Niepewna sytuacja telewizji Biełsat

.Agnieszka Romaszewska alarmuje: Grozi nam zaprzestanie produkcji

Studio TV Biełsat

Agnieszka Romaszewska, dyrektorka telewizji Biełsat, alarmuje, że nowe władze Telewizji Polskiej odebrały jej pełnomocnictwa finansowe i stacji może grozić zaprzestanie produkcji. – Prace nad planem współpracy rozwojowej w tym roku aktualnie trwają – poinformowało nas biuro rzecznika prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które finansuje stację. Resort nie podjął jeszcze decyzji, ile pieniędzy telewizja dostanie w tym roku.

– Właśnie mnie i moim zastępcom odwołano mailem pełnomocnictwa finansowe, jako dyrekcji Biełsatu. Na razie nie wiem, co to oznacza. We wtorek ma być spotkanie z likwidatorem i mam nadzieję, ze sytuacja się wyjaśni pozytywnie dla tej ważnej polskiej inicjatywy. Jeśli jednak w najbliższym czasie pełnomocnictwa nie zostaną w jakiejś formie przywrócone, to Biełsatowi grozi zaprzestanie produkcji w ciągu miesiąca – półtora – jest to jednostka produkująca w ruchu ciągłym – napisała Agnieszka Romaszewska na Facebooku.

“Nasi ludzie nie mogą funkcjonować bez pieniędzy”

Agnieszka Romaszewski mówi portalowi Wirtualnemedia.pl, że do tej pory nie udało się jej spotkać z likwidatorem Telewizji Polskiej. – Dwukrotnie spotkania były odwoływane, więc na razie nic nie wiadomo. Głównym zagrożeniem jest to, że mijają dni, a my nie mamy podpisanych części umów na styczeń. Ludzie pracują i mogą nie dostać pieniędzy. Napisałam o tym do likwidatora i dostałam odpowiedź, że coś zrobią w tej sprawie. Ale co – to jeszcze nie wiem – mówi nam dyrektorka Biełsatu.

Jak dodaje, nieoficjalnie dowiedziała się, że Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych rozmawiał na ten temat ze Swiatłaną Cichanouską, białoruską działaczką polityczką. Nie zna jednak efektów tych rozmów.

– Mam tylko cichą nadzieję, że te wszystkie zawirowania nie spowodują uszkodzenia Biełsatu. Problem jest też taki, że dla naszych ludzi to jedyne źródło utrzymania, oni nie mogą długo funkcjonować bez pieniędzy. To są w większości imigranci, muszą zapłacić czynsz w wynajętych mieszkaniach, nie mówiąc już o tym, że mamy też mieszkania służbowe, gdzie ulokowaliśmy osoby po relokacji. W tej chwili nie mam umów na te mieszkania i jeśli się tego nie załatwi, to ci ludzie wylądują na bruku. Sprawa jest naprawdę bardzo pilna i chciałabym, żeby ktoś zwrócił uwagę, że Biełsat istnieje. Bo jest tyle „ważniejszych” spraw – dodaje z goryczą Romaszewska.

Dyrektorka Biełsatu podkreśla, że poprzedni rząd zapewnił pieniądze na utrzymanie stacji w tym roku. Chodzi o kwotę 75 mln złotych. – Jesteśmy w 94 proc. na garnuszku MSZ, oprócz tego mamy dotacje z amerykańskiego Departamentu Stanu i jakieś fundusze na projekty, które dokłada TVP – mówi nam Romaszewska.

Szefowa stacji dodaje, że z Biełsatem współpracuje około 300 osób. – Mamy ogromną produkcję własną, codziennie 19,5 godzin emisji, produkujemy w języku białoruskim i rosyjskim. Oprócz tego są różne portale internetowe, media społecznościowe. Na YouTube prowadzimy 13 kanałów, najpopularniejszy z nich “Wot tak” ma 1,29 mln subskrybentów. Biełsat to największe białoruskie medium i jedno z liczących się na rynku, jeśli chodzi o rosyjskie media – podkreśla.

Nie wiadomo, ile MSZ da na Biełsat

– Współfinansowanie funkcjonowania TV Biełsat przez MSZ realizowane jest w ramach planu współpracy rozwojowej na dany rok. Prace nad planem współpracy rozwojowej w 2024 roku aktualnie trwają – poinformowało nas biuro rzecznika prasowego resortu.

Jak dodało, ministerstwo obowiązuje porozumienie z 4 września 2018 roku zawarte pomiędzy Ministerstwem Spraw Zagranicznych a Telewizją Polską, dotyczące współfinansowania Biełsat TV, a “MSZ nie jest właściwy do podejmowania decyzji o prowadzeniu przez TVP poszczególnych stacji telewizyjnych”.

Jak dodał resort, w ubiegłym roku przekazał na działanie Biełsatu 63 mln zł ze środków przeznaczonych na współpracę rozwojową. Ile w tym roku wyda na to pieniędzy? – Decyzja nie została jeszcze podjęta – dowiedzieliśmy się.