– Nie chcieliśmy uprawiać propagandy sprawiedliwości. Zależało nam, by film odzwierciedlał, jak trudne są wybory, których dokonujemy – powiedziała Agnieszka Holland. Jej obraz „Zielona granica”, inspirowany wydarzeniami na granicy polsko-białoruskiej, pokazano w konkursie głównym 80. festiwalu w Wenecji. Obraz, który trafi do polskich kin 22 września, już teraz wzbudza ogromne emocje. – „Zielona Granica”, który – wszystko na to wskazuje – będzie kolejną próbą zakłamania prawdy o operacji hybrydowej przeciwko Polsce oraz atakiem na władze RP – ocenił Stanisław Żaryn, sekretarz stanu w KPRM, pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP.
„Zielona granica” to film w reżyserii Agnieszki Holland opowiadający o sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Obraz przedstawia trzy perspektywy: uchodźców, polskich aktywistów i straży granicznej. Główną bohaterką jest psycholożka Julia (Maja Ostaszewska), która po przeprowadzce na Podlasie włącza się w pomaganie koczującym w lasach uchodźcom na granicy z Białorusią. Polska premiera kinowa odbędzie się 22 września.
W obsadzie znaleźli się m.in. Jalal Altawil, Maja Ostaszewska, Tomasz Włosok, Behi Djanati Atai, Mohamed Al Rashi i Jaśmina Polak.
Film został pokazany na trwającym właśnie festiwalu filmowym w Wenecji. „Przejmująco aktualna +Zielona granica+ to kino na istotny i angażujący temat, które otwiera oczy, trafia prosto w serce i nikogo nie pozostawia obojętnym. W filmie przeplatają się trzy perspektywy – uchodźców, polskich aktywistów i strażników granicznych – ale +Zielona granica+ jest przede wszystkim opowieścią o ludziach. O ludziach stawianych przed sytuacjami granicznymi. Jest filmem o odwadze, o strachu i bohaterstwie, o krzywdzie i nadziei” – czytamy w opisie dystrybutora filmu Kino Świat.
Autorami scenariusza są Agnieszka Holland, Gabriela Łazarkiewicz-Sieczko i Maciej Pisuk. Za zdjęcia odpowiada Tomasz Naumiuk.
Agnieszka Holland o kryzysie uchodźczym
Podczas wtorkowej konferencji prasowej poprzedzającej światową premierę obrazu uczczono minutą ciszy wszystkich uchodźców, którzy od 2014 r. ponieśli śmierć, próbując przedostać się do Europy. Jak podkreśliła Agnieszka Holland, rozpoczęty wówczas na wielką skalę kryzys uchodźczy jest wyzwaniem, które wpłynie na przyszłość kontynentu. „Film opowiada o tym, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej. Przedstawia odpowiedzi polityków, sił zbrojnych, uchodźców, aktywistów i mieszkańców regionu na to wyzwanie. Zależało nam, by uchwycić ten temat w całej jego złożoności. Chcieliśmy również udzielić głosu tym, którzy są go pozbawieni” – powiedziała reżyserka.
Holland przypomniała, że ludzie z natury są zdolni do tego, co najlepsze i tego, co najgorsze. „Wiele moich obrazów poświęciłam wewnętrznemu rozdarciu człowieka między dobrem i złem – choćby +W ciemności+ czy +Szarlatana+. Uważam, że wszystkie narody, społeczeństwa są w równym stopniu predestynowane do bycia dobrymi lub złymi ludźmi. W każdym z nich znajdą się ekstrema, psychopaci, którzy czerpią przyjemność z przemocy, konfliktów, złych uczynków. Są też ludzie bardzo empatyczni. A pośrodku mamy 99 proc. populacji, która może czynić dobrze lub źle. Wybór, jakiego dokonają, zależy w dużym stopniu od tego, jak ich potencjał wykorzystają autorytety, politycy, kościoły, liderzy opinii. Przygotowując się do pracy nad filmem, spotkaliśmy się ze pracownikami Straży Granicznej. Oczywiście, w tajemnicy, ponieważ nie chcieli, by ktokolwiek ich rozpoznał. Kiedy z nimi rozmawialiśmy, ta walka toczyła się na naszych oczach. Taka jest ludzka natura” – oceniła.
Dodała, że twórcy „Zielonej granicy” nie chcieli uprawiać propagandy sprawiedliwości. „Zależało nam, by ten obraz ukazywał punkt, w którym znajdujemy się obecnie i odzwierciedlał, jak trudne są wybory, których dokonujemy” – wyjaśniła twórczyni.
