jemu i wydawcy „Gazety Wyborczej” przeproszenie PiS-u za porównanie decyzji prezydenta Andrzeja Dudy do działań państwa mafijnego. – W jakimś sensie czuję się zdradzony przez sąd. Nasze stanowisko wyrażone po ułaskawieniu Kamińskiego było obroną porządku prawnego w Polsce – stwierdził.

Tydzień temu Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił wyrok sądu pierwszej instancji w procesie wytoczonym Wojciechowi Czuchnowskiemu i wydawcy „Gazety Wyborczej” przez Prawo i Sprawiedliwość. Partia domagała się przeprosin za stwierdzenie „tak działa państwo mafijne”, którym Czuchnowski w tekście z listopada 2015 roku skomentował ułaskawienie Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA, i Macieja Wąsika przez prezydenta Andrzeja Dudę zanim jeszcze w ich sprawie zapadł prawomocny wyrok.

Sąd Apelacyjny orzekł, że Czuchnowski i Agora mają zamieścić przeprosiny wobec PiS w „Gazecie Wyborczej” i na portalu Wyborcza.pl. – Szanuję wyroki sądów, również te, które uważam za niesprawiedliwe, Taki właśnie jest dzisiejszy wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Nigdy z własnej woli go nie wykonam. Codziennie będę też tu powtarzał: PiS stworzył MAFIJNE PAŃSTWO kolesiów łamiących prawo i okradających Polskę – skomentował Czuchnowski na Twitterze.

W piątek dziennikarz „GW” w felietonie szczegółowo przedstawił swoje stanowisko. Przypomniał, że dzięki ułaskawieniu przez prezydenta Kamiński i Wąsik mogli objąć stanowiska w rządzie Beaty Szydło.

– Kancelaria Prezydenta nigdy nie udostępniła prasie wniosku o ułaskawienie. Nie odpowiedziała jasno na pytanie, kiedy wpłynął. Ułaskawienie nastąpiło tego samego dnia, gdy Kamiński z Wąsikiem mianowani zostali ministrami. Nie było konsultacji z prokuraturą przewidzianych w przepisach o akcie łaski – wyliczył Czuchnowski. Dodał, że w ujawnionych przez „GW” w połowie ub.r. aktach tej sprawy nie ma wniosków o ułaskawienie skierowanych przez Kancelarię Prezydenta do Sądu Najwyższego. – Potwierdzało to przypuszczenia, że te wnioski albo w ogóle nie zostały napisane, albo (np. ze względu na niechlujną formę i treść) nie nadają się do publicznego pokazania – skomentował dziennikarz.

Wojciech Czuchnowski broni też swojej opinii o ułaskawieniu zakończonej stwierdzeniem: „tak działa państwo mafijne”. – Komentarz dotyczył państwa i jego kierowniczych organów. To jasno wynikało zarówno z tekstu informacyjnego poświęconego okolicznościom ułaskawienia Kamińskiego, jak i z treści komentarza. A zatem czytelnik miał świadomość, jakie fakty podlegają ocenie komentatora. Miał świadomość, że zwrot „państwo mafijne” dotyczy konkretnych zachowań władzy publicznej, a nie tego, że np. działacze PiS wysyłają konkurentom obcięty łeb konia – uważa dziennikarz.

Sąd Apelacyjny nie wydał jeszcze pisemnego uzasadnienia wyroku nakazującego przeprosiny. Natomiast w ustanym komentarzu sędzia zwrócił uwagę, że PiS nie jest mafią, tylko partią sprawującą władzę w efekcie legalnie wygranych wyborów. – Tyle że w żadnej części komentarza nie twierdziliśmy, że PiS jest mafią, a Jarosław Kaczyński to Vitto Corleone – polemizuje Czuchnowski.

Według dziennikarza wyrok nie jest surowy, ponieważ nie zasądzono kary finansowej ani nie nakazano usunąć artykułu z serwisu internetowego „GW”. Mimo to ocenia orzeczenie jako niepokojące.

– Sąd apelacyjny podważył prawo do krytyki władzy. Każdej władzy. Nie odniósł się do faktów związanych z okolicznościami ułaskawienia przez prezydenta partyjnych kolegów – ocenił Wojciech Czuchnowski. – Wyrok ten źle wróży na przyszłość. Za sędzią Dziczkiem mogą pójść inni sędziowie, co w czasach niebywałego nacisku władzy politycznej na sądy i sędziów jest całkiem prawdopodobne – dodał.

Zaznaczył, że „Gazeta Wyborcza” szanuje wyroki sądowe oraz nie doszukuje się ich uzasadnienia w powiązaniach osobistych sędziów. – Dlatego po tym wyroku nie zapytam: czy „dobra zmiana” dotarła już do sądu apelacyjnego? Wolę uznać, że sędziowie działali zgodnie z własnym przekonaniem i sumieniem – stwierdził dziennikarz „GW”.

– W jakimś sensie czuję się zdradzony przez sąd. Nasze stanowisko wyrażone po ułaskawieniu Kamińskiego było obroną porządku prawnego w Polsce – przyznał Wojciech Czuchnowski. Jego zdaniem poprzez ten wyrok „została zanegowana podstawowa misja mediów: patrzenie na ręce władzy”. – Do tego służy wolność słowa. Bez niej nie ma demokracji – ocenił.

Pod tekstem zaznaczono, że wyraża on stanowisko redakcji „ Gazety Wyborczej” w tej sprawie.