Prokuratura pod koniec kwietnia skierowała akt oskarżenia do Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia, ale Leszek Kraskowski dopiero teraz dowiedział się o tym. Z aktu oskarżenia, do którego dotarły Wirtualnemedia.pl, wynika, że śledczy zarzucają dziennikarzowi „popełnienie przestępstwa z art. 107 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych w związku z art. 12 & 1 kodeksu karnego”.
Pierwszy z artykułów mówi, że „kto przetwarza dane osobowe, choć ich przetwarzanie nie jest dopuszczalne albo do ich przetwarzania nie jest uprawniony, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch”. Drugi przepis dotyczy „czynu ciągłego”. „Dwa lub więcej zachowań, podjętych w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, uważa się za jeden czyn zabroniony; jeżeli przedmiotem zamachu jest dobro osobiste, warunkiem uznania wielości zachowań za jeden czyn zabroniony jest tożsamość pokrzywdzonego” – czytamy w art. 12. kodeksu karnego.
Kraskowski ujawnił, ile Glapiński zarabiał na doradztwie
Poszło o informacje, które Leszek Kraskowski opublikował w mediach społecznościowych 28 i 29 sierpnia ubiegłego roku na Facebooku, Twitterze i LinkedIn. Był to skan umowy zawartej między Przedsiębiorstwem Wydawniczym Rzeczpospolita a Adamem Glapińskim. W treści umowy widoczne były dane osobowe obecnego prezesa NBP – jego adres, numer dowodu osobistego i numer PESEL.
Leszek Kraskowski ujawnił, że Adam Glapiński przed laty otrzymywał miesięcznie 12 tys. zł za doradztwo dla zarządu państwowego Przedsiębiorstwa Wydawniczego Rzeczpospolita, który było mniejszościowym (49 proc.) udziałowcem Presspubliki, wydawcy „Rzeczpospolitej”. Umowa z nim została zawarta w październiku 2006 roku na czas nieokreślony. „W wydawnictwie nigdy nie bywał, przelewy dostawał regularnie” – napisał wówczas dziennikarz. Glapiński w latach 2004-2007 był wykładowcą w Wyższej Szkole Ekonomii i Prawa im. prof. Edwarda Lipińskiego w Kielcach.
Co ciekawe, zawiadomienie o „uzasadnionym podejrzeniu popełnienie przestępstwa” złożył w sierpniu ubiegłego roku zastępca dyrektora Departamentu Prawnego NBP, chociaż sprawa nie dotyczy banku.
– Sprawa jest absurdalna, bo numer PESEL Adama Glapińskiego jest w Krajowym Rejestrze Sądowym i każdy może go sobie pobrać gratis. Nadzór nad KRS sprawuje Zbigniew Ziobro. A więc to jego powinna ścigać prokuratura. Pozostałe dane, jak adres i numer dowodu osobistego są od wielu lat nieaktualne. Prokuratura w ogóle nie zajęła się wątkiem fikcyjnego doradztwa Glapińskiego. A to uzasadnia upublicznienie tej umowy, które jest w interesie społecznym – mówi nam Leszek Kraskowski.
– Nikt nie ścigał ani Glapińskiego ani osoby, która z nim podpisała tą umowę. 12 tys. zł to dzisiaj jest dużo, a 18 lat temu to była fortuna. Skandalem jest też udział w tym śledztwie NBP. Zawiadomienie podpisał zastępca dyrektora działu prawnego NBP, chociaż to prywatna sprawa Glapińskiego – dodał dziennikarz.
Poprosiliśmy o komentarz Prokuraturę Okręgową w Warszawie oraz NBP, ale do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Kim jest Leszek Kraskowski?
Leszek Kraskowski ma 56 lat. Był dziennikarzem śledczym m.in. „Rzeczpospolitej”, „Wprost”, „Super Expressu” i „Dziennika”.
Jest laureatem wielu nagród dziennikarskich: Nagrody Głównej Wolności Słowa SDP „za publikacje w obronie demokracji i praworządności, demaskujące nadużycia władzy, korupcję, naruszanie praw obywatelskich i praw człowieka” (artykuł „Operacja Kongo”, 1999 rok), nagroda Watergate SDP (wspólnie z Anną Marszałek) za tekst „Tajemniczy lobbysta”, opisujący kulisy komputeryzacji ZUS przez Prokom (2000 rok) oraz Grand Press 2007 w kategorii News za tekst „Zabójcze lekarstwo”, ujawniający aferę corhydronu, tragiczną w skutkach zamianę leków w jeleniogórskiej Jelfie (2006 rok).