Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro złożył do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną na wyrok skazujący Magdalenę Ogórek i Rafała Ziemkiewicza. Publicyści zgodnie z prawomocnym wyrokiem mają zapłacić grzywnę za wypowiedzi na antenie TVP Info o aktywistce Elżbiecie Podleśnej.
„Sprawa trafiła przed sąd w związku ze skierowaniem prywatnego aktu oskarżenia z art. 212 §1 i 2 kk (zniesławienie – red.), w którym oskarżycielka zarzuciła dziennikarzom, że działając wspólnie i w porozumieniu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, za pomocą środków masowego przekazu pomówili ją o postępowanie i właściwości, które poniżyły ją w oczach opinii publicznej oraz naraziły na utratę zaufania potrzebnego dla wykonywania zawodu psychologa i psychoterapeuty” – wyjaśnił prokurator Karol Borchólski z działu prasowego Prokuratury Krajowej.
Do zdarzenia doszło w lutym 2019 roku w programie „W tyle wizji” na antenie telewizji publicznej prowadzonym przez Magdalenę Ogórek i Rafała Ziemkiewicza. Podczas programu Ziemkiewicz powiedział „mam wrażenie, iż ich (pacjentów psychoterapeutki – red.) przyprowadza na te rozmaite eventy… zachowują się, jakoby mieli pranie mózgu fachowo zrobione”. Z kolei Magdalena Ogórek powiedziała: „Wrażenie takie możemy odnosić i jeżeli jest to wykorzystywanie własnych umiejętności, tutaj de facto quasi lekarskich, do manipulowania psychiką ludzką, to ja myślę, że… czekam cały czas na reakcję Towarzystwa Psychologicznego w tej sprawie”.
„Postanowieniem z 31 maja 2021 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia umorzył sprawę. Jednak kobieta skierowała zażalenie, wskutek którego orzeczenie to uchylono. Następnie wyrokiem z 6 grudnia 2022 roku sąd uznał oskarżonych winnych w związku z sugerowaniem +wykorzystywania własnych umiejętności – tutaj de facto quasi lekarskich – do manipulowania psychiką ludzką, przyprowadzania ich na te rozmaite eventy, robienia im fachowo prania mózgu+. Skazanym wymierzono grzywny po 10 tysięcy złotych” – podał prokurator Karol Borchólski.
Prokurator wskazał, że sąd dostrzegł satyryczny charakter programu, jednak uznał, że satyra nie może prowadzić do poniżenia godności osoby, której dotyczy. „Nie może również narażać jej na utratę zaufania publicznego w kontekście zawodowym. W ocenie sądu zgromadzony materiał dowody wskazywał, że oskarżeni działali wspólnie i w porozumieniu” – przekazał.
„Dziennikarze zaskarżyli wyrok, ale Sąd Okręgowy w Warszawie wyrokiem z 24 maja 2023 roku utrzymał orzeczenie sądu rejonowego. Odrzucił m.in. zarzut oskarżonych, który kwestionowali, że działali według scenariusza i ustalili przekaz swoich wypowiedzi. Uznał również, że oskarżeni nie udowodnili prawdziwości swoich słów” – podkreślił.
Dodał przy tym, że dziennikarze zwrócili się do Prokuratura Generalnego z wnioskiem o wywiedzenie skargi nadzwyczajnej. „Analiza sprawy przeprowadzona w Prokuraturze Krajowej wykazała, że oba zapadłe w niej wyroki naruszyły obowiązujące przepisy karne, jak i przepisy Konstytucji RP” – wskazał.
„W skardze nadzwyczajnej prokurator generalny Zbigniew Ziobro wskazał, że Sąd Najwyższy w swoim orzecznictwie wielokrotnie dokonywał wykładni znamion przestępstwa zniesławienia. SN wyraźnie stwierdził, że pomówienie musi mieć charakter wypowiedzi o faktach, ponieważ tylko wtedy będzie możliwe przeprowadzenie dowodu prawdy przewidzianego w art. 213 kk (wyłączenie bezprawności zniesławienia – red.)” – zaznaczył.
Prokurator powołuje się na Europejski Trybunał Praw Człowieka
„Tymczasem badane w postępowaniu wypowiedzi dziennikarzy były ewidentnie oceniające. Nie przedstawili oni żadnego skonkretyzowanego zarzutu w stosunku do oskarżycielki i jej praktyki zawodowej psychologa, tudzież psychoterapeuty, poprzestając jedynie na wypowiedzeniu swoich wrażeń co do charakteru jej działalności publicznej, w której skądinąd nie ucieka ona od kontrowersji” – tłumaczył prokurator Borchólski.
Prokurator podkreślił, że podobnie wypowiadał się w takich sprawach Europejski Trybunał Praw Człowieka. „Europejski Trybunał Praw Człowieka dokonał rozróżnienia pomiędzy wypowiedziami o faktach a osądami ocennymi, których prawdziwości nie da się dowieść. ETPCz stwierdził przy tym, że wymóg dowiedzenia prawdziwości osądów ocennych jest niemożliwy do spełnienia oraz narusza chronioną konwencyjnie swobodę wypowiedzi” – zauważył.
