Szef KRRiT apeluje o zwiększenie ochrony w TVP

Obawia się wizyty „silnych ludzi” z opozycji

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski wysłał pismo do prezesów Telewizji Polskiej i Polskiego Radia, w którym apeluje m.in. o zwiększenie ochrony. W rozmowie z Wirtualnemedia.pl przypomina, że opozycja zapowiadała zmiany w TVP przy pomocy „silnych ludzi”. Byli członkowie KRRiT twierdzą, że szef regulatora przekracza uprawnienia i „przygotowuje pucz”.

Nie cichnie atmosfera wokół możliwych zmian w mediach publicznych po przejęciu władzy przez opozycję. Donald Tusk jeszcze w kampanii wyborczej mówił, że nastąpią w ciągu 24 godzin. Z nieoficjalnych informacji wynika, że opozycja poprzez ministra kultury lub aktywów państwowych zwoła Walne Zgromadzenie, postawi TVP i Polskie Radio w stan likwidacji, a następnie likwidatorzy zastąpią Mateusza Matyszkowicza i Agnieszkę Kamińską. Wtedy dojdzie do zmian w redakcjach informacyjnych i publicznych. Dziennikarze Telewizyjnej Agencji Informacyjnej obawiają się fali zwolnień w styczniu.

„Treść pisma nie była konsultowana z KRRiT”

W związku z tymi zapowiedziami specjalne pismo do zarządów mediów publicznych wystosował przewodniczący Świrski. – Mając na uwadze pojawiające się w przestrzeni publicznej wypowiedzi polityków niektórych partii politycznych dotyczące bezprawnego przejęcia mediów publicznych, uczulam Państwa, żebyście zwrócili szczególną uwagę na bezpieczeństwo zarówno pracowników, jak i Waszego majątku służącego do tworzenia i emisji programów. Proszę o zachowanie szczególnej skrupulatności w realizowaniu wewnętrznych procedur bezpieczeństwa. Apeluję również o wzmocnienie ochrony budynków oraz dodatkową szczegółową kontrolę przebywających do Państwa gości i innych osób nie będących Waszymi pracownikami – napisał szef KRRiT.

Skąd taka inicjatywa? – Rzeczywiście, we wtorek poleciłem rozesłanie takiego pisma do spółek mediów publicznych. Wysłałem je, aby wzmóc czujność prezesów tych spółek, obawiając się bezprawnego przejmowania TVP czy Polskiego Radia. Jak mogłoby wyglądać takie przejmowanie? Nie będę wchodził w szczegóły, ale powiem tylko, że wszystko jest teraz możliwe. Proszę pamiętać, że podczas spotkań przedstawicieli Koalicji Obywatelskiej w kontekście przejmowania mediów publicznych padały już stwierdzenia o „silnych ludziach”, którzy mogliby w tym pomóc. Moim obowiązkiem było więc ostrzec osoby zarządzające w spółkach mediów publicznych choćby przed wizytami takich „silnych ludzi” – tłumaczy w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Świrski.

Inicjatywę przewodniczącego krytykuje prof. Tadeusz Kowalski, opozycyjny członek KRRiT. – Rada nie ma żadnych kompetencji w zakresie spraw, których dotyczy pismo. Zmiany w mediach publicznych są konieczne i dokonają się w zgodzie z prawem. Tworzenie atmosfery paniki i możliwej agresji więcej mówi o nadawcy niż odbiorcach takiego zdumiewającego pisma. Treść pisma nie była konsultowana z Radą i jest inicjatywą przewodniczącego – przekonuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Były prezes TVP mówi o „przestępstwie urzędniczym”

Nie brakuje głosów, że apel Świrskiego może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji, kiedy likwidatorzy będą chcieli wejść do mediów publicznych. – Z ustawy o radiofonii i telewizji nie wynika, że KRRiT ma prawo do tego typu ingerencji w działalność spółek. Jeśli Maciej Świrski postuluje takie rzeczy jako przewodniczący, czyli urzędnik państwowy, to przekracza obowiązki. To tak zwane przestępstwo urzędnicze, czyli paragraf 231 Kodeksu Karnego. Facet igra z ogniem. Przynajmniej za moich czasów, służby porządkowe na terenie TVP mogły być wyposażone w broń. Sytuacja zaczyna robić się powoli bardzo poważna – mówi Wirtualnemedia.pl Robert Kwiatkowski, który był członkiem KRRiT (1996-1998) i prezesem TVP (1998-2004).