Holland atakowana przez polityków PiS
Film Agnieszki Holland wywołał kontrowersje wśród polityków PiS, którzy zarzucili reżyserce, że „szkaluje polski mundur”. „Coraz głośniej o filmie A. Holland +Zielona granica+, który – wszystko na to wskazuje – będzie kolejną próbą zakłamania prawdy o operacji hybrydowej przeciwko Polsce oraz atakiem na władze RP” – napisał na Twitterze sekretarz stanu w KPRM, pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn. Głos w sprawie produkcji zabrał też m.in. minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, który zapewnił, że „absolutnie ten film nie jest sponsorowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ani z żadnych innych instytucji powiązanych z MKiDN”.
“Rolą sztuki jest mówić prawdy niewygodne”
Wpis Żaryna nie spodobał się internautom. – Pozbawicie ją obywatelstwa? – ironizował Radosław Sikorski, europoseł PO.
– Prawda zabolała? Filmu nie widziałem, ale skoro pan krytykuje to najlepsza recenzja. Na prawdę wierzycie w to, że zamieciecie pod dywan, wasze metody. Że ludzie nie wiedzą iż łamiecie prawo, wywozicie do lasów kobiety i dzieci? – napisał dziennikarz Dariusz Grochal.
– Polski rząd wespół z białoruskim stosował pushback, łamiąc tym samym prawo, dobrze, że Agnieszka Holland to pokazała, bo nikt nie ma prawa poniewierać ludźmi, a jednocześnie cynicznie zasłaniać się wartościami chrześcijańskimi, rolą sztuki jest mówić prawdy niewygodne – dodał ks. Krzysztof Mądel, jezuita.
– Skoro już państwo pakuje się do oceny dzieł artystycznych, to jasno deklaruję, że w konflikcie Poland kontra Holland, jestem po stronie Holland – napisał Tomasz Lis, były redaktor naczelny „Newsweeka”.
– Koordynator służb specjalnych zajmuje się filmem Agnieszki Holland. Rozumiecie? Służby specjalne interesują się Agnieszką Holland, bo nakręciła film o zbrodni na pograniczu! Polska 2023 Za moją działalność humanitarną byłem dwukrotnie przesłuchiwany w tym przez ABW. Zastraszanie – Piotr Czaban, dziennikarz i aktywista.
“Sztuka nie powinna podobać się jakiejkolwiek władzy”
– Zastanawia mnie zawsze, co ma w głowie ktoś, kto ocenia i recenzuje, będąc osobą publiczną, książkę czy film, bez uprzedniego zobaczenia czy przeczytania, na podstawie jedynie samego zwiastuna czy okładki. To według mnie przejaw skrajnego narcyzmu i głupoty. Mam nadzieję, że ludzie na ten film pójdą i coś do nich trafi, może pojawi się refleksja o tym, w jakim punkcie jesteśmy jako ludzkość, kim jesteśmy jako ludzie, bez względu na to, czy jesteśmy aktywistą, strażnikiem granicznym czy zwykłym mieszkańcem pogranicza – powiedziała portalowi Wirtualnemedia.pl dziennikarka Karolina Korwin-Piotrowska.
– Film jest międzynarodową koprodukcją, nie powstał za państwowe pieniądze, a artysta ma prawo do swojej wypowiedzi. Agnieszka Holland ma prawo do tej wypowiedzi, a że jest artystką, to wie też, że nie musi podobać się wszystkim, a już szczególnie politykom. Jeśli ktoś uważa, że sztuka atakuje władzę, ma problem nie ze sztuką, ale ze sobą. Sztuka nie powinna podobać się jakiejkolwiek władzy, bo jeśli się podoba, to mamy do czynienia z propagandą, a nie ze sztuką. Film Holland jest sztuką – dodała dziennikarka.
„Zielona granica” walczy o Złotego Lwa
„Zielona granica” jest jednym z 23 tytułów nominowanych do Złotego Lwa. Obok niej o statuetkę walczą m.in. „Priscilla” Sofii Coppoli, „The Killer” Davida Finchera i „Poor Things” Yorgosa Lanthimosa. Laureata poznamy w sobotę wieczorem. Wyłoni go jury w składzie: amerykański reżyser, scenarzysta i producent Damien Chazelle (przewodniczący), palestyński aktor Saleh Bakri, nowozelandzka reżyserka, scenarzystka i producentka Jane Campion, francuska reżyserka i scenarzystka Mia Hansen-Love, włoski reżyser, aktor i kompozytor Gabriele Mainetti, brytyjsko-irlandzki reżyser i scenarzysta Martin McDonagh, argentyński reżyser i scenarzysta Santiago Mitre, amerykańska reżyserka, ubiegłoroczna laureatka Złotego Lwa Laura Poitras oraz tajwańska aktorka Shu Qi.