Szymon Jadczak, dziennikarz Wirtualnej Polski, napisał artykuł o pobiciu bramkarza Puszczy Niepołomice przez kiboli Wisły Kraków. Jak się jednak okazało, awantura miała zupełnie inne tło, nie związane z porachunkami pseudokibiców. Przeciwko takiej wymowie tekstu zaprotestował prezes Wisły Kraków. WP broni jednak dziennikarza. – Tekst dotyczący ataku na piłkarza Puszczy Niepołomice Szymon Jadczak napisał w dobrej wierze. Oparł go na kilku źródłach, które uznał za wiarygodne – powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl Michał Siegieda, rzecznik prasowy WP Holding.
W poniedziałek 28 sierpnia na stronie WP SportoweFakty ukazał się artykuł Szymona Jadczaka „Kibole rozpoznali go na festynie pod Krakowem. Szokujące sceny”. Dziennikarz napisał w tekście, że Kewin Komar, bramkarz klubu Puszcza Niepołomice „został pobity przez kiboli podczas festynu w Wiśniczu Małym” pod Krakowem. „Tego samego wieczoru grupa pseudokibiców groziła mu maczetami pod domem. Napastnicy to prawdopodobnie kibole Wisły Kraków” – czytamy w artykule.
Dalej Jadczak napisał, że pseudokibice rozpoznali na festynie bramkarza Puszczy Niepołomice i zaczęli go bić „krzycząc, że to zemsta za przegrany mecz barażowy”, w którym klub Komara zdeklasował Wisłę Kraków 4:1.
Według relacji dziennikarza, Komar trafił na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Bochni, gdzie miał się spotkać z jednym z napastników, który również ucierpiał w bójce. Ten miał grozić bramkarzowi, że „znajdą go, jeśli zgłosi pobicie”. Kewin Komar miał wezwać policję dopiero, kiedy wrócił do swojego domu w Bochni, ponieważ „pod jego domem czekało kilkunastu kiboli z maczetami” – napisał Jadczak. Dziennikarz dodał, że poprosił o komentarz rzeczniczkę Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie i czeka na jej odpowiedź.
Policja dementuje informacje Jadczaka
Jeszcze tego samego dnia Małopolska Policja zdementowała te informacje. W oświadczeniu, które zamieściła w mediach społecznościowych, czytamy, że „po artykułach medialnych, dotyczących incydentu, do jakiego miało dojść w sobotę koło Bochni – rzekomo na tle kibicowskim – małopolska Policja podjęła czynności mające na celu zweryfikowanie zdarzenia”.
„Zabezpieczono m.in. zapisy monitoringu, trwa ustalanie i przesłuchiwanie świadków. Z dotychczasowych ustaleń Policji wynika, że zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego. Po zebraniu pełnego materiału procesowego w tej sprawie, zostanie on niezwłocznie przekazany do Prokuratury Rejonowej w Bochni celem oceny prawnej” – czytamy w komunikacie.
– Zebrany materiał procesowy przekażemy dzisiaj do prokuratury. Im więcej świadków mamy przesłuchanych, tym bardziej rysuje się sytuacja – absolutnie nie było tam [na festynie – red.] nie tylko pseudokibiców, ale i kibiców. Bójka była na zupełnie innym tle, a zawiadomienie o uszkodzeniu ciała zostało złożone zarówno przez piłkarza, jak i drugiego mężczyznę – powiedziała portalowi Wirtualnemedia.pl podinsp. Katarzyna Cisło, rzecznik prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Prezes Wisły Kraków: Społeczność kibiców jest równana z ziemią
Na artykuł Szymona Jadczaka, który cytowały inne media, zareagował prezes i większościowy właściciel Wisły Kraków.
– Od samego rana cała społeczność kibiców Wisły Kraków jest równana z ziemią poprzez serię artykułów pojawiających się w prasie. Jako prezes klubu, jego kibic i główny akcjonariusz wyrażam absolutny sprzeciw wobec jakichkolwiek form przemocy w sporcie zarówno na boisku, ale również poza nim! Jest to jasne i klarowne. Nie ma na to miejsca w cywilizowanym świecie. Powinno być to piętnowane w zarodku. Natomiast wyrażam równie duży sprzeciw wobec dystrybuowania wszelkich niesprawdzonych informacji, pomawiania klubu, które uderzają w społeczność oddanych kibiców, partnerów i wszystkich, którzy od lat pracują nad odbudową zaufania do naszej społeczności – napisał w serwisie X/Twitter Jarosław Królewski.
– Klub nie pozostanie bierny wobec takich postaw. Nie ma naszej zgody na ekstrapolowanie niezweryfikowanych zachowań pojedynczych osób na tysiące fanów klubu piłkarskiego Wisły Kraków, w szczególności takich zachowań, które nie zostały odpowiednio wyjaśnione i nie są przez nas akceptowane – dodał prezes klubu.
Czy Wisła Kraków podejmie korki prawne wobec autora artykułu i Wirtualnej Polski, która go opublikowała? – Klub analizuje zaistniałą sytuację i o kolejnych krokach poinformuje wkrótce – powiedziała nam Karolina Kawula, rzecznik prasowa Wisły Kraków.
Internauci kpią z Jadczaka Dziennikarze i internauci nie zostawili na Szymonie Jadczaku suchej nitki. – Jadczak roku znowu dał popis w swoim stylu – napisał Tomasz Lis, były redaktor naczelny „Newsweeka”.