Wcześniej radca prawny Sebastian Urban z Kancelarii Prawnej Media przekonywał, że tylko sąd może zablokować czynności dokonywane przez likwidatorów w mediach publicznych. – Jeśli Świrski mówi: „nie wpuszczać, wzmocnić ochronę”, to otwarcie nawołuje do łamania prawa. Sytuacja jest bezprecedensowa. Nieprzypadkowo Rada Mediów Narodowych ograniczyła się do oświadczenia. Świrski jest człowiekiem, któremu peron po prostu odjechał – ocenia Kwiatkowski, który obecnie zasiada w Radzie Mediów Narodowych. Bez podpisanej przez prezydenta ustawy nie można jednak odwołać przewodniczącego KRRiT, którego kadencja wygasa za 5 lat. Kwiatkowski zauważa, że szef KRRiT utraciłby mandat dopiero po skazaniu za popełnienie przestępstwa umyślnego w procesie dwuinstancyjnym.

Uchwałę w obronie mediów publicznych przyjęła Rada Mediów Narodowych. Gremium zdominowane przez Prawo i Sprawiedliwość, którego kadencja wygaśnie w 2028 roku, ostrzegło przed konsekwencjami prawnymi zmian w TVP i Polskim Radiu. W zeszłym tygodniu planowano drugie posiedzenie w sprawie zapowiedzi opozycji, ale je odwołano. Przewodniczący Krzysztof Czabański zaprzeczył jakoby RMN miała pracować nad zmianą statutów mediów publicznych, utrudniających wejście do nich likwidatorów. Zdaniem regulatora nie można rozpocząć procesu likwidacji TVP i Polskiego Radia, ponieważ ich nazwy są zapisane w ustawie o radiofonii i telewizji.

Przygotowania do „puczu”?

Zdaniem Juliusza Brauna, w latach 1999-2003 przewodniczącego KRRiT, w latach 2011-2015 prezesa TVP, pismo obecnego szefa regulatora jest bezprawne i nieodpowiedzialne. – Bezprawne, bo przewodniczący KRRiT nie ma żadnych kompetencji w sprawie sposobu organizowania pracy w spółkach. Nieodpowiedzialne, bo jego treść zmierza do tego, by budować w mediach atmosferę swego rodzaju stanu wyjątkowego. Czy pan Świrski wzywając do szczególnej ochrony budynków i majątku spółek chce bronić je przed fizycznym atakiem polityków partii, które wygrały wybory? Trzeba przypomnieć, że KRRiT nie jest organem spółki i jego kompetencje dotyczą wyłącznie kwestii związanych z programem. W tej akurat sprawie głos pana Świrskiego byłby potrzebny, bo media publiczne, zwłaszcza TVP i Polskie Radio w programie ogólnopolskim, w sposób skandaliczny prezentują sytuację polityczną po wyborach, prowadzą do pogłębienia istniejących podziałów – argumentuje Braun w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Zgadza się z prawnikami, którzy twierdzą, że tylko sąd może podważyć decyzje likwidatorów. – Zgodnie z prawem nadzór nad pracą zarządu spółki sprawuje walne zgromadzenie, czyli minister kultury. KRRiT nie ma w tej sprawie żadnych uprawnień. Gdyby zarząd lub rada nadzorcza spółki uznały decyzje walnego zgromadzenia za niezgodne z prawem mogą odwołać się do sądu. To jest jedyna legalna droga. Gdyby odczytywać kuriozalne pismo przewodniczącego Świrskiego jako przygotowanie do swego rodzaju puczu, warto zwrócić uwagę, że tworzy zagrożenie dla normalnego funkcjonowania spółek, a także naraża w ten sposób ich pracowników nawet na odpowiedzialność karną – zauważa Braun.

