TVP dostrzegła aferę wizową, dopiero gdy PiS rozesłało „przekaz dnia”

"Ucinamy temat"

Widzowie "Wiadomości" TVP mają nabrać przekonania, że za aferę wizową odpowiada Platforma Obywatelska

Telewizja Polska zaczęła wspominać o tzw. aferze wizowej dopiero po tym, gdy biuro Prawa i Sprawiedliwości rozesłało „przekaz dnia”. Wcześniej prowadzący programy w TVP Info starali się zakrzykiwać tych, którzy próbowali mówić o korupcji w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Widzowie TVP jednak nadal nie dowiadują się, o co chodzi w tej sprawie. Mają tylko nabrać przekonania, że to afera Platformy Obywatelskiej.

Niezależne media od kilku dni informowały, że polskie konsulaty w krajach afrykańskich i azjatyckich sprzedawały wizy do Polski. W czwartek 14 września Onet opublikował artykuł „Wawrzyk, Bollywood i specsłużby USA. Ujawniamy kulisy afery wizowej”. Andrzej Stankiewicz opisał w nim, że niedawno zdymisjonowany wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk (po artykule trafił do szpitala) miał pomagać swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych. W Indiach niektóre grupy osób, chcące uzyskać polskie wizy, zgłaszane były jako ekipy filmowe z Bollywood, jadące do Polski kręcić filmy.

„Ofensywnie i krótko ucinamy temat wiz”

W programach informacyjnych TVP o sprawie wiz jednak nie informowano. Prowadzący programy w TVP Info starali się, by widzowie jak najmniej słyszeli na ten temat. W czwartek wieczorem w programie TVP Info „Za, a nawet przeciw” Dorota Olko, rzeczniczka partii Razem, zaczęła mówić: „Po co się pchać przez morze, jak można sobie kupić wizę do Polski? Jak dowiadujemy się z mediów, minister Wawrzyk po prostu handlował wjazdem do Polski. Szczerze mówiąc, zastanawiam się, jak jest z bezpieczeństwem naszego kraju w kontekście tego, co robi rząd PiS”.

Przerwał jej prowadzący program Miłosz Kłeczek, zarzucając kłamstwo. Wtórował mu drugi gość programu – Łukasz Mejza z Partii Republikańskiej. Potem, gdy Olko próbowała powrócić do sprawy wiz, Kłeczek i Mejza od razu jej przerywali i przekrzykiwali.

W programie „Minęła dwudziesta” w TVP Info do sprawy handlowania wizami chciała nawiązać wiceprezeska PSL Urszula Pasławska. Prowadząca Ewa Bugała natychmiast jej przerwała i nie dopuszczała do głosu, tak by widzowie nie słyszeli, co mówi Pasławska. Bugała dodała: „W Telewizji Polskiej trzeba mówić prawdę”.

W czwartek wieczorem biuro prasowe PiS rozesłało do polityków tej partii „przekaz dnia”, czyli instrukcję, co mają w mówić w mediach o aferze wizowej. „Powtarzamy: Tusk = Inwazja Nielegalnych Migrantów. Ofensywnie i krótko ucinamy temat wiz i mówimy o Lampedusie, o relokacji migrantów przez UE: o Tusku, który groził Polsce konsekwencjami za nieprzyjmowanie migrantów” – Wp.pl cytuje instrukcję dla polityków PiS.

Brak afery wizowej w TVP

Jednak w czwartek, w wieczornym wydaniu „Wiadomości” nie było tematu wiz. Twórcy tego programu informowali tylko o przybywających migrantach na włoską wyspę Lampedusa i ostrzegali, że jeżeli opozycja dojdzie do władzy, fale migrantów zaleją Polskę.

TVP sprawę wydawania polskich wiz zauważyła dopiero w piątek 15 września. Co ciekawe, materiały na ten temat przygotowane zostały według wskazań zawartych w instrukcji biura PiS. „W Polsce nie ma problemu nielegalnej migracji, podkreśla polski rząd. Jest za to w Europie Zachodniej, gdzie płoną samochody, gdzie dochodzi do kradzieży, burd i awantur” – rozpoczęła piątkowe wydanie „Wiadomości” Danuta Holecka.

Pierwszy materiałem była relacja z Lampedusy, w której podkreślano, że władze nie radzą sobie z migrantami. Wybrzmiało też, że inne kraje Europy również są zalewane falami migrantów. Po nim relacja z Francji o tym, że Francuzi chcą, by władze ich kraju wreszcie rozwiązały problem nielegalnej migracji, bo rośnie tam przestępczość i wybuchają „wojny imigranckich gangów narkotykowych”. Autor materiału Maksymilian Maszenda dodał: „Większość Francuzów opowiada się za przeprowadzeniem, podobnie jak w Polsce, referendum w sprawie migracji”. Nie podał jednak, na podstawie jakich badań opinii publicznej podał tę informację.

Po wstępie o tym, jak bardzo władze innych, dużych, europejskich krajów nie radzą sobie z migrantami, „Wiadomości” nawiązały do sprawy, którą niezależne media nazywają aferą wizową. Tylko że w wersji TVP nie ma takiej afery. „To wielka afera przemytnicza Platformy Obywatelskiej. Tak politycy Prawa i Sprawiedliwości oceniają wsparcie dwóch posłów partii Tuska dla Ewy M. Chodzi o poręczenie dla kobiety podejrzanej o kierowanie grupą przestępczą, która zajmowała się przerzutem nielegalnych migrantów przez granicę z Białorusią” – zapowiedziała kolejny materiał Holecka.

Widzowie „Wiadomości” nie dowiedzą się o aferze

Jego autor Damian Diaz przypomniał migrantów docierających na Lampedusę, pokazał fragment spotu PiS z tłumem migrantów i napisami: „o tym są te wybory”, „stop relokacji”, „stop Tuskowi” oraz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, jak mówi, że „chodzi o to, żeby w Polsce nie działo się to, co dzieje się w bardzo wielu krajach zachodniej Europy”. „Nie ma wątpliwości, co by było, gdyby Tusk i jego ludzie wrócili do władzy” – mówi autor materiału.

Prof. Marcin Szewczak z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego tłumaczy, że mielibyśmy to samo, co w zachodniej Europie. Następnie Diaz stwierdza, że nieprawidłowości z wydawaniem wiz zaczęły się za rządów PO-PSL, ale nic wtedy z tym nie zrobiono. Natomiast za czasów rządów PiS służby zajęły się sprawą. „Państwo działa w tej sprawie” – zapewnia w materiale Maciej Wąsik, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. Damian Diaz przypomina, że w MSZ doszło m.in. do zwolnień urzędników. „My wypalamy nieprawidłowości gorącym żelazem. Tak postępuje uczciwa władza” – mówi w materiale premier Mateusz Morawiecki. Z przekazu „Wiadomości” wynika, że cała sprawa z wizami jest dęta. Tylko widz głównego programu informacyjnego nie dowiaduje się, na czym polega afera wizowa. W TVP w tym kontekście nie pada nawet słowo „korupcja”.

W piątek po głównym wydaniu „Wiadomości” TVP wyemitowała wystąpienie marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. Polityk nie ukrywał, że skorzystał z przysługującej mu możliwości wystąpienia w TVP, aby opowiedzieć widzom tej telewizji o aferze wizowej.

Po wystąpieniu Grodzkiego w TVP 1 i TVP Info rozpoczął się program „Gość Wiadomości”, w którym minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oskarżał Tomasza Grodzkiego o działalność korupcyjną, gdy ten pracował jako lekarz. Prowadząca program Danuta Holecka nie przerywała Ziobrze.