– Zauważyłem, że pół Twittera przeprasza za komentowanie informacji podanej przez Szymona Jadczaka, która okazała się być nieprawdziwa. Nie przeprosił jednak ten, co podał informację, czyli Szymon Jadczak. To bardzo wiele mi mówi o nim jako człowieku – napisał jeden z internautów.
– No dobrze, ale tych młodych Wiślaków z maczetami pod domem to wymyślił sobie Kewin czy Jadczak? Btw – niedługo okrągła rocznica publikacji Jadczaka, w której przekonywał, że kibice Legii i innych klubów nie będą bronić kościołów, a ja pisząc, że będą, zastraszam Czarny Protest – skomentował Wojciech Wybranowski, były redaktor naczelny „Głosu Wielkopolskiego”.
Wirtualna Polska: Jadczak napisał artykuł w dobrej wierze
Szymon Jadczak nie skomentował kontrowersji wokół jego artykułu. Ostatni wpis na X/Twitterze zamieścił w poniedziałek i od tej pory zamilkł. Zapytaliśmy WP, czy pojawi się sprostowanie ws. rzekomego pobicia piłkarza Puszczy Niepołomice.
– Tekst dotyczący ataku na piłkarza Puszczy Niepołomice Szymon Jadczak napisał w dobrej wierze. Oparł go na kilku źródłach, które uznał za wiarygodne. Pojawiają się jednak wątki i okoliczności, które rzucają nowe światło na tę historię, na bieżąco odnotowujemy je w serwisie WP SportoweFakty. Czekamy na ostateczne ustalenia prokuratury w tej sprawie – powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl Michał Siegieda, rzecznik prasowy WP Holding.
Sporny artykuł nadal znajduje się na stronie portalu i nie została zmieniony (stan na 29 sierpnia, godz. 19.00). Pojawił się jednak kolejny tekst o Kewinie Komarze napisany przez Małgorzatę Boluk. Z tekstu „Media: To dlatego doszło do pobicia? Nowe fakty ws. ataku na Komara” możemy się dowiedzieć, że „według najświeższych informacji podanych przez dziennikarzy RMF FM, nie był to atak pseudokibiców”, lecz „poszło o dziewczynę”.
„Bramkarz miał tam [na festynie w Wiśniczu Małym – red.] spotkać byłego partnera swojej kobiety. Najpierw doszło do awantury, a później do bójki. Kewin Komar doznał urazu ręki i trafił na SOR, a drugi mężczyzna ma uszkodzoną szczękę” – pisze dziennikarka.
Szymon Jadczak pisał o Lechii Gdańsk
Po tym jak nowym właścicielem Lechii Gdańsk została spółka Football Culture Poland, należąca do funduszu Mada Global ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Szymon Jadczak napisał artykuł o tym, że reprezentujący ją Paolo Urfer i jego współpracownik Ralph Oswald Isenegger mają rosyjskie powiązania z ludźmi o podejrzanej reputacji.
Pod koniec sierpnia firma Mada Global Fund For Income Oppurtunities wydała komunikat, w którym zapowiada podjęcie kroków prawnych wobec autora artykułu.
„W odpowiedzi na zawierający nieprawdziwe informacje artykuł, opublikowany przez portal Wirtualna Polska, stanowczo stwierdzamy, że Mada Global Fund for Income Opportunities jest podmiotem działającym w pełni legalnie, zgodnie z regulacjami prawnymi obowiązującymi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W związku z tym wszelkie twierdzenia sugerujące, że jest inaczej, powinny być traktowane jako nieprawdziwe i wprowadzające w błąd. Co więcej, wszelkie sugestie łączące Mada Global z jakimikolwiek zasobami finansowymi pochodzącymi z państw objętych sankcjami lub niewiadomego pochodzenia, również powinny być traktowane jako absolutnie fałszywe. Jako fundusz Private Equity, Mada Global objęty jest nadzorem działającej w ZEA instytucji Security and Commodities Authority, która przestrzega najwyższego poziomu zgodności z prawem i zasad „due diligence” w tym zakresie” – czytamy w komunikacie opublikowanym przez „Gazetę Wyborczą”.
„Ponadto Mada Global jest zarządzany przez Mada Capital Investment Management P.S.C, zgodnie z przepisami prawa Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Wszystko to oznacza, że działania Mada Global objęte są najwyższym poziomem kontroli, a wszystkie transakcje Funduszu muszą być raportowane w celu weryfikacji do Mada Capital, a następnie SCA. Publikujemy to oświadczenie, by jednoznacznie wyjaśnić, że wszelkie próby wiązania Mada Global z jakimkolwiek kapitałem pochodzącym z krajów objętych sankcjami lub niewiadomego pochodzenia powinny być traktowane jako zniesławienie, w związku z czym podjęte zostaną kroki prawne, których celem będzie ochrona naszej reputacji” – napisała spółka.
Artykuł Szymona Jadczaka skomentował też prezes firmy Paolo Urfer.
– To tzw. dziennikarstwo śledcze WP to jakiś żart. Mój honor i moja reputacja są tu na szali. Z całą stanowczością stwierdzam, że nie mam absolutnie żadnych rosyjskich powiązań i z pewnością będę to wyjaśniał. Zakładam, że dziennikarz robi to, ponieważ takie ma zadanie. Może inne osoby chciały zostać nowymi właścicielami Lechii, ale się spóźniły? Sprawa wymaga wyjaśnienia – analizujemy kroki prawne, jakie w tym zakresie zostaną podjęte w celu ochrony wizerunku funduszu, klubu, ale i mojego dobrego imienia – powiedział szef spółki w rozmowie z portalem Interia.