Maciej Świrski uznał, że rozgłośnia naruszyła Ustawę o radiofonii i telewizji, emitując przekazy dezinformujące opinię publiczną w sprawie przejazdu prezydenta Ukrainy przez Polskę. Wymierzył nadawcy 476 tys. zł kary.
Niemal maksymalna wysokość kary
„Stanowczo nie zgadzamy się z tymi zarzutami ani z nałożoną karą” – napisał w wydanym w środę oświadczeniu zarząd Grupy Eurozet.
„Ocenianie przez Przewodniczącego KRRiT, czy treść podana przez medium jest prawdziwa (jest informacją), czy fałszywa (jest dezinformacją) zdecydowanie wykracza poza kompetencje Organu określone przez ustawodawcę. Przewodniczący KRRiT nie ma prawa wglądu w źródła chronione tajemnicą dziennikarską ani w tajne materiały państwowe, aby rozstrzygać o prawdziwości przekazu. Zgodnie z prawem takie uprawnienia posiada tylko niezawisły sąd, do którego zamierzamy się odwołać” – czytamy w oświadczeniu.
„Kara jest przykładem nękania prywatnych mediów, co zresztą jest cechą działania przewodniczącego przy jednoczesnym braku reakcji na różnego rodzaju przeinaczenia, niedopowiedzenia czy manipulacje w mediach publicznych” – komentował „Presserwisowi” prof. Tadeusz Kowalski, opozycyjny członek Krajowej Rady. Zwrócił uwagę, że jej wysokość jest nadmiernie restrykcyjna, ponieważ jest niemal maksymalna, jaką mógł nałożyć przewodniczący.