W styczniu mogą być dwa zarządy TVP

Krzysztof Luft, który zasiadał w KRRiT w latach 2010-2016 przypomina, że już kilkanaście lat temu dochodziło w TVP do groteskowych sytuacji. Pomieszczenia zarządu na Woronicza przejmowały agencje ochroniarskie po konflikcie między PiS-em i byłymi koalicjantami (Liga Polskich Rodzin, Samoobrona). Wówczas kłótnie w centrali TVP relacjonował kanał TVN24. Apel przewodniczącego KRRiT może prowadzić do podobnych sytuacji i interwencji policji, jak było w przypadku sporu narodowców o kanał Media Narodowe, gdzie wyłamano szafę pancerną.

– Pan Świrski znany jest z dziwacznych, desperackich inicjatyw – to zdaje się on stworzył groteskową Redutę Dobrego Imienia. A powinien po prostu stać na straży przepisów ustawy, wciąż notorycznie łamanych przez TVP i Polskie Radio. Zamiast tego publicznie usprawiedliwia naruszanie art 21 przez TVP, mówiąc że swoim przekazem, adresowanym do części publiczności, równoważy ona przekaz innych mediów. Przewodniczący KRRiT, który sam o sobie mówił, że jest „talibem” nie rozumie ani ustawy ani swojej funkcji – ocenia Luft.

Były członek KRRiT, który w ostatnim czasie prowadzi ożywioną korespondencję z przewodniczącym, liczy na postawę Mateusza Matyszkowicza, który jego zdaniem powinien się pogodzić ze zmianami. – Miałbym wiele do zarzucenia prezesowi TVP, ale nie to, że jest człowiekiem szalonym. Raz miałem okazję z nim rozmawiać i sprawiał wrażenie człowieka racjonalnie myślącego, a nie jakiegoś fanatycznego desperata, stojącego na barykadzie – przekonuje Luft.

Finanse mediów publicznych

W ub.r. Telewizja Polska zanotowała 50,7 mln zł straty netto, pod kreską była pierwszy raz od 2016 roku. Co prawda jej przychody wzrosły mocniej od wydatków operacyjnych, ale obsługa rekompensaty abonamentowej przyniosła aż 184 mln zł kosztów. Przychody Telewizji Polskiej zwiększyły się w ub.r. o 9,5 proc. do 3,56 mld zł, z czego wpływy sprzedażowe netto – z 3,15 do 3,14 mld zł. Natomiast koszty wytworzenia produktów na własne potrzeby poszły w górę z 88,2 do 166,3 mln zł, a wynik ze zmiany stanu produktów poszedł w dół z 19 mln zł zysku do 17,9 mln zł straty.

Liczba pracowników Telewizji Polskiej w ub.r. zmniejszyła się z 2 913 do 2 893, a liczba etatów – z 2888,95 do 2 876,08. Zatrudnienie w spółce było o ponad 100 pracowników i etatów niższe niż planowane przed rokiem. W Telewizji Polskiej w ub.r. zatrudniono 274 nowych pracowników. Równocześnie ze spółką rozstało się 289 osób.

W ub.r. Polskie Radio zanotowało najwyższą stratę netto od wielu lat – 55,1 mln zł. Nadawca spodziewał się jeszcze gorszego wyniku – w połowie ub.r. prognozował 63,6 mln zł. Strata pogłębiła się ponad dwukrotnie, z 19,74 mln zł w 2021 r. To zdecydowanie najgorsze wyniki nadawcy od dużych zmian w mediach publicznych po przejęciu władzy w 2015 r. przez Zjednoczoną Prawicę.

Na koniec ub.r. nadawca zatrudniał 1 289 pracowników etatowych, o 31 mniej niż przed rokiem. Średnia pensja brutto wzrosła o 5,7 proc. do 9,4 tys. zł, menedżerowie wyższego szczebla zarabiali prawie dwa razy więcej.