Zaostrza się spór wokół realizacji w czasie ostatnich wyborów badań exit poll, jakie lokalnym wydawcom zaproponowała Ogólnopolska Grupa Badawcza. Lokalne serwisy internetowe miały otrzymać wyniki ze swoich gmin i powiatów, a otrzymały jedynie wyniki ogólnopolskie, które i tak wcześniej zostały zaprezentowane w internecie i telewizji. Teraz wydawcy przygotowują wspólne wezwanie do zapłaty.
Propozycja była kusząca: wyniki exit poll z lokalnych komisji miały być prezentowane w specjalnym playerze OGB, osadzonym na głównych stronach lokalnych serwisów internetowych. Wydawcy nie ponosili kosztów badań, ale umieszczenie playera w serwisie generowało ruch dla OGB. Taką ofertę grupa skierowała do około 100 serwisów internetowych w Polsce. W dniu wyborów w teren wysłano 700 ankieterów, którzy mieli pracować przy 300 wybranych punktach.
„Przygotowane procedury się nie nadawały”
Katastrofa przyszła wraz z zakończeniem ciszy wyborczej. Łukasz Pawłowski, prezes OGB, w rozmowie z „Presserwisem” podkreślił, że kiedy zobaczył pierwsze wyniki exit poll, zdecydował się ich nie przekazywać dalej. Rozbieżności między ostatnimi sondażami przedwyborczymi a sondażem przeprowadzonym w dniu wyborów były zbyt duże.
Rozesłał też mail do wydawców, w którym tłumaczył przyczyny niedopełnienia umowy. To przede wszystkim rekordowa frekwencja, która spowodowała tłok w lokalach wyborczych. Przez to szefowie niektórych komisji nie pozwalali ankieterom pracować pod dachem. Część ankieterów po prostu badania porzuciła. Pawłowski dodał, że nawet Ipsos, który dysponował trzykrotnie liczniejszą grupą ankieterów, nie był w stanie przygotować więcej danych niż tylko dane ogólnopolskie.
„W tych warunkach przygotowane wcześniej procedury i sposoby obliczenia wyniku po prostu nie nadawały się do użycia. Zastosowanie korekt we wszystkich 41 okręgach, czyli tak naprawdę 41 osobnych badaniach exit poll, było niemożliwe do wykonania. Teraz, na spokojnie analizując te dane, możemy wyciągnąć z nich wiarygodne informacje. 15 października to się nie mogło udać, mimo to do ostatniej chwili analizowaliśmy napływające dane i staraliśmy się to badanie w 41 okręgach zrealizować. Gdy zdaliśmy sobie sprawę, że wyniki powstałe w ten sposób będą za bardzo odbiegać od rzeczywistych, zdecydowaliśmy się przygotować tylko wynik ogólnopolski. Ten wynik okazał się nawet dokładniejszy niż badanie Ipsos” – napisał Pawłowski.
OGB zaproponowała wydawcom – również tym, którzy z powodu braku danych usuwali ze swoich serwisów okno playera jeszcze w trakcie transmisji – rekompensatę w postaci publikacji wyników innych badań, prowadzonych równolegle z exit poll. Te badania dotyczyły nadchodzących wyborów samorządowych.
Możliwy pozew zbiorowy
– Byłem na konsultacjach z prawnikiem – mówi redaktor naczelny portalu Moja-Ostroleka.pl Krzysztof Chojnowski, jeden z tych, którzy przyjęli ofertę OGB. – Zwrócił uwagę m.in. na to, że nawet jeżeli umowa jest barterowa, powinna w niej zostać określona wartość wzajemnych usług.
Jak dodaje, teraz redakcje muszą określić, na ile wyceniają umieszczenie playera i linków do stron OGB na swoich portalach. Na tej podstawie prawnik napisze wezwanie do zapłaty. – A jeżeli ze strony OGB nie będzie odzewu, stworzymy pozew zbiorowy – mówi Chojnowski.
Wie, że przynajmniej jedna redakcja, która brała udział w nieudanym projekcie, chce dochodzić zadośćuczynienia na własną rękę. Wie również, że propozycje badań wykonanych przez OGB na pół roku przed wyborami samorządowymi nadesłane przez Łukasza Pawłowskiego nie są atrakcyjne dla lokalnych odbiorców. – Pół roku przed wyborami nie znamy nawet nazwisk kandydatów ani ich wyborczych propozycji. To nie jest atrakcyjny przekaz dla lokalnego odbiorcy – zauważa Chojnowski.