„Tym samym zarzut sądu, że oskarżeni nie udowodnili adekwatności swoich tez jest nieadekwatny. Ich słowa w ogóle nie podlegają testowi prawdy w rozumieniu przepisów karnych. Perspektywa sądu wynika z błędnej oceny materiału dowodowego i nadinterpretacji wypowiedzi dziennikarzy oraz nieuwzględnieniu przy ich ocenie kontekstu całości programu” – podkreślił prokurator z Prokuratury Krajowej.
Według prokuratury naruszenia, których dopuścił się sąd są na tyle istotne, że uznać należy, iż nie zostały zrealizowane wynikające z Konstytucji obowiązki sądu zbadania wszystkich istotnych aspektów danej sprawy i należytego uzasadnienia wyroku.”Tym samym oba orzeczenia warszawskich sądów jawią się jako arbitralne. Działania sądów naruszyły również art. 14 i art. 54 ust. 1 Konstytucji RP odnoszących się do wolności prasy i środków społecznego przekazu, de facto tłumiąc krytykę prasową” – podał.
„Prokurator Generalny nie zgodził się także z oceną sądu, że oskarżeni działali w swoim lub redakcji partykularnym interesie. Teza taka jest nielogiczna – trudno bowiem jest określić, i nie zrobił tego sąd – na czym ten interes miałby polegać, szczególnie kiedy uwzględni się, że doświadczeni dziennikarze, gdyby działali z premedytacją, mieliby świadomość grożącej im odpowiedzialności karnej czy cywilnej” – zaznaczył.
Prokurator Generalny wytknął sądom również błąd, który polegał na „pominięciu zasady indywidualizacji odpowiedzialności karnej wynikającej z art. 20 kk”. „Skarżący stoi na stanowisku, że wypowiedzi dziennikarzy należy potraktować osobno, a sugestie sądu, że działali oni wg jakiegoś wcześniejszego scenariusza są sprzeczne z doświadczeniem życiowym, zważywszy na charakter dynamicznego programu na żywo, z udziałem publiczności” – podał prokurator.
„Prokurator Generalny wniósł o uchylenie wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie oraz orzeczenie co do istoty poprzez zmianę wyroku sądu I instancji i uniewinnienie oskarżonych od popełnieni zarzuconego im czynu” – dodał prokurator Karol Borchólski.
Ogórek i Ziemkiewicza sugerowali, że Podleśna na protesty przyprowadza pacjentów
W lutym 2019 roku Ziemkiewicz prowadził „W tyle wizji” wspólnie z Magdaleną Ogórek. Komentując sprawę Elżbiety Podleśnej (aktywistka, współorganizatorka m.in. protestu przed siedzibą TVP Info w 2019 roku, podczas którego miano zaatakować M. Ogórek) mówili między innymi, że mają wrażenie, iż „jako psycholog i psychoterapeutka przyprowadza swoich pacjentów na rozmaite eventy”, a oni sami „zachowują się, jakby mieli pranie mózgu fachowo zrobione”.
Podleśna zawiadomiła sąd o podejrzeniu zniesławienia jeszcze w 2019 roku, ale sprawa została umorzona. Na tym nie koniec: we wrześniu 2021 roku Sąd Rejonowy Warszawa Śródmieście rozpatrzył skargę Podleśnej na to umorzenie i nakazał sądowi rejonowemu ponownie zająć się sprawą.
W grudniu ub. roku zapadł nieprawomocny wyrok, skazujący oboje publicystów na zapłacenie po 10 tys. zł. grzywny. „Sąd uznał, że przekroczono dozwoloną krytykę, a ich słowa nie były oparte na prawdzie i podważyły zaufanie do Podleśnej jako psychoterapeutki” – podała adwokat i obrończyni praw człowieka Sylwia Gregorczyk-Abram.
Ziemkiewicz chciał aresztu zamiast grzywny
Ziemkiewicz i Ogórek odwołali się od wyroku, ale w połowie maja sąd drugiej instancji podtrzymał go w całej rozciągłości. Wyrok jest prawomocny, dziennikarze muszą zapłacić grzywnę.
Rafał Ziemkiewicz na Twitterze nazwał podtrzymanie wyroku „czymś więcej niż skandal”. – Zobaczcie to w kontekście: banda agresywnych kodziarzy napada na wychodzącą z pracy dziennikarkę. Sąd uniewinnia prowodyrkę, która szczuła do tej napaści i przewodziła jej. Następnie to ona pozywa Ogórek za to, że na antenie opisała, co ją spotkało – i tu sądy w dwóch instalacjach przyznają przywódczyni napaści rację i odszkodowanie. (…) Za agresywnym zadymiarzem staje polityk w todze i łańcuchu z godłem RP, i zachęca: nie mitygujcie się, w razie czego zawsze was uniewinnimy. To coś więcej niż skandal, to niszczenie prawa i porządku publicznego – skomentował.
– Zamierzam złożyć wniosek o zamianę grzywny na areszt. Pieniądze są mi potrzebne na studia córek, a na starość (coraz już bliższą) chciałbym wrócić do powieściopisarstwa, więc takie doświadczenie może mi się przydać – zapowiedział Ziemkiewicz w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.