Przedwyborcza propaganda stawia na „niezależne” i „lokalne” serwisy

Pseudoniezależne i pseudolokalne serwisy pseudoinformacyjne pojawiają się przed wyborami

Politycy znaleźli nowy sposób na przedwyborczą propagandę. W różnych częściach Polski pojawiają się serwisy informacyjne, używające przymiotników „niezależny” i „lokalny”, które starają się wśród wszystkich publikowanych informacji pokazać szczególną rolę określonych polityków i ugrupowań. Zdaniem lokalnych dziennikarzy to zjawisko przybierze na sile przed wyborami samorządowymi.

Na problem zwróciła uwagę Alicja Molenda, wydawczyni „Przełomu”, tygodnika lokalnego ukazującego się w Chrzanowie i w zachodniej Małopolsce.

Lokalni politycy pod ochroną

– Pojawił się portal KCH24.info. Nazwa nawiązuje do tablic rejestracyjnych powiatu chrzanowskiego. Treści to w mniejszym lub większym stopniu kopie informacji z oficjalnych serwisów samorządowych, ale zwykle z dopiskiem „tylko u nas”, czy „jako pierwsi informujemy” – mówi w rozmowie z „Presserwisem”. Dodaje, że żaden tekst nie jest podpisany. Wszędzie jako autor figuruje redakcja. Lokalnie wszyscy też wiedzą, że autorem tekstów jest osoba, która zajmuje się obszarem public relations gminy Trzebinia.

– Z samych publikacji widać, że jedni lokalni politycy są pod większą ochroną, inni pod żadną – wskazuje Alicja Molenda.

Z ustaleń „Presserwisu” wynika, że serwis KCH24.pl należy do Podkrakowskiej Grupy Medialnej, która wydaje również Podkrakowskie.info oraz Skawinska.pl. Wszystkie są własnością skawińskiego działacza sportowego Łukasza Krupy, członka zarządu Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, radnego powiatu krakowskiego z ramienia PO. Zgodnie z obserwacjami Alicji Molendy, portal upodobał sobie krytykę burmistrza Chrzanowa czy osób powiązanych z obecnymi władzami samorządowymi i PiS.

Podobnych internetowych tworów o wyglądzie serwisów informacyjnych jest więcej. Mateusz Orzechowski, szef grupy wydawniczej Wspólnota, który wydaje 11 tygodników lokalnych i serwisów internetowych na Lubelszczyźnie, sam wykrył kilka.

Przemycanie informacji politycznych

– Ostatnio uaktywnił się Duch Wschodu. Ten serwis kiedyś należał do posła PiS Marcina Duszka, który lubił robić użytek ze swojego nazwiska – mówi Orzechowski. – Nie idą w twardą propagandę, ale przemycają informacje polityczne.

Serwis DuchWschodu.pl nie zawiera informacji ani o wydawcy, ani o redaktorze naczelnym. Brak też obowiązkowej informacji o administratorze danych osobowych – napisano tylko, że to „osoba fizyczna”. Materiały podpisuje „Redakcja”. Nie ma ich zresztą zbyt wiele, choć ostatnie pojawiły się w lipcu tego roku.

Do kolekcji „niezależnych lokalnych” serwisów zorientowanych politycznie Mateusz Orzechowski dodaje jeszcze Podlaski.info należący do Grzegorza Biereckiego, senatora i twórcy systemu Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych. Tu faktycznie widać przechylenie polityczne, a w serwisie można znaleźć sporo propagandowych wypowiedzi i zdjęć Jarosława Kaczyńskiego.

Orzechowski wskazuje również serwis Kocham Radzyń, prowadzony przez radzyńskie Stowarzyszenie „Podróżnik”, ale poprzez osobę dyrektora Radzyńskiego Ośrodka Kultury Roberta Mazurka powiązany z PiS. KochamRadzyn.pl jest w rzeczywistości zakamuflowanym serwisem samorządowym, a na swojej stronie publikuje m.in. e-wydanie lokalnego biuletynu miejskiego.

Podobne zjawisko ma miejsce na Śląsku. Maciej Kołodziejczyk, szef spółki Życie Bytomskie wydającej lokalny tygodnik, wskazuje serwisy Row.info.pl prowadzony przez Pawła Poloka, syna nieżyjącego aktora i konferansjera Józefa Poloka. Wydawcą jest spółka ROW Info, w której zarządzie zasiada Roman Fritz – wiceprezes Konfederacji Korony Polskiej. Drugim dziwnym serwisem jest Infobytom.pl – oparty na starym schemacie WordPress, ale nieposiadający ani redakcji, ani nawet formularza kontaktowego. Ma za to angielskie nazwy sekcji i angielskie „Read more” (czytaj więcej) pod nagłówkami artykułów. Wszelkie odnośniki do mediów społecznościowych kierują na stronę firmy – autora schematu WordPress.

Opór wobec pisania o konkurencji

Łukasz Religa, wydawca serwisu PortalKujawski.pl sugeruje, że proceder z uruchamianiem pseudoinformacyjnych propagandowych serwisów może nasilić się przed wyborami samorządowymi. – U nas przed wyborami samorządowym robiąca kampanie PiS firma taki serwis utworzyła – mówi, ale zaznacza, że efekt wyborczy takiego tworu jest raczej mizerny.

Tomasz Kuriata, który wydaje kilka serwisów lokalnych Doba na Dolnym Śląsku uważa, że odbiorcy sami są w stanie ocenić, który serwis wspiera jaką opcję polityczną.

– Zastanawiam się, dlaczego wydawcy lokalni nie „rozbrajają” takich serwisów i ich nie demaskują – mówi Andrzej Andrysiak, prezes Rady Wydawców Stowarzyszenia Gazet Lokalnych i wydawca „Gazety Radomszczańskiej”. – Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego jest taki opór wśród wydawców lokalnych, by pisać o konkurencji.

– W gruncie rzeczy te nowe twory skupiają się na kłótniach między posłami czy radnymi. Czytelnicy tego nie lubią – mówi Alicja Molenda, i zapowiada, że choć sama „nie idzie na zwarcie”, sprawdzi, kto stoi za „niezależnymi lokalnymi” serwisami na jej terenie.