Szefowie mediów ostrożnie podchodzą do propozycji stworzenia okrągłego stołu medialnego przy Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Jej przewodniczący chciałby, aby przedstawiciele środowisk dziennikarskich, naukowych i nadawcy wspólnie zajęli się problemem „propagowania mowy nienawiści i dezinformacji, czyli tzw. fake news”.
Przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski swój pomysł ogłosił przy okazji uchylenia decyzji o karze dla TVN za relacje sprzed sejmu z końca 2016 roku. Z entuzjazmem do pomysłu odnosi się prezes TVP Jacek Kurski. – Telewizja Polska jest jedną z największych ofiar fake newsów. Niemal co druga informacja na nasz temat to nieprawda – twierdzi Kurski. – Sytuacja dojrzała do tego, by ustawodawca pomyślał o rozwiązaniach zabezpieczających przestrzeń debaty publicznej od zaprogramowanego kłamstwa – dodaje prezes TVP.
Szefowie nadawców komercyjnych do inicjatywy przewodniczącego KRRiT podchodzą z dystansem. – Mam za sobą kilkadziesiąt lat pracy w zawodzie i lubię opierać się na faktach. Okrągły stół medialny to hasło. Osobiście przyjmę zaproszenie na obrady, jeśli się dowiem, o czym będziemy na nich mówić – mówi Adam Pieczyński, członek zarządu TVN i redaktor naczelny TVN 24. Zaproszenie od KRRiT przyjmie także
Kazimierz Gródek, prezes Grupy RMF. – Nie uważam jednak, że takie spotkania i dyskusje są obecnie najważniejszą rzeczą na świecie. To bardziej problem polityków i samych twórców fake newsów, choć rola mediów w ich rozpowszechnianiu jest niestety duża – dodaje Gródek.
Na spotkanie do KRRiT pójdzie także Kamila Ceran, redaktor naczelna radia Tok FM. – Każda inicjatywa służąca poprawie jakości polskiego dziennikarstwa jest bezcenna i należy ją wspierać. KRRiT to organ, który zajmuje się jakością mediów elektronicznych, więc naturalne, że wyszedł z taką inicjatywą – stwierdza Ceran.
Pomysł KRRiT krytykuje natomiast Adam Stefanik, prezes Superstacji. – Nie jestem zainteresowany spotkaniem, bo według mnie ono do niczego nie doprowadzi. Dziennikarze stali się żołnierzami polityków. Walczą świadomie ze sobą, a to prowadzi do mowy nienawiści czy powstawania fake newsów. Problem w tym, że wszystkim jest to obojętne – stwierdza Stefanik.